2016-02-18 19:11
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
1

Sharkoon WPM Bronze 600 i 700W

Strona 1 - Sharkoon WPM Bronze 600W

Sharkoon kompleksowo wziął się za temat komputerowego "Gamingu" i wprowadził do swojej oferty dość szeroki asortyment urządzeń, które mają zadowolić graczy. Po myszach dostosowanych do różnych potrzeb, klawiatur z podświetlenie i bez, dziś chciałbym przybliżyć Wam dwa zasilacze, które swobodnie powinny poradzić sobie z konfiguracjami PeCetów statystycznego Kowalskiego, a więc czterordzeniowym, lekko podkręconym procesorem i pojedynczą kartą grafiki ze średniej półki cenowej.
Pierwszym z nich jest model Sharkoon WPM Bronze 600W. Nominalna moc 600W to obecnie najpopularniejsza klasa tego typu urządzeń, która cieszy się popularnością ze względu dość atrakcyjnego stosunku mocy do ceny. Najczęściej do kwoty około 300 PLN mamy już spory wybór sprzętów mniej lub bardziej markowych, ale szukający zasilaczy z modułowym zarządzaniem kablami, nie zawsze znajdą coś dla siebie. Tymczasem Sharkoon przygotował w serii WPM Bronze takie udogodnienie, o którym znajdziemy pierwszą informacje już na opakowaniu.





Bardziej dociekliwi mogą rzucić okiem na dokładną specyfikację urządzenia ze strony producenta. Tam już znajdziemy informacje o zabezpieczeniach OVP (Over Voltage Protection), SCP (Short Circuit Protection) oraz OPP (Over Power Protection). Nie jest to może powalająca ilość chroniących nas systemów, ale wszystkie podstawowe funkcje ochrony przed przepięciem, zwarciem i przeciążeniem dostajemy w pakiecie.

W środku otrzymamy wszystko wzorowo poukładane. Sam zasilacz zamknięto w piankowo-bąbelkowej osłonie, natomiast modułowe okablowanie otrzymało wygodny pokrowiec-etui, w którym będziemy mogli przechowywać nieużywane wiązki przewodów. Prócz niego dostajemy też kabel zasilający, cztery wkręty mocujące w obudowie i kartę informacyjną.


Sam zasilacz ma klasyczną formę i wymiary zgodne ze standardami ATX. Stalowy, malowany na czarno kadłubek otrzymał ciekawy układ wkrętów spajających obie jego części. Od strony 140mm wentylatora są tam dwie śrubki, a dodatkowo na każdym z boków mamy jeszcze po dwie sztuki (łącznie sześć). Taki układ mocno spaja całość obudowy, więc nie ma tu mowy o jakimś brzęczeniu czy skrzypieniu.


Tył zasilacza to klasyczny "plaster miodu" i co ważne znajdziemy na nim bardzo przydatny wyłącznik 0/I.

Gniazda dla wiązek PCIexpress do zasilania kart graficznych są oznaczone kolorem czerwonym i maja inną liczbę pinów, więc ciężko będzie je pomylić z resztą kabelków.


W środku panuje wzorowy porządek. Postęp techniczny i miniaturyzacja sprawiły, że dziś zasilacze sporych mocy wyglądają niemal tak ascetycznie, jak kilkanaście dni lat temu chińskie "trzysetki" Codegena. Pamiętam jak 10 lat temu zachwycałem się wielkimi radiatorami Akasy 650W, upchanymi w gąszczu kabli i podzespołów elektroniki. Dawało to poczucie solidności konstrukcji i dużej mocy, ale z drugiej strony wpływało na znacznie ograniczony przepływ powietrza przepływającego przez obudowę, a przez to mniejsza wydajność chłodzenia i wyższe obroty wentylatora.

Tak to wygląda teraz w klasie 600W...




A tak to wyglądało kiedyś w modelu Akasa 550-650W...



Za chłodzenie zasilacza odpowiada wentylator 140mm. Nie jest to jakaś specjalnie wyszukana konstrukcja, bo przy pełnym obciążeniu potrafi wygenerować nawet 44 decybele (według specyfikacji). Za przepływ powietrza przez całość obudowy odpowiada przejrzysty kawałek tworzywa, wymuszający "tunelowy" przepływ chłodzącego powiewu.

Strona 1 z 3 123>>>