@kotin
E tam, zaraz się nie da. Ten cały, szumnie zapowiadany, internet rzeczy, tylko wyłączy jeszcze bardziej ludzi z myślenia.
Tak sobie wypunktuję:
1) smartfon informujący mnie, czy się wyspałem - to ja sam wstając o tym nie wiem?
2) wiadomości z włączonego przez ten sam system TV - nie oglądam i żyje mi się z tym znacznie lepiej, a jakbym był atakowany z rana negatywnymi newsami (nie oszukujmy się, ze jest inaczej), to z automatu miałbym spieprzony dzień
3) TV informujący mnie o świeżej kawie - to właśnie rytuał parzenia jest najprzyjemniejszy
4) inteligentna szczoteczka - wystarczy pozbyć się cukru z diety i w wówczas wystarczy odwiedzić dentystę raz w roku
5) lustro z pogodą - rzut okiem przez okno mi wystarczy
6) temperatura w mieszkaniu - mam ustawioną na cały sezon grzewczy z góry w sterowniku
7) pralka - posortuje też ubrania i je załaduje? poczekam jednak na inteligentnego robota
8) piekarnik - ciekawy jestem, co podgrzeje, gotowe żarcie z torebki, a może przygotuje świeży posiłek? znowu kłania się robot
9) lodówka - jeszcze więcej jedzenia na śmietniku, czy więcej chemii, by móc stale uzupełniać zapas? w domu nigdy nie kupujemy na zapas, dlatego stale jemy świeże produkty i niemal nigdy nic się nie marnuje, gdy widzę przepełnione lodówki, opróżniane co jakiś czas, to nóż w kieszeni mi się otwiera (serio, serio)
10) znowu TV - tym razem wyręcza nas z przywitania gości - kultura lenistwa podniesiona do entej potęgi.
To tak pokrótce 
Jedyne, co widzę jako zaletę, to kwestie bezpieczeństwa w domu i ewentualnie oszczędzanie energii, chociaż do tego drugiego też niepotrzebna pełna integracja, wystarczają czujniki bezczynności.
Jak dla mnie to całkowicie zbędny okres przejściowy, przed pojawieniem się prawdziwej rewolucji: PR - osobistych robotów. 
Admiror, O paries, te non cecidisse ruinis, qui tot scriptorum taedia sustineas!