@Cursed

Podpisuję się nogami i rękami. Dobry inżynier, informatyk, student po np automatyce i robotyce, dostanie pracę od ręki i to nie za 1600zł. Bądźmy szczerzy. Tak jak pisałeś. Ludzie idą na jakieś socjologie, zarządzania ( wtf? ), pedagogiki,politologie, a potem płacz i lament że umowa zlecenie w sklepie na pasażu. Wówczas mają wybór. Albo własna firma, jeżeli mają pomysł i kapitał, albo robienie za ciecia Młodym nie chce się kształcić na wysokim poziomie. A szkoda. Wolą iść na pierniczenie głupot na pedagogice, niż na dobry kierunek inżynierski na Politechnice.

@SlawoyAMD
ale Ty podajesz netto na rękę a nie brutto jak ja wyżej (i co zaznaczam).... trzymajmy się jednej nomenklatury bo wszystko się pomiesza.

np podawane przez Ciebie 2500 zł netto oznacza 3500 zł brutto i jest 5% powyżej średniej krajowej.

A to już w ogóle bez sensu... Mnie interesuje to, za co mogę żyć na bieżąco... No dobra, nie wtryniam się już

@SlawoyAMD
no tak, ale rozmawiamy o całej gospodarce.

Jak chcecie porównac sobie zarobki średnie krajowe, jakiejś branży itd to tu jest porównywarka, 400coś zawodów, 300 000 ludzi [LINK]

@cursed



o to chodzi. Światowa hossa finansowa z USA, z lat 2004-2007 dramatycznie zwiększyła inwestycje bankowo-finansowe w Polsce, w regionie centralnym (kluczowe dla nas). Bez kolejnej hossy sami niewiele zdziałamy.

@TonySoprano
Dokładnie, a wystarczyłaby opłata dajmy na to 500 pln za semestr na tych śmiesznych kierunkach żeby otrzeźwić nieco dzieci.

@straszny
Ale unikasz odpowiedzi na pytanie. Zasugerowałeś że obniżenie podatków może doprowadzić do naszego bankructwa więc spytałem jakie to obniżenie musiałoby być ;]

A skoro mamy wpływ na naszą gospodarkę rzędu "0,5% PKB" to i tak scenariusza greckiego nie unikniemy ;]


"Jest nim nasze PKB. Patrząc na mrówkę i słonia widzisz różnicę wielkości prawda? Potrzebujesz dowodów czy nie? Albo sprawa jest tak banalna że można przejść do ciekawszej dyskusji albo roztrząsać czy jesteśmy światowym mocarstwem...."

Widzę różnicę wielkości, nie widzę jak słoń kontroluje mrówkę i determiniuje ile mrówka zje ;]

Oczywiście że potrzebuję dowodów, sugerujesz że nawet gdyby mocno obniżyć podatki/koszty pracy i zliwkidować bezsensowne wydatki to i tak 'nic się drastycznie nie zmieni'

To bardzo poważna teza, bez dowodów się nie obejdzie.

Nie jesteśmy mocarstwem, bardziej wiochą, ale każda wiocha ma na swój stan gospodarczy wpływ, o ile zachód nie dowaliłby nam sankcji za 'kontrowersyjne zmiany' czy cuś to rozwijalibyśmy się szybciej niż podajesz

@Cursed
podstawą przyśpieszenia rozwoju jest obniżka podatków a z nią idące wypierdzielenie pół miliona ludzi ze stanowisk w szeroko pojętej biurokracji państwowej/samorządowej. Cięcia państwowych kosztów, prywatyzacja takich działów jak np Urzędy Pracy, ZUS, KRUS, administracja sejmików itd itd....

Wszystko to wiąże się z ogromną ilością zdemoralizowanych i słabo wykształconych technicznie do nowoczesnego świata ludzi do zwolnienia. Tylko w okresie hossy znajdziesz sposób na upchnięcie ich z powrotem w gospodarkę.

Teraz oznacza to katastrofę i bezrobocie powyżej 20% na przynajmniej parę lat (dalszy spadek konsumpcji!)

Jestem bardzo za dużą obniżką podatków (podatek liniowy... ech....też bym chciał), ale jak PKB Niemiec przekroczy rocznie +3,5% a USA przynajmniej 3%.

@strasznyPodstawą jest zlikwidowanie po prostu ZUS i połowy debilnych i nikomu niepotrzebnych urzędów. Tak jak i ministrów. Na co komuś minister rolnictwa ? Albo zdrowia ? Albo transportu ? 90% urzędów jest zbędna. A jedyna droga do zwieszenia zarobków i niższych cen, to obniżenie podatków.

@straszny
Potrafisz przewidzieć o ile wzrośnie bezrobocie to może przepowiedz nam też ile miejsc pracy i przedsiębiorstw powstanie po chociażby likwidacji zusu?

Nikt nie mówi że trzeba od razu 0.5 mln ludzi wywalić z urzędów - ale dobrze wiesz że nasz kraj idzie w przeciwną stronę

"Jestem bardzo za dużą obniżką podatków (podatek liniowy... ech....też bym chciał), ale jak PKB Niemiec przekroczy rocznie +3,5% a USA przynajmniej 3%."

Liniowość mnie nie kręci, litwa zdaje się dalej ma liniowy 33%?
Za to niskość owszem.

Gwarantuje Ci za to że nawet jak PKB Niemiec i USA przekroczy rocznie 5% i spełni się ich zbawienny wpływ na nasz kraj to polityka naszych partii będzie grzmić "Jest dobrze! A lepsze jest wrogiem dobrego! Nic nie zmieniajmy!"

@Cursed
wiem i mnie to bardzo martwi. Proces jest powolny ale PO nie potrafi go zatrzymać (no chyba w ostatnim roku im się udało.. ale nie o to chodzi).

A co do ilości - zwolnienie 50 000 ludzi nic Ci nie da w skali kraju. Za mało pieniędzy to zwalnia żeby dla tych 12-14 mln podatników miało to jakieś znaczenie.

@1084
akurat odpisałem Ci wyżej - zwolnienie tych ludzi w sytuacji kryzysu i niskich nakładów finansowych na inwestycje oznacza masę słabo wykształconych technicznie bezrobotnych, którzy jeszcze zmniejszą konsumpcję, od poziomu której zależą ceny w usługach.

@straszny
Hm? Nie chodzi o ilość zwolnionych ludzi z ZUSu, chodzi o efekt jaki na gospodarke będzie mieć zmniejszenie kosztów pracy o kwotę 'przymusowych ubezpieczeń społecznych'

@Cursed
przecież jedno oznacza drugie. Bez uświadomienia tego będziesz dążył do nieistniejącej krainy wiecznej szczęśliwości i niskich podatków ;)

jedyna droga moim zdaniem - przeczekać kryzys podejmując jak najmniejsze ryzyko w gospodarce, przy pierwszych mocnych sygnałach hossy finansowej zmienić politykę NBP (stopy procentowe), nakręcić banki na kredyty konsumpcyjne (choćby łatwe kredytowane i gwarantowane dofinansowania szkoleń) i wtedy obniżać obciążenia a z nimi zatrudnienie w biurokracji państwowej.

@straszny
"A co do ilości - zwolnienie 50 000 ludzi nic Ci nie da w skali kraju."

Tak, jedno oznacza drugie, ale ty to skwitowałeś jak wyżej.
Pewnie wywalenie 50 tys osób z innych urzędów, albo dajmy na to po 10% w każdym urzędzie nic by nie dało - powtarzam że chodzi o to co z naszą gospodarką zrobi obniżenie kosztów pracy przez likwidację ZUS.

@Cursed
nie można teraz tego zrobić, oznacza to bankructwo kraju w bardzo krótkim czasie.

@straszny

zwolnienie tych ludzi w sytuacji kryzysu i niskich nakładów finansowych na inwestycje oznacza masę słabo wykształconych technicznie bezrobotnych, którzy jeszcze zmniejszą konsumpcję, od poziomu której zależą ceny w usługach.

Operowanie na pensji brutto w aktualnej definicji nie ma najmniejszego sensu. Pracownik i tak dostanie z tego jakieś 70%. A pracodawca i tak musi wyłożyć 120%...

Jeszcze nikt tej pensji brutto nie widział.

W czerwcu średnia płaca na publicznej posadzie przekroczyła 4627 zł brutto. W sektorze prywatnym było to 3617 zł, czyli blisko o 28 proc. mniej.
Najbardziej wq... jest to, że ci, którzy przyczyniają się do wzrostu PKB zarabiają znacząco mniej od tych, którzy te pieniądze przejadają:
"W czerwcu średnia płaca na publicznej posadzie przekroczyła 4627 zł brutto. W sektorze prywatnym było to 3617 zł, czyli blisko o 28 proc. mniej."

Zwolnienie nawet 50 tys. biurokratów (szczególnie na tych wyższych, sztucznie stworzonych stanowiskach) dało by oszczędności niemal 3 mld zł rocznie z samych tylko płac, więc nie pisz straszny, że to bez znaczenia.

@straszny
Nie ma potrzeby powtarzania całej dyskusji

"to nie byłoby głupie, ale dochodzą bezwględnie 2 problemy od których nie da się uciec."

Na które Ci odpowiedziałem i rozmowa się urwała

[LINK]

Teraz, mając na uwadze naszą poprzednią dyskusję: dlaczego kraj miałby zbankrutować?

@spider_co
przecież te pieniądze nie parują ani się cudownie nie dodają tylko są reinwestowane, ten biurokrata-szkodnik, mimo niskiej efektywności i tak je wyda, reinwestując w system finansowy.

nie chodzi o pojawienie się albo zniknięcie pieniędzy bo to nie tak następuje kreacja pieniądza.

3 miliardy? policzyłeś średnią brutto miesięczną 5000 zł dla urzędnika w ZUS/UP ??

nie będzie nawet 2 miliardów, tam aż tak się wcale nie zarabia, żeby było 50% powyżej średniej krajowej.

Ale nawet jakby to były jakimś cudem 3 miliardy, czyli miesięcznie 250 mln zł, daje to obniżkę kosztów dla 14 mln pracujących ludzi..... 17 zł. Przy realnej pensji urzędniczej zwolnienie 50 000 da ok 10 zł obniżki z brutto kosztów dla reszty.

Dramatycznie za mało żeby rozruszać konsumpcję w kraju a za nią usługi. Dopiero zwolnienie pół miliona ludzi da ok 100 zł obniżki kosztów brutto z miesięcznej pensji.

@straszny Przecież nie chodzi zupełnie o obniżenie kosztów dla tych 14 mln o parę groszy, ale chociażby o zmniejszenie długu publicznego o owe 3 mld i to, jak zaznaczyłem z samych tylko płac, a przecież utrzymanie danego stanowiska, to nie tylko koszty płacowe, więc realnie wyjdzie co najmniej 2, a raczej 3 razy tyle. Każda obniżka dziury budżetowej o taką kasę jest odczuwalna w skali kraju.

A twoje tłumaczenie o powrocie tej kasy na rynek, jest delikatnie mówiąc pokrętne: jaki jestem szczęśliwy z tego powodu, że poborca podatkowy odebrał mi dziesięcinę, bo dzięki temu dał zarobić złotnikowi.
Uważasz, że jeżeli pozostaną w moich rękach, to nie wrócą na rynek, odłożę te marne grosze w skarpecie, czy co?

I jeszcze jedno:
"Wszystko to wiąże się z ogromną ilością zdemoralizowanych i słabo wykształconych technicznie do nowoczesnego świata ludzi do zwolnienia. Tylko w okresie hossy znajdziesz sposób na upchnięcie ich z powrotem w gospodarkę."
Czyżby twoim zdaniem lepsze od naprawiania tego stanu rzeczy, była dalsza demoralizacja? Przecież im dłużej posiedzą na ciepłych posadkach, tym trudniej będzie im wrócić na normalny rynek pracy. I nie zapominaj o jednym - zatrudnienie w administracji wzrosło bardzo wyraźnie właśnie za rządów PO wiec to ta partia powinna być odpowiedzialna za restrukturyzację.

Każde ograniczenie biurokracji jest pożądane.
Przy okazji, rzuć okiem na tę analizę: [LINK].

@strasznyNie prawda, jak ktoś zamiecie ulice, to wykona pracę, jak wymieni drzwi tak samo. A urzędnik nie dosyć, że nie wykonuje pracy która dała by korzyści, to jeszcze zajmuje czas innym odciągając ich od pracy.