No niestety straszny wygląda mi na człowieka, który chciałby stymulować popyt poprzez wybijanie szyb
Forum > Tematy dowolne > Nowe pomysły rządu 2 ( i inne rewelacje gospodarczo, polityczne).
Wysłane 2012-11-19 13:52 , Edytowane 2012-11-19 17:26
@1084
praca pracy nierówna, niestety lub stety. Do wykreowania nowego pieniądza liczy się praca przynosząca wzrost PKB. Do tego trzeba wzrostu przemysłu a nie dalszego wzrostu usług, jaki proponujesz. Usługi to pułapka.
Ludzi zatrudnionych w usługach w Polsce jest wystarczająco, nam trzeba inwestycji przemysłowych a o ich proces rozwoju jest bardzo ciężko w ogólnoświatowym kryzysie finansowym.
Czym kraj ma mądrzejsze proporcje przemysłu do usług, tym wzrost PKB jest lepiej odczuwalny a spadek w kryzysie mniejszy, najgorzej kryzys przechodzą kraje których gospodarki są nastawione na usługi. W Grecji proporcje są 4:1, w HIszpanii 3:1 (usługi:przemysł). U nas (EDIT: 2:1)
@Luxxx
uważam się za człowieka rozsądnego który nie pisze wymyślonych historii tylko dlatego że jakaś ideologia tak mu nakazuje. Rozsądek przede wszystkim a nie jakieś teorie o nieistniejącym świecie z XIX wieku. Ekonomia to chyba najbardziej skomplikowana nauka jaka może być, i tylko w teorii tutaj proste rozwiązania działają dobrze.
@everyone
o proszę - i jakaś szansa na pozytywny scenariusz dla Polski: [LINK]
wzrost indeksów o 15-20% w rok czasu oznacza że bankom, zajmującym długie pozycje (na wzrost) nie bedą potrzebne wysokie lewarowania, bo zrealizują zysk i zwolnią część pieniędzy, które wtedy chętnie zainwestują na tzw rynkach wschodzących, takich jak kraje BRICS albo kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Dolar spadnie, zyska Euro i złotówka.
Wysłane 2012-11-19 14:43
Abstrahując urzędasy takie rzeczy robią na moim (i chyba strasznego) lokalnym poletku:
[LINK]
Jak nie lubię ogólnie chuligaństwa i kibiców motoru, to mam nadzieję, że kilka osób do szpitala za to trafi i życzę im tego.
Wysłane 2012-11-19 15:09
@straszny
"uważam się za człowieka rozsądnego który nie pisze wymyślonych historii tylko dlatego że jakaś ideologia tak mu nakazuje."
A ja myślę że piszesz jak Ci Twój konserwatyzm nakazuje (i nie mam tu na myśli niechęci do zmian obyczajowych )
I jest to rozsądne - z Twojego punktu widzenia. Przecież że jakby po likwidacji ZUSu podwoiła się liczba przedsiębiorców to i możliwe że konkurencje miałbyś większą - nic byś nie zyskał, a mógł dużo stracić.
Tyle że to co z Twojego punku widzenia jest rozsądne, z punktu widzenia państwa i społeczeństwa już takie nie jest.
"Ekonomia to chyba najbardziej skomplikowana nauka jaka może być, i tylko w teorii tutaj proste rozwiązania działają dobrze."
Ekonomia jest prosta, ale jak jest niepotrzebnie komplikowana przez socjalistów to cóż... Proste działanie matematyczne też wygląda na skomplikowane jak ktoś się za nie zabiera od strony tyłka
Wysłane 2012-11-19 15:16 , Edytowane 2012-11-19 15:25
@Cursed
ekonomia to niestety nie jest 2+2, ekonomia to wypadkowa ekonomiki, psychologii, socjologii, polityki i tysiąca innych czynników. Przez wpływ niestabilnego w swoich emocjach człowieka nie jest typową nauką ścisłą, tak jak nie ma i nigdy nie będzie wzoru pozwalającego wygrywać na giełdzie.
Gdyby świat był prosty a ekonomia do opisania wzorami matematycznymi to np. panowie Robert Merton, Myron Scholes (nobliści, wybitni matematycy i ekonomiści) z ich funduszem Long Term Capital Managament byliby dzisiaj miliarderami. Nie zrozumieli jednak prawdziwej gospodarki, próbując ubrać ją we wzory matematyczne i ... najzwyczajniej w świecie kompletnie zbankrutowali, co kosztowało podatników amerykańskich ponad 3 miliardy USD.
Wysłane 2012-11-19 15:23
@straszny
nie no nie mówię że aż tak prosta.
Ale prostsza niż starasz się to przedstawić by zamknąć dyskusję
A jak ktoś chce się dorobić na giełdzie to już inna sprawa. Mówię o ekonomii z punktu widzenia państwa.
Wysłane 2012-11-19 17:18 , Edytowane 2012-11-19 17:30
@1084
w jednej rzeczy się pomyliłem, przepraszam i poprawiam. Polskie proporcje w tworzeniu PKB to 2:1 (usługi:produkcja)
Dokładnie to jest tak: usługi: 65,5%, dalej przemysł(produkcja) 31,7%, i rolnictwo 2,8% tworzenia PKB. Rolnictwo jest w skali całej gospodarki marginalne.
Wzorcowy europejski model niemiecki ma zbliżone proporcje, z usługami na poziomie 70% i produkcją na poziomie 29% (rolnictwo 1%). Choć nasze proporcje uważam na dłuższą metę za zdrowsze niż niemieckie.
Grecja roku 2012 osiągnęła poziom: usługi 80%/produkcja 18%.
@1084
a Tobie to nie podobały się Chiny? Tam usług jest mniej niż produkcji.
Produkcja 50%, usługi 40%, rolnictwo 10%.
Wysłane 2012-11-19 17:38 , Edytowane 2012-11-19 17:38
@strasznyChiny dopiero niedawno zaczęły odbijać się od dna w które wpędziła je poprzednia, socjalistyczna polityka. Przy tej ilości ludzi, trudno ot, tak siup i przestawić się na usługi. Z czasem usług będzie coraz więcej.
Wzorcowy model Niemiecki, to jest w stagnacji a za chwilę zacznie się cofać. O ile Niemcy to przeżyją w ogóle, bo wymierają sobie powoli. U nas też za chwilę tak będzie. Przy dzisiejszej technologii usługi spokojnie mogą stanowić 90%.
Wysłane 2012-11-19 18:19 , Edytowane 2012-11-19 18:23
@1084
dla mnie póki co wzorcowy, zbliżymy się ich poziom majętności, można szukać innych wzorów. Niemcy podnieśli się z kompletnej wojennej ruiny i zbudowali jedną z najbardziej innowacyjnych gospodarek świata. Nam komuna wyrwała 50lat budowania społeczeństwa obywatelskiego i gospodarki rynkowej, teraz trzeba nadrabiać.
To oni dają kasę Grekom, Hiszpanom, Włochom, a nie tamci im. Więc mimo niskiego obecnie wzrostu PKB (przy tak wysokiej bazie duży wzrost jest trudny) jest to ciągle gospodarka godna naśladowania.
Wysłane 2012-11-19 19:51 , Edytowane 2012-11-19 20:11
@TonySoprano
tak? To porównaj sobie kwoty jakimi Niemcy ratują południe Europy a kwoty planu Marshala.
cały plan Marshala trwał ledwo 3 lata, w trakcie którego Europa dostała przeliczeniowe obecne (po przeliczeniu inflacji i siły nabywczej) ok 120 miliardów USD do podziału, Niemcy z tego ok. 10-15%. Te 15% to jest tak z 10 razu mniej niz Niemcy teraz wpompowali w ratowanie samej Grecji, nie licząc ich kasy na ratowanie Irlandii, Portugalii, Hiszpanii ani Włoch.
Gdyby nie ich własny upór w odbudowie i doskonała organizacja nikt by im nie dał rady pomóc.
Wysłane 2012-11-19 20:14 , Edytowane 2012-11-19 20:18
@straszny
Ale plan Marshala i kwoty jakie były do rozporządzenia to jedno, a sprawy gospodarcze które z tego wynikły to drugie. Dzięki planowi Marshala rosło znaczenie RFN na arenie międzynarodowej, a co za tym idzie wiarygodności państwa. Dzięki temu była możliwość do pozyskiwania np kredytów w instytucjach zagranicznych. Do tego istotny elementem było przekwalifikowanie gospodarki z sektora wojennego, na sektor rynkowy. A już w ogóle nie należy zapominać kwestii związanych z gospodarczym zjednoczeniu europy ( i powiązaniem Niemiec ze wspólnotą węgla i stali ). Nie bez przyczyny za ojca cudu gospodarczego Niemiec uznaje się Ludwiga Erharda. Facet wiedział co zrobić, aby kraj postawić na nogi. Z tym że bez pomocy zza granicy i otwarcia rynków zagranicznych na współpracę to Niemcy by guzik zrobili bo ich kraj leżał w gruzach. Gdyby trafili pod młot czerwonych to do dziś byli by kulą u nogi. No ale dzięki pomocy marka niemiecka została na tyle "wypromowana" w 20 lat po wojnie, że kraj stał się trzecią potęgą eksportową świata. Kasa, a polityka zagraniczna i otwarcie rynków na współpracę z Niemcami to drugie.
A na temat Grecji nie będę się wypowiadał bo rozmawiamy na temat Niemiec po II wojnie Gdyby była taka możliwość to najchętniej tym lenią śmierdzącym z południa życzyłbym kapitulacji.
Wysłane 2012-11-19 20:39
Takie cóś w onecie znalazłem - załączam dla rozrywki chociaż trochę długie
Uważam, że mamy coraz większy dobrobyt!- jestem młody, mam 30 lat. Wiem, że Polska to kraj gdzie można wiele osiągnąć nie mając układów i znajomości. Ja np. od 8 lat pracuję w państwowej firmie. Wiedzie mi się całkiem OK. Nie wyjechałem jak inni moi koledzy za granicę do pracy, bo wiem, że w Polsce można wiele osiągnąć. Ja po 8 latach pracy mam już odłożone na koncie 9 tys. złotych. Zastanawiam sie teraz, co z tym przecież niezłym kapitałem zrobić. Myślałem o jakimś salonie obuwniczym w galerii lub restauracji w centrum miasta. Kwota jest jak dla mnie całkiem spora (w końcu to uczciwie zbierałem ją całe swoje życie). Może i mogłem odłożyć nieco więcej, ale ja kocham podróże i dużo pieniędzy wydaję na ten cel. Już dwa razy z zakładem pracy byliśmy w Stoczni Gdańskiej. Wielkie przeżycie mówię wam. Fantastyczna też była dwudniowa wycieczka na tamę na Wiśle we Włocławku. Szum niczym na wodospadzie Niagara. Nawet kupiłem sobie tam fajną pamiątkę. Dwa słoiki z wodą. Jeden z wodą przed tamą, a drugi słoik z wodą za tamą. Fajna sprawa, polecam . W Polsce wcale nie potrzeba mieć "pleców" żeby dobrze żyć. Właśnie spłacam ostatnią ratę za komputer. Będzie już mój na 100%. Kupiłem go 4 lata temu. Ma jeszcze całkiem niezłą konfigurację... tylko te 1 GB ram-u. Ale to nie jest duży problem bo można dokupić. Ostatnio na mieście byłem zobaczyć co można taniej dostać na wyprzedaży. Spotkałem kumpli którzy wyjechali za granicę. Trochę opowiadali o samochodach, pieniądzach, ale chyba ich trochę poniosła fantazja. Nawet byli przy kasie bo postawili piwo. Ja żeby nie być gorszy to też postawiłem. Dobrze, że miałem właśnie przy sobie tą stówkę na ostatnią ratę za kompa, bo inaczej był by przypał, że nie mam kasy. Ale ja większej gotówki przy sobie nigdy nie noszę. Wiecie przecież sami jak jest. Za 5 zł to mogą człowieka zabić i okraść. Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy wierzą, że w Polsce fajnie jest i warto tu żyć.
Uff... w końcu urlopik .Zasłużony odpoczynek po ciężkim roku pracy. Gdzie tu pojechać na wakacje? Moja firma, a w zasadzie jej Fundusz Wakacyjny ma jakieś przejściowe problemy, i z funduszu wakacyjnego (coś w stylu "wczasy pod gruszą", wypłacili nam tylko po 75% należnej kwoty. Wyszło już całkiem sporo, bo po 350 zł, a będzie jeszcze przecież reszta 25%.
Na wczasy w sierpniu w naszym ośrodku się nie załapałem bo jako singiel mogę jechać tam po sezonie. W listopadzie. Kurde, ale wtedy to nie będę miał urlopu. He he, ale od czego mądra głowa. Przeglądam oferty, tak zwane "last minut" i z obliczeń logistyczno-finansowych wyszło jak nic, że na Costa de Taras (balkon mojej mamy) będzie ok. 350 zł. Starczy spokojnie na all incl. a jak by była brzydka pogoda to do domu w sumie niedaleko. Wprawdzie nie ma tam palm, ale są piękne pelargonie. Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy wierzą, że w Polsce fajnie jest i warto tu żyć.
Dziś przyjeżdża do mnie moja narzeczona. Piękna dziewczyna. Od kilku dni chodzi cała w skowronkach bo dostała swoją pierwszą pracę po zakończeniu edukacji na poziomie mgr. Muszę powiedzieć, że byłem miło zaskoczony wielkością jej wynagrodzenia. Za pracę w administracji państwowej firmy dostanie 1119 zł na rękę. Całkiem nieźle jak na początek. Ja po 8 latach mam 1270 zł i juz całkiem niezłe doświadczenie.
Dla mojej dziewczyny wzorem jest Pani Stefania z mojego zakładu pracy, gdzie razem dzielimy biurka. Pani Stefania w tym roku idzie na emeryturę .Całe swoje życie przepracowała w jednej firmie. Przeżyła kilku prezesów, parę Rad Nadzorczych, kilka kryzysów, dwa pożary i dużo widziała. Swoimi rękoma w czynie społecznym budowała ośrodek wczasowy do którego teraz nie mogłem jechać. Pani Stefania to najwyższej klasy specjalista w swoim fachu. Wyobraźcie sobie, że ona nie używa komputera! Ma wielki kalkulator formatu A4. Potrafi obliczyć na nim takie rzeczy, że na komputerze trzeba by dużo szukać, by znaleźć jakieś formuły do excela. Potrafi policzyć dzisiejszą złotówkę, pomnożyć przez złotówkę z przed denominacji a wynik podać w rublach transferowych. Taka to sprytna kobieta jest. Ale przyszedł czas na pożegnanie. Niedawno dostała decyzję z ZUS o emeryturze i jej wysokości. Będzie dostawała ponad 800 zł. Dokładnie 827,89 gr. Nieźle prawda? Za uczciwą pracę - uczciwa zapłata. Pani Stefania już snuje plany jak będzie wspaniale żyć na emeryturze. Ile zwiedzi krajów i takie tam. W końcu emerytura to czas na odpoczynek i zbieranie żniw ciężkich lat pracy. Jednego razu przyniosła mi nawet globus z działu logistycznego naszego zakładu, aby pokazać wszystkie miejsca, gdzie pojedzie. Pierwsza ma być Canada a potem Japonia. Pani Stefania postanowiła większość ze swojej emerytury przeznaczać na wycieczki i na korzystanie z życia. I tu dobrze widać jak ciężką pracą można wiele osiągnąć. Moja dziewczyna też chce mieć taką karierę jak pani Stefania. Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy wierzą, że w Polsce fajnie jest i warto tu żyć.
Postanowiłem się usamodzielnić bo przecież 30-tka na karku. Zaczyna być ciężko mieszkać w małym pokoju z rodzicami. Tym bardziej, że nieraz mamy z moją dziewczyną nie tylko ochotę na słuchanie muzyki. Postanowiłem kupić mieszkanie. Na razie jakiś mały apartament. Traf tak chciał, że znalazłem w dzielnicy w której obecnie mieszkam całkiem ładne lokum. Nie trzeba dużo remontować, wystarczy małe malowanie. Apartament jest przestronny. Całość ma 34 m2. Salon z open kuchnią - 18 m2, sypialnia 8 m2, łazienka 4 m2, garderoba 1m2 i korytarz 3 m2. Cena za jaką jest mieszkanie wystawione to 244.800 zł. Podobno to atrakcyjna jak na tę dzielnicę. Poszedłem do banku po kredyt. Uśmiechnięta pani w banku dała mi do wypisania jakieś wnioski. Powiedziała, że na rozpatrzenie trzeba czekać tydzień. Trzeba też zapłacić prowizję za rozpatrzenie (1% wartości kredytu), ale jak to pani powiedziała, może być to doliczone do kredytu. No to jestem spokojny bo 1% to dwie moje wypłaty. Pani powiedziała też, że jak by się zmieniła moja sytuacja finansowa to mam dać znać. Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy wierzą, że w Polsce fajnie jest i warto tu żyć.
Na pożegnaniu pani Stefani szef wygłosił mowę pożegnalną i wspominał, że kryzys mija i dostaniemy podwyżkę. Ja dostałem 18 zł 66 gr. Na drugi dzień dzwonię z dobrą wiadomością do miłej pani z banku, że moja sytuacja finansowa uległa znacznemu polepszeniu. Miła pani podziękowała i zaprosiła na następny dzień. W sumie to dlaczego nie mam dostać kredytu? Mam stałą pracę, pracuję już 8 lat u tego samego pracodawcy, dostaję podwyżki, jestem wzorowym pracownikiem, więc pewnym płatnikiem dla banku. Prawda? Poszedłem do banku spokojny. Już z daleka pani uśmiecha się do mnie. Myślę sobie - jest kredycik. Niestety problem. Pani mówi, że mam za małe dochody i muszę mieć wkład własny. Spoko, przecież mam jeszcze niezainwestowane oszczędności całego swojego życia. Mówię pani, że mam ok 9 tys. zł a ona zrozumiała, że 90 tys i mówi, że to prawie 50% i, że to zmienia sytuację a ja, że nie 90 a 9 tys. Zmartwiona powiedziała, że muszę mieć większe dochody albo większy wkład własny i jeszcze dwóch żyrantów i żeby zarabiali min. 5 tys/mc. Ale powiedziała, że z moim dochodem to mogę śmiało dostać kredyt na kino domowe. Pozdrawiam serdecznie wszystkich którzy wierzą, że w Polsce fajnie jest i warto tu żyć.
Kto jest online: 0 użytkowników, 167 gości