Straszny   Emiraty Arabskie mają dzietność 2.35 mimo, że są bogatszym krajem od wielu innych w których dzietność jest znacznie niższa. 



Według twojej teorii dzietność w Polsce powinna być wyższa niż w np. Luksemburgu. Tymczasem tak nie jest. 

 Obydwie są szczytem płodności (ludzie boją się o przyszłość to masowo robią dzieci). Państwo zapewnia bezpieczeństwo, ludzie mają pieniadze -> ludzie natychmiast ograniczają płodzenie potomków. Prosta zależność.

 Otóż nie zupełnie. Państwo zapewnia social, spada dzietność. Bo ludzie nie myślą o przyszłości. Dodatkowo, państwo zabiera kasę, ludzie jeszcze bardziej nie myślą o tym co będzie, bo niema za co utrzymać dzieci i niema czasu dla nich. 

@1084
Michał - bo kulturowo byli zacofani i dzietność wynosiła jeszcze 100 lat temu ok 10 dzieci na kobietę, a 50 lat temu 7. Bardzo szybko im spada bo stają się bogaci.  Emiraty to wspaniały przykład.

Według twojej teorii dzietność w Polsce powinna być wyższa niż w np. Luksemburgu. Tymczasem tak nie jest.

oczywiście że nie jest bo w Polsce nie ma imigrantów (niestety) poprawiających dzietność krajów takich jak Irlandia, Francja, UK i reszta. Trzeba to robić niestety regularnie bo drugie pokolenie imigrantów ma już dzietność obniżoną do poziomu "starych" europejczyków. 

jakimś przypadkiem stawkę zamykają kraje ksenofobiczne, o zamkniętych nietolerancyjnych malych społecznościach. Widać jak wół. Łotwa, Polska, Rumunia i Węgry. Wszystkie 4 miejsca najbardziej ksenofobocznie nastawione do zewnętrznego świata.

W Emiratach nie ma żadnego socjalu. Nie było go i 10 lat temu i 50, w tym czasie 3 krotnie spadła dzietność

.. a druga sprawa to czysta wariacja statystyczna - na dzietnośc ogólnie wplywa bogactwo. Ale są tysiace drobnych rzeczy, które zmieniają "po przecinku". 

Świetnie to dwie mapki Polski.

Dzietność. 


A następnie dochód.



Jak widać dzietność jest wyższa tam gdzie więcej zarabiamy. 

Łotwa, Polska, Rumunia i Węgry

Raczej najbardziej dojone społeczeństwa. Już niema za co dzieci utrzymać po prostu. 

@1084

mapa dokładnie pokazuej SKĄD WYJECHALI młodzi ludzie i DOKĄD pojechali - z Lublina, z Podlasia pojechali do Warszawy. Albo do Irlandii, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Norwegii czy Niemiec.

wyciągasz fałszywe wnioski szukając znowu dziury w całym, to są drobniuteńkie róznice na które wpływa bardzo dużo drobnych rzeczy.

światowa dzietność, przecież zależność bogactwo-bieda widać jak wół.... 

Nie stać Cię żeby gdzieś do kina skoczyć czy coś, to siedzisz w domu i robisz dzieci. Przecież proste.


Dosyć ciekawy wywiad z Bogdanem Rymanowskim ciach

Mam już swoje lata, z których sporą część przeżyłem w Polsce socjalistycznej. Nigdy, a szczególnie wtedy, mi się "nie przelewało". W związku z tym nie planowałem więcej niż dwoje dzieci. Nie  chciałem, by ich prześladowano psychicznie. By nie miały swoich lalek Barbie, klocków Lego, czy wypasionych(w miarę) ciuchów. Prywatne lekcje angielskiego, bo państwo jeszcze wtedy nie gwarantowało wczesnej nauki tego języka. Niestety, "byt określa świadomość".

Biznes po Polsku. link

@1084
ale treba przyznac że nam się cinkciarz rozwinął niesamowicie....  tak samo jak inpost. 

Nowe problemy pierwszego świata:

[LINK]

Angela pomóż!

@Lukxxx
Że niby mają z Angelą? niee...
Jak się nie podoba niech wracają.
Acz jest to jakiś problem...jak to w pewnym chyba filmie powiedziano "problem jest nabrzmiały"...

Według mnie zależność pomiędzy bogactwem, a dzietnością ludzi jest znikoma.
Podobnie jak wykres niewielkich rozbieżności w Polsce jest raczej wynikiem migracji zarobkowych młodych ludzi,
podobnie spadek dzietności w ostatnim okresie wynika z rozpowszechnienia antykoncepcji i zmian kulturowych jakie przechodzą wszyscy.
Piętnujemy wartości rodzinne i rodziny wielodzietne, gloryfikujemy natomiast związki obu płci, życie singla.
Trąbimy, że wartością człowieka nie jest jego charakter, dobroć, a sukces jaki osiągnął miarą dokonań czy pieniądza.

I tak jest wszędzie, czy w Europie, USA czy Afryce...
Owszem, można i należy w Polsce poprawić sytuację przywracając darmową edukację, służbę zdrowia, zniżki na komunikację czy zaproponować przywileje podatkowe osobom ponoszącym trudy wychowania  2,3 dzieci, ale mam wrażenie, że obecnej wizji świata jaką stworzyliśmy i tak nie będzie to magiczne panaceum.

 poprawić sytuację przywracając darmową edukację, służbę zdrowia, zniżki na komunikację czy zaproponować przywileje podatkowe osobom ponoszącym trudy wychowania  2,3 dzieci

To pogorszy a nie poprawi. Niema czegoś takiego jak darmowe. Po prostu dołoży się podatek, który zabierze ojcom i matkom rodzin, a następnie jego cząstkę odda w postaci "darmowego" czegoś tam. Efekt jest taki, że to darmowe będzie droższe niżby było płatne. 

Fajne, nowe lektury mają nasze dzieci. link

"Ćwiartowanie zwierzęcia tych rozmiarów jest bardzo pracochłonne. Już za chwilę zobaczycie jego bijące serce w moich rękach"; "Podejdź bliżej mały potworku - rozkazał Karkon. - Otwórz klatkę i wyjmij wiewiórkę. Zaduś ją własnymi rękami. Zrób to, a pozwolę ci zostać moją uczennicą". 

Tak brzmią fragmenty lektury szkolnej, której przeczytanie zleciła dzieciakom z piątej klasy nauczycielka jednej ze stołecznych podstawówek. W ciągu kilku dni musiała zastąpić książkę inną pozycją. Wymusili to rodzice po tym, jak sami zabrali się za czytanie, zaniepokojeni reakcjami, jakie lektura "Dziewczynki z szóstego księżyca" Moony Witcher wywoływała u dzieci. Problem w tym, że książka, która bez zbędnych emocji opowiada o zwisających z żyrandoli martwych gołębiach, poćwiartowanych kotach i "żywej jeszcze wiewiórce rzucającej się w ciasnej klatce" jest rekomendowana przez Ministerstwo Edukacji i znajduje się w oficjalnym wykazie lektur dla klas IV-VI znajdującym się w podstawie programowej.

ciesz się, że nie ma sceny gejowskiego seksu

Aby znikła z wykazu, trzeba by zmieniać całą podstawę programową, a wie pan, jakie to trudne?

Jak ja kocham urzędnicze piętrzenie problemów...

Czyżby korporacje miały świadomość zagrożeń niesionych przez spalanie paliw kopalnych już dekady temu?

@pustelnik
to jest przekleństwo wielkiego prywatnego binesu, mega-korporacji nie mających za grosz moralności ani poczucia odpowiedzialności innego niż przed swoimi akcjonariuszami. Biznesu, który żyje tylko tak długo jak ludzie wierzą że choć im niszczą świat to można wmawiać że tego nei robią

Tak samo jak Exxon Oil przez 30 lat oszukuje w sprawie klimatu, choć doskonale wie że zarabia biliony dolarów na niszczeniu świata, tak np Coca Cola niedawno rozpoczęła kampanię oszczerstw wobec wszystkich nau..., którzy odważą się napisać że napoje gazowane Coca Cola albo fast-foody są szkodliwe.

Pić i jeść mozna ile wlezie i nie szkodzi. Piękna nazwa sponsorowanej przez CocaColę organizacji zajmującej się kampanią wobec naukowców. Global Energy Balance Network. Żreć fast-foody i pić słodzoną coca-colę. To zdrowe i tylko paru idiotów naukowców twierdzi inaczej. Serio tak próbują wmawiać.

W Google jest też ogrom materiałów jak Shell Oil zniszczył całą środkową Afrykę, wydobywając ropę przy samej powierzchni i nie dbając o jakiekolwiek zabezpieczenia... dziesiątki tysięcy kilometrów zrujnowanego środowiska. Wszyscy lokalni politycy przekupieni, prywatne armie pilnujące odwiertów Shella.  Taka np. Nigera po 30 latach "współpracy" wygląda jak po gigantycznej wojnie. Dla Shella nic się nie stało... płaci okazyjne śmieszne kary z największych wycieków tak rujnujących środowisko że z satelit widać zmiany całego regionu, a generalnie to olewa.

Po co przejmować się zrównoważonym rozwojem Mnie zastanawia jedno, to że klimat się zmienia jest bezsprzeczne, tylko brak mi informacji odnośnie badań wykazujących bilans ekologiczny alternatywnych źródeł energii. Wiadomo najpierw turbinę - wiatrową czy parową trzeba wyprodukować - brak mi zestawienia emisji z całego cyklu życia produktu.

Coca Cola musi ratować się finansowaniem badań bo jej sprzedaż spada - ludzie trochę się wyedukowali i powoli to przynosi efekty.

Generalnie duże firmy mogą dużo. W europie powiedzmy że Unia (jak by jej nie oceniać) stawia im się, w Stanach podobnie ale w krajach biednych nikt specjalnie (w raz z rządami) nie przejmuje się losem szarego człowieka. CSR jest drogi więc jak nikt go nie wymaga, to po co stosować. Tą metodą Chiny, które przejęły rolę fabryki świata zgarnęły gratis zanieczyszczenia.

@pustelnik

w Stanach podobnie 

w Stanach nikt się nie stawia korporacjom. Prezydenta wybiera się na zasadzie licytacji trójek-czwórek prywatnych korporacji, które zrzucą się więcej na którego. Tzw. "large donors".

Ostatnio pieniądze IBM, Apple i Microsoft wygrały przeciwko Goldman Sachs z Exxon Oil
Obama /(od large donors) dostał 420 mln USD, Romney tylko 270 mln USD. Goldman odpuścił licytację i dał zwycięstwo kartelowi hightech nad kartelem surowce+finanse. 

To jest główna zapora przed ogłoszeniem wielkiej wspólnej strefy wolnego handlu - Amerykanie żądają zniesienia wszelkich ograniczeń w sprzedaży GMO w Europie (Monsanto należy do kartelu hightech) czy w działalności koporacji na terenie EU. A Unia nie chce o tym słyszeć. 

najśmieszniejsze jest to że ten "kraj wolności" wcześniej jeszcze się krygował z tym że to gigantyczne korporacje sponsorują politykę i o wszystkim decydują, robiono to przez organizacje non-profit i oficjalnie rejestrowanych lobbystów, ale w 2010 roku Sąd Najwyższy stwierdził że zabranianie korporacjom wpłacania dowolnie dużych pieniędzy wprost politykom do ręki, jest złamaniem konstytucji i nie wolno tego zabraniać.

Europa jest ostatnim miejscem normalności na świecie z demokracją w normalnym wydaniu i z prawdziwą strefą zrównoważonego rozwoju. Można nie lubic EU ale równie bezpiecznego, stabilnego regionu na świecie to nie ma.

Australia jest chyba bezpieczniejsza 

@Lasica

ale widziałes jak wielki przemysł demoluje kolejne połacie kontynentu? Tylko niezwykle niski poziom zaludnienie powoduje brak większej reakcji społecznej na ruinę tysięcy kilometrów naturalnego środowiska przez korporacje surowcowe. 

21 mln ludzi na cały kontynent.... przy tej skali powierzchni nikt nie zauwazy że tysiąc czy dwa czy trzy tysiące kilometrow pięknego lasu zamienia się w ruinę. A w każdym razie nikt w skali państwa

Australia jest w ogonie jeśli chodzi o innowacje, tam nie inwestuje się w naukę, jeśli chodzi o przemysł wysokich technologii, do EU nie ma porównania, żyje z niesamowitego boomu na swoje surowce - ma to szczęście że prawie wszystko w Australii jest najpłyciej na świecie - węgiel, ropa, metale rzadkie - ścinasz las, odwalasz łachę ziemi,  i wydobywasz. Smieszny koszt bo prawie wszystko odkrywkowo lub prawie odkrywkowo. Ich "fuks" przypomina trochę Arabów, którzy z prymitywnej struktury plemiennej na początku XX wieku awansowali do najbogatszych krajów świata przez przypadkowo posiadane złoża ropy. Nie jest to żadna zasługa ani społeczeństwa ani polityki jaką prowadzili.  W długiej skali kończy się tak samo, spadkiem do naturalnego miejsca.

Jeśli już jakies kraje można wskazać obok Unii, równie zrównoważone rozwojem i stabilne, to Nowa Zelandia, Szwajcaria, Kanada, Singapur i Japonia. Wiele więcej alternatyw to nie ma. 

@1084
jak masz pisać głupoty, HAHAHAHA, i podobne teksty, to nie pisz nic, prosze Cię bardzo