Prawda jest taka że nie dogodzi nikomu i każdy jak tylko może robi na przekór. Nie było autostrad to był lament że nie da się jeździć po Polsce, że wolno itd, coś tych autostrad pobudowali, to w sumie po co jechać 130km czy 140 jak to powinno być na autostradzie skoro bede se jechał 90 i też dojadę. Po to pobudowali autostrady żeby szybki i sprawnie przejechać z punktu A do B. Zasadniczym argumentem mojego znajomego było to że to bardzo duży silnik i żłopie dużo benzyny, więc po kiego kupował taki duży samochód? Płaci przecież nie małe ubezpieczenie OC.
Forum > Tematy dowolne > Autko: zakup używki za ok. 10~12 tys. zł. = co brać? :?
Wysłane 2013-08-07 14:07
Wysłane 2013-08-07 14:15 , Edytowane 2013-08-07 14:18
@xoot
Ale ja nie zaprzeczam temu. Nie mówię że Twój znajomy jest mega oszczędny. Pewnie jest tak jak mówisz. Natomiast rozchodzi mi się, że są też ludzie tacy jak Ci wyżej opisałem Oczywistością jest że jakby był duży ruch to nie będę nikomu utrudniał i jechał 90km/h bo to nie jest droga polna. Wiele razy jechałem 150-160 na autostradzie, ale też jak mi się nigdzie nie śpieszyło i mogłem dojechać 40 min później to jechałem ekonomicznie. Z reguły natomiast nikomu się nie wadzi, jak podróżuje się za ciągnikiem z naczepą
Jeżeli są ku temu warunki i człowiek nie ma gdzie grzać to niech sobie jeździ jak chce
Wysłane 2013-08-07 15:21
@TonySoprano Ja miałem samolot, jak wymieniłem olej w skrzyni biegów i mechanik wlał mi za pierwszym razem trochę za mało - przez jakiś czas nie smarował się piąty bieg i wydawał dźwięki jak wsteczny :D Już przy około 150km/h brzmiałem jak odrzutowiec (jakieś 4500rpm)
Wysłane 2013-08-07 15:28
@1084 Też się częściowo zgodzę z tym życiem ponad stan ale ten medal ma dwie strony. Nie każdy jest dentysta, chirurgiem i nie każdy mechanikiem. Znajoma kupiła kiedyś corse za ~15k. Na to auto było ją stać. Tyle że po niecałym roku wsadziła w to auto prawie drugi tyle. Sprzedała go właśnie nie będąć właścicielem nawet rok i kupiła nówkę z salonu na kredyt. Może i nowe auta są obliczone żeby się psuć po pewnym przebiegu/czasie ale zawsze to kilka lat spokoju. W każdym razie jest zadowolona. Czy to też życie ponad stan? Czy po prostu lepsze acz droższe rozwiązanie?
Wysłane 2013-08-07 15:58
@koradon Przeżył, już nie hałasuje :)
Wysłane 2013-08-07 18:10
Przecież od dawna wiadomo, że komfort i wygoda kosztuje.
Równie dobrze można stopem jeździć, jeszcze taniej wyjdzie.
Można też jeść sam ryż, przecież się przeżyje, a za to jaka oszczędność pieniędzy.
Wysłane 2013-08-07 19:04
@betonSąsiadce częściej psuje się nowe auto niż mi kilkunastoletnie. A ma przejechane śmieszne 40000km. Wiek niema tutaj nic do tego, liczy się stan, konstrukcja, sposób eksploatacji. Wezmę Syrenkę w dobrym stanie czy Trabanta i założę się, że po roku jeżdżenia w trudnych warunkach będzie zadziej się sypał niż np. Volvo S40 .
@Netman
Przecież od dawna wiadomo, że komfort i wygoda kosztuje.
Nie koniecznie. Kupisz bardzo komfortowe i wygodne autka za skromne pieniądze.
Równie dobrze można stopem jeździć, jeszcze taniej wyjdzie
Nie, bo jazda autem, ma tę zaletę, że jedziesz gdzie chcesz i kiedy chcesz.
Można też jeść sam ryż, przecież się przeżyje, a za to jaka oszczędność pieniędzy
Taniej wyjdzie jeść dżdżownice, lebiodę i mirabelki. Jeszcze można zarobić, tylko co to ma wspólnego z tematem?
Wysłane 2013-08-07 21:52 , Edytowane 2013-08-07 21:54
@1084 Myślę, że Netman miał tu na myśli pewne uprzyjemniające życie nowinki technologiczne, jak niewidzialny szalik z Mercedesa, automagiczne parkowanie, światła, które same się przełączają w zależności od warunków, czy fotele automatycznie przystosowujące swój kształt do kierowcy...
...za takie rzeczy podobnie, jak np. asystent ruszania na wzniesieniu trzeba zapłacić krocie dlatego, że pojawiły się w samochodach dopiero kilka lat temu, więc w starych autach tego nie znajdziemy.
Chcemy mieć samochód, który po zamknięciu drzwi odprowadzi nas wieczorem reflektorami do drzwi domu, to nie kupimy go za 3000zł, bo 15 lat temu takich nie było.
Edit: Chociaż to ostatnie możemy sobie w każdym samochodzie zamontować za kilkadziesiąt zł razem z wyświetlaniem spalania i paroma innymi duperelami ;)
Wysłane 2013-08-07 22:23
Ogólnie przypadki takie jak opisał xoot zawsze mnie ciekawiły... Kupić coś na co z góry wiadomo że mnie nie będzie stać... A nie lepiej kupić samochód o klasę niższy ale móc sobie potem wykorzystać moc i potencjał samochodu? Co to za frajda jeździć samochodem o kropelce z kluską w gardle że cała eksploatacja tyle mnie kosztuje. Uwielbiam właśnie takie zawali drogi...
No ale ogólnie lans w śród znajomych jest...
Widzę ogólnie że rozbrzmiała dyskusja która nigdy tak naprawdę nie ma się prawa skończyć... Każdy ma inną nogę i potrzeby, ja lubię jeździć dynamicznie i gdzie mogę to podganiam bo daje mi to radość i mam w d.... że spalę więcej. Po to zarabiam żeby mów mieć banana na twarzy kiedy mój samochód spala paliwo dając mi przyjemność
Dla jednego to tylko transport dla innego to coś więcej...
Wysłane 2013-08-07 22:32 , Edytowane 2013-08-07 22:34
@raptor To ja jestem jeszcze innym typem, który jeździ starym 20-letnim rzęchem, a na jego utrzymanie wydaje więcej, niż niektórzy na kilkuletnie auta klasy wyższej - po prostu na większy rozmiar samochodu, czy na młodszy egzemplarz szkoda mi kasy, którą mogę przeznaczyć np. na comiesięczne tankowanie nitro, czy wysokiej klasy sportowe opony.
Wysłane 2013-08-07 22:34
@Maveriq
To również. Bardziej miałem na myśli, że żadne auto powyżej 10 lat nie da takiego komfortu i przyjemności z jazdy jak autko nowe/dość nowe. Nawet stara limuzyna nie będzie takiej przyjemności dawać co np. nowe autko klasy D.
Kto jest online: 0 użytkowników, 196 gości