Audictus AURORA
Strona 1 - Wygląd
Dostęp do muzyki stał się teraz tak prosty, że może ona towarzyszyć nam niemal bez ustanku. W zasadzie wystarczy nam smartfon z słuchawkami, a już możemy się delektować ulubionymi utworami. Czasami jednak chcielibyśmy podzieliś się nimi ze znajomymi, nagłośnić jakieś spontaniczne spotkanie w plenerze, na działce, czy nawet w domu, bo nie zawsze pod ręką będziemy mieli sprzęt grający. Wtedy z pewnością przydałby się nam jakiś bezprzewodowy głośnik BT (Bluetooth). Ich wybór na rynku jest przeogromny. Niektórzy (jak moja żona), preferują głośniki z wbudowanym odbiornikiem radiowym, inni muszą mieć potężną moc i wgniatający w glebę bas, więc szukają swoich głośników w markowych, drogich zasobach marek JBL czy SONY, jednak są i tacy, którzy nie chcą wydać więcej, niż 200 złotych, ale lubią posłuchać dość dobrego brzmienia. Wtedy zaczniemy przebierać w chińskich produktach, które czasami potrafią zaskoczyć ciekawym stosunkiem jakości odtwarzanej muzyki, w stosunku do swojej ceny. Jest też jeszcze jedna opcja, jak poszukiwanie marek, które owszem, również produkowane są w Chińskiej Republice Ludowej, ale markowane są konkretnym logo, o którego dobre imię dba właściciel. Taką marką jest z pewnością nasz krajowy Audictus, którego wyroby już niejednokrotnie gościły u nas w testach. Od dwóch lat na co dzień korzystam z ich słuchawek Voyager i do tej pory żaden inny testowany u mnie sprzęt, nie był w stanie ich zastąpić. Po prostu brzmienie tego egzemplarza, wybitnie przypadło mi do gustu, a miałem już trochę słuchawek w testach w międzyczasie. Co prawda po dwóch latach można zauważyć pewną "chińskość" w użytym materiale, a dokładnie w miękkim wykończeniu pałąka, w którym sztuczna "skórka", zaczęła się lekko łuszczyć w miejscu, w którym wieszam słuchawki na dedykowanym im stojaku Sharcoon’a. Zapewne gdyby użyto prawdziwej skóry, tej przypadłości by nie było, ale Voyager’y grają wciąż wspaniale i nawet ten drobny, estetyczny mankament, nie są w stanie popsuć mojej dobrej opinii o tym produkcie.
I tutaj właśnie wkraczamy na rozległy temat dobrego stosunku produktów do ich ceny, bo zazwyczaj jest tak, że zawsze mamy coś za coś. Przeważnie (choć niestety nie zawsze), za większe pieniądze dostajemy jakość w działaniu konkretnego sprzętu, w całkiem dobrym wykonaniu i z wyższej jakości materiałów. Tym razem przyszło mi to porównać w przypadku bezprzewodowego głośnika AURORA, który jest przedstawicielem mniejszych, stereofonicznych zestawów z przetwornikami o niewielkiej średnicy, ale głębokim skoku membrany.
Jak na niewielkie rozmiary kadłubka tego głośnika, lekko przypominającego walec o długości około 200 milimetrów i średnicy około 80 mm, ma on dość wysoką moc wyjściową, określaną przez producenta na 14 Watów, przy impedancji 8 Omów i dynamice 90 decybeli. Do łączności ze źródłem dźwięku, głośnik używa technologii Bluetooth w standardzie 5.0.
Produkt dość dobrze zabezpieczono w transporcie, więc można go śmiało zamawiać przez Internet, nie martwiąc się, że kurierzy zabawią się nim, jak piłką do rugby. W środku prócz głośnika, znajdziemy skróconą instrukcję obsługi, zestawowe okablowanie USB / USB-c do ładowania wbudowanego akumulatora oraz połączenie audio AUX z końcówkami 3.5 mm jack.
Audictus AURORA posiada odporność na zamoczenie i zapylenie określone normą IPX7, a więc może pracować w deszczu, taplać się w błocie i piachu, a nawet niegroźne ma być mu wpadnięcie na przykład do basenu. Gumowana powłoka kadłubka ma również ochraniać głośnik przed przypadkowymi uderzeniami lub upadkowi ze stosunkowo niewielkiej wysokości. Niestety w tym przypadku trzeba będzie jednak liczyć się z możliwością uszkodzenia (wgniecenia), osłaniającej przetworniki, metalowej siatki Mesh, pokrywające dwie strony urządzenia. Tutaj nie dostaniemy żadnego odbojnika.
Opis techniczny na stronie "producenta" (w cudzysłowie, bo jest to z pewnością brend chińskiego produktu), jest dość ubogi w szczegóły. Nie podano, jakiej średnicy dostaniemy przetworniki, nic nie wspomina się również o tylnej membranie basowej, która zajmuje niemal większą część "plecków" AUROR’y. Na początku myślałem, że jest to aktywny głośnik, ale trzy przetworniki w tej klasie cenowej? Tak naprawdę wykorzystano tu pasywny układ dynamiczny, a więc pracujący w kooperacji z wychyleniami frontowych głośniczków, o przekątnej pięćdziesięciu milimetrów. Ale całość daje radę i kilka przesłuchań dynamicznych utworów Kate Bush, gdzie wspaniale pracują bębny (szczególnie w utworze Running Up That Hill), doskonale wychylały przetwornik odpowiedzialnym za basy, co przekładało się na przyjemnie niski zakres tego pasma.
Górę grającego walca zdominował panel kontrolny ukryty pod gumowymi przyciskami funkcyjnymi. Centralnie umieszczona ikona przypominająca O, służy do włączania i wyłączania urządzenia. Plus i minus, to sterowanie zmianą kolejności odtwarzanych utworów oraz poziomem głośności, trójkąt działa jako funkcja Play/Pause, a "słoneczko" odpowiada za sterowanie efektami świetlnej iluminacji na pierścieniach okalających frontowe przetworniki.
Jeden z boczków (prawy patrząc od frontu), dostosowano do pionowego stawiania głośnika, natomiast przy lewym boczku z logo marki, dodano silikonowe, szare ucho do wieszania urządzenia lub przytroczenia go na przykład do plecaka.
Na spodzie kadłubka głośnika, przygotowano nóżki do poziomego, stabilnego spoczynku podczas pracy, a między nimi zaprojektowano uszczelnione gumową "klapką" zagłębienie, kryjące port USB-c do ładowania akumulatora, gniazdo audio 3.5 mm oraz szczelinę czytnika kart microSD, bo AURORA pozwala nam oczywiście na odtwarzanie muzyki z zasobów nośników zewnętrznych w tym formacie.