2020-06-25 16:31
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
1

Audictus Leader - bezprzewodowy wirtuoz?

Strona 2 - Testy i Podsumowanie

Słuchawki Leader wygrzewałem dość długo przed porównaniem brzmienia obu produktów Audictusa i porównania do gamingowych Steel Series Syberia, które wciąż posiadam w swoich zbiorach. Mimo że Syberia jest produktem przeznaczonym raczej dla graczy komputerowych i konsolowych, to mi osobiście dobrze się w nich również słuchało muzyki. Ich jedynym minusem była tylko konieczność wgrywania dedykowanego oprogramowania, by wyciągnąć naprawdę dobre brzmienie (duże możliwości podbicia basów i wyostrzenia sopranu). Lubię używać na co dzień słuchawek "uniwersalnych", bo w każdej chwili mogę się płynnie przełączyć z gry w świat muzyki i odwrotnie bez konieczności zamiany, no ale takie rozwiązanie jest dobre tylko wtedy, gdy w grach nie korzystamy z mikrofonu na pałąku, bo w Audictusach go po prostu nie ma (Leader ma na kablu, ale nie każdy lubi to rozwiązanie).
Wygrzewanie głównie prowadziłem przez połączenie kablowe, bo choć różnica między odsłuchem "analogowym" (z ogonem), a bezprzewodowym, jest stosunkowo nieduża, to jednak różnice w dynamice bezpośredniego połączenia z kartą dźwiękową, a Bluetooth, odczujemy od razu. Zabierałem je również do pracy, gdzie z telefonem Samsung A50 wyposażonym w aplikację Foobar 2000, przyjemnie umilały mi nocne dyżury. Mój smartfon bez najmniejszych problemów połączył się z Leaderem. Wystarczyło tylko go włączyć (mała dioda LED zaczyna migać zmieniając kolor z niebieskiej na czerwony) i momentalnie skanowanie BT wykryło nowe urządzenie w zasięgu sygnału (+/- 10 metrów).






Trochę przyczepiłbym się tutaj do przycisków sterujących funkcją głośności, bo są one dość małe, w dodatku miedzy nimi jest Power i naprawdę trochę czasu mi zajęło, by w miarę sprawnie trafiać na ten, którego chciałem użyć. Gdyby rozstawiono je trochę szerzej od środkowego guzika, pewnie łatwiej byłoby nimi operować męską dłonią. Być może w przypadku kobiet, ten problem nie będzie tak odczuwalny.
Skoro przy głośności już jesteśmy, to muszę też trochę ponarzekać na system ustawień dla przełączania poziomu głośności. Nie jest on płynny, jak przy produktach z potencjometrem, lecz przypisany do ustawienia na jedno "kliknięcie". Tak więc od zupełnego wyciszenia mamy wpierw bardzo cichy dźwięk, po drugim jest już wyraźnie głośniej, ale wciąż dość cicho. Jednak kolejne kliknięcia dają już dość znaczny przyrost siły muzyki. Trochę po prostu brakowało mi możliwości dokładniejszej regulacji, szczególnie kiedy mamy na telefonie pliki o różnym poziomie jakości, a przecież i każdy album ma swoją skalę bazowego nagłośnienia.

Dość jednak narzekania, bo to w zasadzie jedyne, do czego mogę się w Leaderze przyczepić. Choć Audictus jest raczej producentem sprzętu bardziej budżetowego, niż HiFi, to muszę mu przyznać, że swoim brzmieniem i jakością zbliża się do produktów za odczuwalnie większe pieniążki. Już sam parametr dynamiki przetworników na poziomie 110 dB (+/-3 dB), jest niedostępny dla sporej części konkurentów w tym przedziale cenowym. Nawet Voyager oparty również na 50 milimetrowych przetwornikach, ma niższy ten parametr - 105 dB. I nie chodzi tutaj tylko o to, że Leader będzie trochę głośniejszy przy tym samym poziomie źródłowym, ale również wzrasta nam nasycenie dźwięku w pełnych zakresach, co znów potrafi przenieść się na ogólną scenę utworu. Sprzęt "audiofilski" zaczyna się gdzieś w okolicach 130 dB, jak choćby model Audeze LCD-2F, którego miałem okazję kiedyś posłuchać, no ale to już są ceny w okolicach 4000 złotych... To oczywiście subiektywne odczucie, bo każdy z nas odbiera sygnał audiofoniczny inaczej, ale już w parze z dobrej jakości wzmacniaczem słuchawkowym, różnice będziecie mogli odczuć wyraźniej.

Jak już wspominałem, pożegnałem w swoim komputerze kartę dźwiękową Asus Xonar DX, którzy służył mi dzielnie ponad sześć lat. Był on kiedyś prawdziwą konkurencją dla modeli Creative w zbliżonej cenie. No ale świat wciąż idzie do przodu i pojawiły się na rynku inne technologie, jak choćby oddzielny tor wzmacniacza słuchawkowego Xamp, dzięki któremu możemy dostosować sygnał do wymagań impedancji danych przetworników. W ten sposób mamy zróżnicowany sygnał dla głośników i słuchawek. Ponieważ Asus chyba stracił zainteresowanie komputerowym rynkiem audio i w swojej ofercie nie ma większych nowości, mój wybór padł na produkt Creative Sound BlasterX AE-5, wyposażony w konwerter Dac klasy SABRE32 o maksymalnej dynamice 122 dB (DNR/SNR) i dyskretny wzmacniacz słuchawkowy Xamp z regulacją impedancji od 16 do 600 omów. Muszę przyznać, że to jedno z najlepiej wydanych 550 złotych, bo różnica w dźwięku jest wyraźnie zauważalna.


Xonar DX grał przyzwoicie, a słoń mi na ucho nie nadepnął i lubię dobrą jakość dźwięku, ale jednak jego skalą nasycenia SB znacznie przewyższył starszą kartę. Najbardziej daje się to odczuć na jakości basów, gdzie były one dotąd głośne i wyraźne, ale teraz (zwłaszcza po ustawieniu impedancji na 32 Ω właściwe dla słuchawek Audictusa), zaczęły one pracować na głowie, dając lekkie wibracje w rytm bębnów i to bez sztucznego podbicia w profilu SBX. Jedynie na Voyagerze miałem włączony Crystalizer dla tonów wysokich, które lubię słyszeć wyraźnie w scenie dźwiękowej. I tu ciekawostka, bo już w modelu Leader wyłączyłem tą funkcję, gdyż powodowała ona lekkie przesterowania sopranów. Po prostu charakterystyka tych słuchawek jest taka, że tony wysokie są w nich dość mocno eksponowane. Dla niektórych będą one za mocne, ale mi akurat ten poziom przypadł do gustu.
Model Leader dedykowałbym dla użytkowników, którzy lubią mocny, nasycony bas, bo tony niskie są w nim dość mocno wyeksponowane (szczególnie na połączeniu kablowym). Na szczęście nie zalewa on całej sceny wycinając tło średniej sceny utworów, dzięki czemu wokale są wyraźne. Ten produkt bardzo lubi elektroniczne bity i świetnie wypada na nim na przykład tak urozmaicona muzyka, jak album Bruno Marsa (kliknijcie na "wytłuszczoną nazwę artysty), w którym niskotonowe wstawki rytmiczne stanowią większość klimatów na płycie.
Trochę inaczej jest z muzyką poważną i zbliżonymi klimatami w wersji nowoczesnej muzyki z wykorzystaniem orkiestry symfonicznej, gdzie spora ilość instrumentów wydających niskie tonacje (wiolonczele, tuby, bębny), mogą przejąć dominację nad całością sceny, trochę przygniatając nas swoją potęgą. Tak miałem w końcówce utworu Amnesia niszowej grupy Dead can Dance, ale świetnie budującej dźwiękowe obrazy, szczególnie wieczorową porą.
Może to dla niektórych ciekawostka, ale świetnie brzmią na Leaderze mongolskie klimaty Heavy Metal :) Tutaj próbka zespołu The HU - Wolf Totem. Rytmiczne bębny, specyficzne, elektryczne instrumenty strunowe i charakterystyczny tembr wokalny dla folkowego pomruku w powiększonym składzie chóru, ma niesamowity odsłuch na tym Audictusie.


A jak Leader wypada w porównaniu z Voyagerem? Obie słuchawki grają zupełnie inaczej. Voyager ma bardziej miękki (choć równie potężny) bas, rozchodzący się po całej scenie utworu, podczas gdy uderzenia Leadera, są bardziej "punktowe". Trudno to opisać słowami, bo nie jest to kolosalna odmiana muzyki, a jedynie odczucie przestrzenne, które generuje się w środku naszej głowy. To coś jakby słuchać tego samego utworu w nagłośnieniu dużego pokoju, a później przenieść się do większej nieco sali. Różnica niewielka, ale klimat już jakby inny...
Co do porównania do Syberii, to już zupełnie inna bajka. Steel Series grają fajnie i dobrze odtwarzają tonacje wysokie oraz wokale, ale by wydobyć z nich soczystość basów, trzeba uruchomić ich podbicie w aplikacji. Jednak możemy je podbijać tylko do pewnego poziomu, bo później zaczynają się już przesterowania. W grach wszystkie słuchawki sprawują się świetnie. Potęgę mocnego basu w Leaderze docenicie w World of Tanks, kiedy strzelicie z działa dużego kalibru...


No ale nie do gier stworzono Leadera, choć świetnie sobie te słuchawki poradzą w roli domowego źródła audio-przyjemności. Jego główną zaletą ma być dobra jakość dźwięku w odsłuchu bezprzewodowym, co ma nam dać wolność od "ogona" przykuwającego nas do komputera lub smartfona. I w tym przeznaczeniu sprawdzają się doskonale. Jeśli lubisz wyraźne toni wysokie i mocny, lekko dominujący bas w elektronicznych bitach, to jest to produkt dla Ciebie... Jeśli masz oczywiście wolne 279 PLN (najniższa cena z markowego sklepu na Ceneo). Za tą cenę dostaniemy dobrze wykonany produkt z dość bogatym okablowaniem, dobrze grający i fajnie prezentujący się na głowie. Ja osobiście polecam...




Podziękowania dla firmy Audictus za udostępnienie sprzętu do testów.

Strona 2 z 2 <<<12