2010-05-27 16:56
Autor: cobex
28

Audiofilskie słuchawki Sweex HM510

Strona 3 - Testy odsłuchowe

Platforma testowa:

System - Windows 7 Ultimate 64bit
Karta dźwiękowa – Asus Xonar Essence STX
Sprzęt porównawczy – Sennheiser HD380pro

Płyty AUDIO:

Mike Oldfield – „The Songs Of Distant Earth”, „Tubular Bells II” , „Tr3s Lunas” , „Light + Shade”, “Tubular Bells III”


Schiller - „Tag Und Nacht”, “Desire 2.0”, “Atemlos”


Vibrasphere – „Exploring The Tributaries”, „Lungs Of Life”, „Archipelago”


Bon Jovi – „Crossroad - Best Of”


Seal – „Seal IV” , „System”


Billy Idol - "Idolize Yourself"


Pink Floyd – „The Wall” , „The Final Cut”


Metallica – „Michael Kamen with The San Francisco Symphony Orchestra”


Michael Jackson – “Dangerous”


Blue Lunar Monkey – 2012 (2007)


Carbon Based Lifeforms – “Hydroponic Garden”, “World of Sleepers”



Zakładając słuchawki na głowę przed odsłuchem, nie spodziewałem się wodotrysków w postaci dźwięku który by mnie zaskoczył swoją neutralnością. Pierwsze nuty płynące z moich ulubionych płyt były dla mnie lekkim szokiem, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Zacznijmy może od początku, czyli od góry.

Wysokie tony proponowane przez Sweex HM510 są dobrze zrównoważone, dotyczy to zarówno ekspresyjnego materiału muzycznego jak i tego bardziej delikatnego. W bezpośrednim porównaniu do HD380pro nie posiadają tej lekkości brzmienia która charakteryzuje droższy produkt, mimo to oferują sopran który jest łatwy do przyswojenia. Wysokie tony nie zasypują na szczegółami, nie budują szerokiej sceny, lecz nie są w jakiś sposób wycofane czy też wręcz przeciwnie – agresywne. Akurat do agresywności im daleko, co przy zrównoważonym charakterze jaki oferują jest cechą na plus.
Delikatne dźwięki Carbon Based Lifeforms czy Mike Oldfield’a nie przykuwają uwagi, czasem muzyka traci na oddechu i szczegółach , brakuje większej ekspresji która w niektórych nagraniach powinna być mocniej interpretowana, jednak - jak pisałem wyżej, jest to góra która dosyć szybko podlega adaptacji naszego ucha. Nie jest doskonała, może w skali neutralności nie jest nawet dostateczna, lecz potrafi wyciągnąć z utworów to co najistotniejsze.
Dosyć dobrze można to usłyszeć przy płytach Pink Floyd, uderzenia w talerze którym nie brak agresji są wycofane, miałem wrażenie jakby głośnik bał się mocniejszego uderzenia góry pasma. Trochę szkoda, lecz nie zapominajmy o pułapie cenowym tego sprzętu.

Średnica podobnie jak wysokie tony nie pcha się do przodu, trzyma w ryzach wokal z płyt Seal’a, nie pozwala na dominację tej części pasma. Zmieniając materiał muzyczny doszedłem do wniosku iż środek proponowany przez HM510 jest bojaźliwy, z tendencją do niekontrolowanych wyskoków na pierwszy plan. Dobrze było to słychać przy nagraniach Oldfielda, znam jego dyskografię praktycznie od zawsze, słuchałem jej na różnego rodzaju sprzęcie, niekontrolowane wycieczki środka były tutaj dosyć łatwe do usłyszenia.

Brak agresji oraz wstrzemięźliwość wpisują się trochę w ogólny charakter brzmienia środka, znowu trzeba napisać iż jest to dźwięk prosty do zaakceptowania przez nasze uszy. Doszukując się wad można je wytykać, co nie jest prostym zadaniem, skłamałbym pisząc że średnie tony są „nijakie”, mają swój ustalony dosyć łagodny tor dźwięku, idealnie nadający się do delikatnych dźwięków i lekkiej muzyki. Cierpi na tym trochę mocny rock, Bon Jovi czy Billy Idol nie brzmią tutaj z odpowiednim wykopem, choć po kilku minutach nic już nam nie przeszkadza........

Analizując dalej, średnica ma małe tendencje do wyskoków pierwszoplanowych, zwłaszcza przy dynamicznych utworach (np. Vibrashpere, Blue Lunar Monkey). Jest to coś w rodzaju lekkiego podbarwienia, słuchacz odnosi wrażenie iż dźwięki środka jakby pływały, przy niskich czy też średnich poziomach głośności - prawie nie do zauważenia. Mocno przekręcając pokrętło volume w prawo wyskakuje mała wada o której pisałem.

Paradoksalnie wokal z najnowszej płyty Schillera jest praktycznie identyczny jak z HD380pro, nie ma tutaj „krzyku” lub odwrotnie – chowania się czy wycofania za skraje pasma, podobało mi się. Ciągle nie jest bardzo dobrze, lecz czy można wymagać w tym przypadku więcej ? Zwłaszcza że na płycie mamy bogaty repertuar głosów damskich oraz męskich.

Bas to trochę inna bajka, jest go mało i dużo, tam gdzie powinien zejść ostro w dół robi to bez problemów, gdy potrzeba większej dynamiki lub bardziej mocnego uderzenia zaczyna się problem. Na tyle mały że dla przeciętnego słuchacza może być nieważny, dla kogoś kto uwielbia ostre rockowe granie przy dużych poziomach volume HM510 mogą nie złapać odpowiedniego rytmu, po prostu trochę nie nadążają. Nie jest to wada łatwa do wychwycenia, niestety w porównaniu do HD380pro można to wychwycić. Dynamiczne utwory Vibrasphere grają co najmniej dobrze, na kilku płytach mamy mocny materiał na pograniczu gatunku "psychedelic", nie ukrywam że jest to dla mnie bardzo dobry odnośnik dla testu dynamiki oraz basu. Sweex HM510 mogą nam dosyć poważnie nadszarpnąć zdrowia w uszach, przy dużej ilości decybeli zaczyna się delikatny masaż wokół uszu co mimowolnie wprawia w ruch moją stopę – to lubię.

Nie jestem w stanie znaleźć jakiejś dyskryminującej wady dolnej skali pasma, bas jest może trochę za miękki, ale za to ładnie rozciągnięty w najniższych rejestrach. Jak pisałem gubi minimalnie tempo przy rokowej czy heavy-metalowej muzyce, jednak nie jest to minus o którym trzeba się rozpisywać. Dla mnie osobiście taki charakter tonów niskich jest zaletą, niezależnie od wycieczek poza neutralność.





Strona 3 z 4 <<<1234>>>