2020-09-17 02:00
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
0

EPSON L7180 EcoTank - wydajne drukowanie

Strona 3 - Testy i Podsumowanie

Mnie osobiście (z racji darmowej możliwości drukowania zdjęć), głównie interesowała możliwość powielania na papierze, pamiątkowych obrazów. Niby teraz jest era cyfrowych mediów, jednak oglądanie czy prezentacja komuś naszych przygód podczas podróży, na papierze wciąż budzi większe emocje. Kiedyś, jeszcze przed premierą popularnych, domowych PeCetów, podobną funkcję pełniły czytniki tak zwanych "slajdów", które potrafiły przenieść obrazy z małej, celuloidowej kliszy na spory, często płócienny (a nie raz na powieszone prześcieradło) ekran dający klimat niemal kinowej prezentacji utrwalonych obrazów. Mimo wszystko papierowe fotki przetrwały te nowinki i miały się dobrze, zawalając szafy fotograficznymi albumami.
Każdy z nas ma na dysku komputera kilkaset, jeśli nie kilka tysięcy zdjęć. Czy zauważyliście, jak często po nie w formie elektronicznej sięgacie? Ja dość rzadko. Ale podczas rodzinnych spotkań chętnie wyciągam album, kopertę lub jakieś luźne obrazy z szuflady. Nie zawsze mamy pod ręką zgrane zbiory fotek na pendrive czy zewnętrznych dyskach, a papierowa wersja jakoś tak szybko się potrafi znaleźć :) Myślę, że taka forma ma wciąż przed sobą sporą przyszłość i warto chociaż te najbardziej ważne dla nas chwile, uwiecznić na papierze (zwłaszcza że prócz wody i ognia nie grozi im awaria kontrolera lub silnika dysku).
Wydrukowałem naprawdę sporo zdjęć korzystając z materiałów nadesłanych przez EPSONA, bo w formacie pocztówkowym w opcji z ramkami i bez, w ustawieniach najwyższej możliwej jakości i nabłyszczaniu premium (śliczna, szklista powierzchnia zdjęć - takie lubię, bo jest tez opcja matu), tuszu w ogóle nie ubywa. Około 70 sztuk fotek nie wywołało na zbiorniku w zasadzie żadnej, widocznej reakcji. Dopiero po piętnastu wydrukach w formacie A4 zauważyłem jakiś niewielki ubytek z zasobniku Yelow (żółty), ale to chyba głównie z racji druku moich "artystycznych", motocyklowych fotek z łanach rzepakowych kwiatów.





Ogólnie jestem pod ogromnym wrażeniem jakości wydruku zdjęć przez model EPSON L7180 EcoTank. To nie foty robione lustrzanką, a zwykłe ujęcia ze smartfonów Huawei P9 i Samsung A50, a mimo wszystko na większym formacie A4 (niestety nie miałem papieru fotograficznego A3), wyglądają rewelacyjnie.



Jeśli nie korzystamy ze sterowania komputerem, fotografie możemy wybierać za pomocą wbudowanego wyświetlacza. Mimo niedużych rozmiarów, podgląd jest na dość wysokim poziomie, a jeśli wybierzemy opcję wydruku z ramką lub powiększenia ujęcia, do odpowiednia "animacja" zaprezentuje nam, który obszar fotki zostanie drukowany.



Co muszę podkreślić, to na pewno kulturę pracy drukarki L7180. Ja osobiście tak cichego printera w domu nie miałem. O ile pracę pobierania arkuszy papieru można usłyszeć, to już praca samej głowicy jest niemal niesłyszalna. W porównaniu do mojej domowej HP Deskjet 2515, to różnica sięga kilku wymiarów. Ale mało tego... EPSON można ustawić w Menu w opcji Trybu Cichego, a wtedy w zasadzie trzeba w domu wyłączyć wszystko, co może stanowić jakiekolwiek źródło dźwięku a żonę wysłać do teściów, by cokolwiek usłyszeć podczas wydruku. Oczywiście cichy tryb wydłuży nam trochę czas drukowania zdjęcia, który już w normalnym czasie pracy potrafi trwać sporo powyżej dwóch minut (dla wersji A4), jednak dłuższy czas oczekiwania jestem mu w stanie wybaczyć za jakość otrzymanego zdjęcia.

No dobrze, a jak wygląda ekonomia w wydrukach? Otóż patrząc po ilości zużytego tuszu na ilość wydrukowanych zdjęć, jest rewelacyjnie. Producent określa wydajność z jednego "tankowania" tuszy na około 1500 sztuk wydruków. Tego nie byłem w stanie stwierdzić, bo o ile ilość zdjęć do druku by się znalazła bez problemu, to już ilość papieru fotograficznego nie bardzo. Oczywiście o możliwościach konkretniej ilości zdjęć będzie decydować zarówno ich format, jak i indywidualne barwy, bo jak w moim przypadku zdecydowanie żółtego ubyło najwięcej (nawet nie był to milimetr na skali, ale widać było, że jest go trochę mniej, niż w innych "okienkach"). Również wydruki dokumentów nie będą problemem, bo "zwykłego", czarnego tuszu mamy do dyspozycji aż 140 mililitrów, a to z pewnością zmieni się na kilkanaście tysięcy stron tekstu.


No właśnie, ale co się stanie, kiedy kiedyś drukarka poinformuje nas o potrzebie "zatankowania"??? I tutaj okazuje się, że koszt uzupełnienia tuszy jest naprawdę nieduży. Na oficjalnej stronie EPSONA możemy zamówić barwniki o pojemności 70 mililitrów w cenie 60.30 PLN za kolor (czyli łącznie 241.20 PLN) plus 140 mililitrowy czarny "baniak" za 89.33 PLN, co łącznie daje nam 330.53 PLN.


Dużo? Moi drodzy, to nie dużo, bo ja do swojego HaPeka 2515 (HP 650) kupuję dwa kartridże (czarny i kolor) o łącznej pojemności +/- 22 mililitrów za nieco ponad 100 PLN. Na domowy użytek to wystarcza, ale mowa tu o wydrukowaniu głównie dokumentów, bo fotki są już mało opłacalne. No ale moje pojemniki zawierają wbudowane głowice i stąd ich wyższa cena. I tutaj muszę poruszyć kolejny, ale ważny temat. Jaka drukarka, dla kogo...?
Otóż drukarki atramentowe dzielimy na urządzenia z głowicą stałą (wbudowaną) oraz właśnie zintegrowaną z wymiennymi kartridżami. Zaletą pierwszej z nich, jest niski koszt zakupu nowych zasobników z kolorem. Sam miałem kiedyś Canona z serii Pixma, do którego można było dostać porcje nowego tuszu za 5 złotych (plus przesyłka) na Allegro (oczywiście zamienniki), a koszt oryginalnych barwników nie przekraczał 15 PLN za jeden z trzech podstawowych kolorów. Niestety ten system miał jedną, ale dość dużą wadę... Wymagał stałego, częstego drukowania, bo dłuższe, bezczynne postoje drukarki kończyły się zasychaniem tuszu w głowicy, co kończyło się prążkowaniem późniejszych wydruków. O ile przy względnie niedużym czasie wspomnianej bezczynności drukarki, udawało się owe zaschnięcie którejś z dysz głowicy "rozchodzić" przez dalsze używanie lub tryb czyszczenia, to jednak z czasem dochodziło do kompletnego zaklejenia większości z kanałów i fatalnej jakości wydruków. Wymiana głowicy w moim modelu, równała się cenowo niemal z zakupem nowej drukarki, więc była kompletnie nieopłacalna. Dlatego przesiadłem się na HP, gdzie w razie dłuższego postoju drukarki i zaschnięcia głowicy w kartridżu, zakończy się stratą około 50 PLN i wymianą samego, zintegrowanego pojemnika.
Dlaczego wspominam o tych swoich przygodach? No bo właśnie EPSON L7180 ma wbudowaną, stałą, piezoelektryczną głowicę, choć jej budowa i system czyszczenia ma zapobiegać takim zdarzeniom. Jednak EPSON uważa, że rozwiązał problem (lub poważnie go zredukował) zasychania głowicy, bo jego technologia Micro Piezo nie powoduje nagrzewania się tego elementu podczas pracy, a dodatki w barwnikach Pigment black i Dye colour Inks, zapobiegać mają ich nadmiernemu twardnieniu (oczywiście mowa tu o oryginałach). Niemniej fizyka fizyką, ale warto coś od czasu do czasu przedrukować tym sprzętem, by uniknąć jakiś późniejszych, ewentualnych problemów. W sieci możemy znaleźć oryginalne tusze (które oczywiście najbardziej polecam), nawet w nieco niższych cenach, niż te na oficjalnej stronie EPSONA. Jeśli ktoś zdecyduje się na nie firmowe zamienniki (na własną odpowiedzialność, bo te kilka złotych oszczędności rozłożone na długi okres – bo na tyle starczają oryginalne butelki z tuszem - wiąże się to m.in. z utratą gwarancji), niech pamięta, by drukarka nie stała jednak zbyt długo bezczynnie, bo wymiana głowicy może być już nieopłacalna...


No dobrze, ale ile w końcu przyjdzie nam zapłacić za model EPSON L7180 EcoTank? I tu znów wrócę do stereotypu, że czym tańsza drukarka, to droższa eksploatacja i na odwrót... Eksploatacja tego modelu jest rewelacyjnie atrakcyjna, jeśli przeliczyć ją na wydajność wydruków, a zwłaszcza zdjęć, jednak koszt zakupu jest wysoki. Najtańszą ofertę firmowych sklepów znalazłem w cenie 2549 PLN, a przeważająca ilość ofert oscyluje około ceny 2649 PLN. To nie mało. Jednak pamiętać należy, że to raczej nie sprzęt dla przysłowiowego Kowalskiego, a raczej dla pasjonatów amatorskiej (i nie tylko) fotografii, mniejszych firm itp.
Niemniej za jakość wydruków, dużą ilość opcji wykorzystania źródeł do wydruków, rozbudowane Menu, bardzo cichą pracę i niski koszt pojedynczego wydruku (określany przez producenta od około 4 groszy za sztukę), przyznaję dla drukarki EPSON L7180 w pełni zasłużoną odznakę rekomendacji IN4. Jeśli masz trochę gotówki i chcesz mieć sprzęt naprawdę o dobrej jakości wydruku oraz nie wstydzić się pokazać znajomym swoich fotografii z wszelakich wypraw, to EPSON w tym przypadku, na pewno Cię nie zawiedzie.




Podziękowania dla firmy EPSON za udostępnienie sprzętu do testów.

Strona 3 z 3 <<<123