2022-01-13 19:29
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
1

Genesis RADIUM 400 - Szansa na domowe studio...

Strona 2 - Testy i Podsumowanie

Tak przygotowany koszyk z mikrofonem Genesis RADIUM 400 montujemy do ramienia. Samo ramię wykonane jest ze stalowych profili o kwadratowym profilu z trzema punktami regulacji nachylenia oraz osią jego skręcenia względem biurka. O stabilność pracy zadbają cztery sprężyny podtrzymujące nasze ustawienie wysięgnika. Jeśli znajdziemy już docelowe jego ułożenie, możemy je "utrwalić" za pomocą motylkowych zacisków.


Należy tylko wcześniej zaplanować, jak go wkręcić na standaryzowany gwint (kompatybilny z większością uchwytów i podstawek), bo możemy wybrać dwie jego pozycje na wysięgniku, a mianowicie "stojący", wskazany dla streamerów korzystających z frontalnie nagrywającej kamery, by mikrofon nie zasłaniał twarzy twórcy oraz "zwisający", pozwalający na ułatwiony dostęp do przestrzeni biurka przed nami (klawiatura i mysz lub kartki z tekstem czy notatkami).



Mi do moich potrzeb bardziej przypadło ustawienie "zwisające", więc tak przygotowałem swoje stanowisko studyjnej pracy.


Tutaj chcę zwrócić Waszą uwagę na mały problem z siatkowym Pop-filtrem, który na poglądowych zdjęciach w materiałach producenta, najczęściej umieszczany jest na górnym ramieniu wysięgnika. Nie jest to lekka konstrukcja (solidna, plastikowa ramka i metalowe, elastyczne ramię), więc po przykręceniu go na górze, stojak często samoczynnie opada i trzeba go naprawdę solidnie skręcić motylkiem, co znów utrudnia jego odstawienie na bok, kiedy kończymy daną część zapisu audio. Ja zamontowałem ramię filtra na dolnym ramieniu, co znacząco pozwoliło odciążyć górę i zachować elastyczność ustawień oporów na przegubach.


Uchwyt mocujący przykręcamy mocno do blatu biurka i wsuwamy do niego oś stojaka. Teraz wystarczy skontrować ją śrubą i to już od nas zależy, czy skręcimy całość na "sztywno" czy zostawimy sobie lekki luz, by mieć pewien zakres regulacji odległości mikrofonu od naszej twarzy.






Prawda, że wygląda poważnie? Niemal, jak PRO studio :) No ale czy równie poważnie brzmi? Zanim przejdę do próbek dźwięku i różnic w dwóch zmontowanych przeze mnie filmów z użyciem narracji rejestrowanej smartfonem i RADIUM 400, nieco Wam opowiem o odczuciach związanych z nagrywaniem tym mikrofonem.
RADIUM 400 jest sprzętem typu Plug&Play, a więc podłączamy go do wolnego portu USB typu C i po chwili system operacyjny (u mnie wciąż jeszcze Windows 10), zamelduje nam jego gotowość do pracy.


W zasadzie nie potrzebujemy do rejestracji głosu żadnego dodatkowego oprogramowania, bo mikrofon świetnie sprawdzi się z Windowsową aplikacją Rejestrator Głosu. Jedynym minusem takiego rozwiązania jest brak bezpośredniego wpływu na ustawienia rejestrowanego materiału, bo program ten bierze swoje nastawy z ogólnego zarządzania dźwiękami systemu. Możemy oczywiście skorzystać z opcjonalnych, bardziej rozbudowanych programów typu Audacity, ale to już zależy, czego oczekujecie w swoich projektach.
Rejestrator w modelu RADIUM 400 należy do modeli pojemnościowych. Co to oznacza? Od standardowego modelu różni się sposobem zasilania, jak i sposobem przetwarzania fal dźwiękowych. Jego największą zaletą jest to, że z łatwością rejestruje wszystkie, nawet najcichsze dźwięki, więc jest on idealny do wykorzystania w studiach. Za to nie bardzo sprawdza się on do rejestrowania głośnych wydarzeń, nie lubi krzyku, wrzasku itp, przez co bardzo rzadko stosuje się je na estradzie podczas koncertów czy wydarzeń masowych. Dlatego urządzenia wykonane w tej technologii są doskonałe do narracji, audycji i innych "spokojniejszych" zastosowań.

Proszę, nie śmiejcie się z tekstu, który wziąłem do recytacji, ale jakoś mi przypadł go gustu z braku trudnych sylab, a jego specyfika pozwala na wyraźne przerwy, by można było zobaczyć różnice choćby w łapaniu oddechu narratora, które też jest raczej niepożądanym zjawiskiem podczas nagrywania audycji. Ustawienia mikrofonu standardowe w 24-bitach i próbkowaniu 48 KHz...


Pierwszy zapis, to smartfon Samsung A50. Aby odtworzyć próbki, naciśnijcie pomarańczowe kółeczko na paskach SoundCloud...





Teraz nagranie mikrofonu RADIUM 400, ale bez użycia Pop-filtra...





No i na koniec RADIUM 400 z zasuniętym filtrem siatkowym...





Na początku może wydawać się, że nagranie smartfonem jest w brzmieniu trochę jaśniejsze. Na pewno mamy tam bardziej dominujące, wysokie tonacje, ale ilość wyłapanych "oddechów" i "sapnięć" może trochę denerwować w publikowanym przez nas materiale, co skończy się zapewne kilkoma odpowiednimi komentarzami pod naszymi materiałami wideo na YT.

Druga próbka pokazuje już różnicę w zarejestrowanym głosie. Jest on "szerszy", bardziej nasycony, więcej mamy złapanych tonów niskich. Po prostu mamy szerszą scenę. Ale bez zasuniętego filtra Pop, można wyłapać "wybuchowe" fragmenty sylab, gdzie poleciały "dmuchnięcia" w stronę rejestratora.

Z Pop-filtrem zapisana ścieżka dźwiękowa jest już spokojniejsza, chyba bardziej PRO, o ile można tak powiedzieć o mojej narracji cytowanego utworu. Ja zdecydowanie rekomenduję jego używanie, by ograniczyć pogłos oddechu i podmuchów podczas wypowiadania słów. Zwróćcie też uwagę, że na końcu każdego z nagrań mikrofonów słychać kliknięcie myszy, która pracowała około 30 centymetrów pod mikrofonem, więc warto też na to zwrócić uwagę przy końcowym montażu np. filmu, by poobcinać takie odgłosy w programie (ja używam DaVinci Resolve).

Jak to wygląda w praktyce? Jeśli nie mamy sensownych słuchawek gamingowych z mikrofonem pod ręką, to pewnie, da się nagrać sensowny dubbing na smartfonie, ale moim zdaniem, jeśli decydujecie się iść w stronę streamowania, zostania youtuberem albo nagrywać podcasty lub narrację w filmach, warto zainwestować w mikrofon Genesis. Jeśli macie parę chwil, zobaczcie poniżej różnicę między dwoma odcinkami mojego filmu z letniej, motocyklowej wyprawy po Alpach. Pierwsza część nagrywana smartfonem (dźwięk narracji)...





Druga część została już narracyjnie przeprowadzana w oparciu o mikrofon Genesis RADIUM 400 z użyciem Pop-filtra...






Pewnie, że dla chcącego, nic trudnego, więc zapewne da się nagrać ciekawy film czy program bez mniej, czy bardziej zaawansowanych mikrofonów. Ale czasami nasz trud może zniweczyć właśnie oprawa dźwiękowa, która może stać się w komentarzach YT, źródłem uwag, a nawet przykrych szyderstw. Jeśli potrzebujesz większej ilości ustawień nagrywanego "w locie" materiału, to można oglądać się w stronę droższego modelu RADIUM 600, gdzie na korpusie mamy przycisk błyskawicznego wyciszania Mute, regulator nastawy czułości i gniazdo jack dla słuchawek do bezpośredniego "podglądu" zapisywanego sygnału audio. Jeśli jednak masz czas na ewentualną obróbkę dźwięku w trakcie końcowego montażu, to RADIUM 400 zupełnie Ci wystarczy. A ile trzeba za niego zapłacić? Najtaniej dostaniemy go za 323 PLN na Allegro, ale w dużych sieciach nie jest on wiele droższy, bo cena waha się w granicach od 327 PLN do 359 PLN (tylko Komputronik "pojechał z kwotą 389 PLN, więc nie polecam). Moim zdaniem warto, bo prócz samego mikrofonu, dostajemy przecież specjalistyczny uchwyt filtry i naprawdę niezłą jakość nagrywanego głosu...




Podziękowania dla firmy Genesis za udostępnienie sprzętu do testów.





Sponsorami stanowiska testowego jest marka SPC Gear


Strona 2 z 2 <<<12