Logitech Squeezebox Boom
Strona 3 - Opis cz.2
Dane techniczne :
- obsługiwane formaty: MP3, FLAC, WMA, WMA Lossless, AAC, Apple Lossless, WAV, AIFF
- bezprzewodowa karta sieciowa - IEEE 802.11g
- 30 watowy cyfrowy wzmacniacz
- głośniki wysokotonowe o średnicy 1,9 cm
- głośniki niskotonowe o średnicy 7,6 cm
- wzmacniacz klasy D
- wyświetlacz VFD
- technologia Stereo XL
- usługa muzyczna online SqueezeNetwork
- wymiary (wysokość/szerokość/głębokość) – 132mm/334mm/95mm
- wymiary pilota (wysokość/szerokość/głębokość) – 88mm/40mm/11mm
Złącza :
- 1 x RJ-45 (LAN)
- 1 x stereo mini-jack (wejście liniowe)
- 1 x stereo mini-jack (wyjście słuchawkowe)
Wymagania systemowe
- 256 MB RAM plus 80 MB wolnej przestrzeni na dysku
Obsługiwane systemy operacyjne:
- Windows XP/2000/NT, Windows Vista
- Macintosh OSX 10.3.5 lub późniejsze.
- Linux/BSD/Solaris (Perl 5.8.3 lub późniejsze)
Zawartość opakowania:
- SqueezeBox Boom
- Zasilacz
- Instrukcja
- Kabel minijack-minijack
- Pokrowiec
Po włączeniu maluch ładnie nam się przedstawia:
Przed małym omówieniem opcji w menu (wszystkich raczej nie dam rady ze względu na ilość) muszę zaznaczyć że samo poruszanie po menu jak również konfiguracja nie należy do łatwych. Aby poprawnie skonfigurować sieć bezprzewodową będziemy musieli się troszkę pogimnastykować, operowanie w menu głownie polega na wchodzeniu w kolejne menu, następne pod-menu, jeszcze następne i tak do skutku, nieszczęsnego menu może być bardzo wiele. Moim zdaniem można by to zrobić nieco inaczej, zdecydowanie łatwiejszym sposobem było by przesuwane menu od góry do dołu. Kolejne zagłębianie się w opcje powoduje problem z zapamiętywaniem gdzie przed chwilą byłem, powrót czasem stwarzał problemy i malutką nerwicę. Po kilku dniach podstawowe i potrzebne do wygodnej obsługi opcje są do zapamiętania, po tygodniu czasu dosyć sprawnie operowałem już maluchem Logitech’a, a pamiętliwy nie jestem.
Przy pomocy kabla który jest w zestawie możemy podłączyć odtwarzacz do obojętnie jakiego źródła dźwięku (laptop, komputer itp.) Wystarczy włączyć w opcjach menu „Line-in”, zrezygnowano tutaj z automatycznego wykrywania źródła dźwięku. Mając do dyspozycji kabel „Jack => 2Xchinch” którego nie ma w zestawie można podłączyć urządzenie do zewnętrznego wzmacniacza.
Squeezebox znalazł w obrębie mojego miejsca zamieszkania 11 bezprzewodowych sieci, niestety wszystkie były dobrze zabezpieczone, dlatego musiałem korzystać z mojej prywatnej domowej. Mogę tylko dodać że laptop nie znalazł ich aż tyle (dokładnie 6), można przypuszczać że dwie anteny wewnątrz urządzenia robią swoje.
Ustawienia sieciowe:
Na dzień dobry aktualizacja oprogramowania, operacja przebiegła szybko i sprawnie:
Samo podświetlenie oprócz tego iż jest delikatne i nie męczące, posiada jeszcze jedną ciekawą opcję, można włączyć automatyczny czujnik światła który będzie dopasowywał moc podświetlenia w zależności od warunków panujących w pomieszczeniu lub na zewnątrz. Efekt bardzo fajny i naprawdę działa dokładnie i sprawnie. Nawet niewielkie zmiany światła w pomieszczeniu powodują zmianę natężenia samego podświetlenia.
Opcję można oczywiście całkowicie wyłączyć i samemu dostosować podświetlenie do własnych preferencji. Urządzenie potrafi odtwarzać sporo standardów muzycznych (patrz dane techniczne), myślę że to wystarczająco dużo, zwłaszcza że na co dzień korzystamy z mniejszej połowy dostępnych formatów.
Equalizer czyli regulowanie tonów niskich oraz wysokich dokonujemy w skali od -23 do +23, dodatkowo mamy opcję „CrossFade” która daje efekt w postaci płynnego przechodzenia między utworami.
Z ciekawszych dodatków dźwiękowych jakie oferuje urządzenie to „Sound & Effects”. Możemy posłuchać fajnych naturalnych dźwięków wziętych prosto z przyrody, jak bieg konia, jadący pociąg, dźwięk silnika czy bijące serce. Efektów w sumie jest kilkadziesiąt, warto posłuchać.
Nie mogłem doszukać się w sieci danych technicznych dotyczących technologii wykonania głośników, mamy tutaj głośnik raczej na pewno średnio-niskotonowy oraz tekstylną kopułkę wysoko-tonową. Membrana głośnika średnio-niskotonowego przypomina polipropylen zawieszona jest z tego co zauważyłem na gumowym resorze.
Przejdę może do opisania dźwięku, po małym urządzeniu mimo ciekawych głośników oraz bardzo sztywnej obudowy nie miałem raczej pozytywnych przypuszczeń dotyczących jakości brzmienia. Aby wydobyć duży dźwięk potrzebne są pewne uwarunkowania dlatego od razu zaznaczę że Squeezebox Boom nie będzie porównywany do sprzętu wolno stojącego Hi-Fi, został stworzony w zupełnie innym celu.
Mimo wszystko po włączeniu i wybraniu preferowanej stacji radiowej to co usłyszałem na dzień dobry zrobiło na mnie duże wrażenie. Niewielkie rozmiary odtwarzacza budują dźwięk który wydaje się o wiele większy, miałem czasem odczucie że słucham monitorów Hi-Fi przyzwoitej klasy. Wysokie tony są zaskakująco czyste i klarowne, takiej tekstylnej kopułki nie powstydziłby się niejeden markowy głośnik. Szczegółowość przekazu, nasycenie detalami, szerokość sceny, wszystko to sprawiało że słuchałem Squeezebox’a i nie mogłem wyjść z zachwytu. Moje prywatne Altec Lansing mimo podwójnych głośników wysoko-tonowych nie mają za wiele do powiedzenia przy tym co ma do zaoferowania maluch Logitecha. Jeżeli chodzi o górę pasma nie mogę wiele zarzucić, trzeba pamiętać o tym że głośniki są usytuowane blisko siebie, mimo to przekaz stereofoniczny potrafi zaskoczyć.
Podobną sytuację mamy w tonach średnich, środek pasma jest przyjemny i wyraźny, nie ma mowy o tandecie. Ciepła i przyjemna środkowa częstotliwość pasma bez tendencji do krzykliwości czy przesterowania – w tych kilku słowach można to szybko opisać. Słuchając mini-wieży za około 500zł (akurat mam możliwość porównania) miałem wrażenie że czegoś tu brakuje, po kilku godzinach słuchania Squeezebox’a stwierdziłem że wolę słuchać właśnie na nim niż na kiepskich głośnikach przynajmniej 4-5 razy większych.
Najniższa część pasma jest dwojaka, pamiętajmy o sporych ograniczeniach – nie ma mowy o potężnym basie i chyba nikogo to nie powinno dziwić. Jeżeli jednak zapomnimy na chwilę co stoi przed nami, zamkniemy oczy, dodamy trochę basu i przekręcimy regulator „volume” na minimum 50 procent, to co usłyszymy powinno nie jednego zaskoczyć. Urządzenie aż pali się do dynamicznego grania, wytrzymuje ogromne poziomy głośności a dźwięk nadal nie robi się krzykliwy. Bas jest sprężysty, daje tempo i małą dynamikę, maluch przejawia chęć do poskakania na biurku. Membrany głośników średnio-niskotonowych przy dużej skali głośności wyginają się przynajmniej o 0,5cm bardzo efektownie, nadal czysto i klarownie, ogromne brawa. Tutaj jakość i sztywność obudowy zrobiła swoje, nic nie trzeszczy nie brzęczy mimo że wibracje są ogromne.
Aby nie być trochę gołosłownym zaprosiłem kilku znajomych do mnie aby przedstawić Squeezebox’a, ich spostrzeżenia dotyczące dźwięku były jeszcze bardziej pozytywne niż moje. Entuzjazm szybko zgasł kiedy powiedziałem ile kosztuje odtwarzacz.