2022-03-06 13:18
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
0

Mobvoi TicWatch E3

Strona 3 - Testy i Podsumowanie

Miłośnicy tego typu gadżetów z pewnością znajda dla niego milion zastosowań w życiu codziennym, jak jednak póki co świetnie się obywałem bez smartwatch’a na ręku, więc opiszę wam kilka fajnych funkcji i zastosowań, które wywarły na mnie pozytywne wrażenie i zaczęły pomału przekonywać, że może jednak warto zainwestować jakąś gotówkę w tego typu sprzęt...


Zacznijmy jednak od opisu niektórych szczegółów modelu Mobvoi TicWatch E3. Pierwsze co zobaczymy, to EKRAN. Niby przekątna 1.3-cala z rozdzielczością 360 x 360 pikseli, może nie wydawać się dużą powierzchnią roboczą, to graficznie całość jest tak przemyślana, że operowanie palcem po matrycy jest przyjemna. Czułość ekranu określiłbym na wysoką, a nawet lekko "przeczuloną", bo nawet delikatne potrącenie drżącego palca o powierzchnię szkła ochronnego, potrafi nam np. zdublować naciskaną liczbę w kalkulatorze. W ustawieniach możemy wybrać opcję stałego pokazywania tarczy zegarka, ale jest to zabójstwo dla czasu pracy baterii, więc lepiej korzystać z fabrycznych ustawień sterowania czasu pracy ekranu. Możemy też przejść w tryb oszczędzania baterii Essential, który w zasadzie wyłącza nam działanie aplikacji w tle, przez co znacznie wydłuża pracę na jednym "tankowaniu" akumulatorka o pojemności 380 mAh. Dla oszczędności ekran został również wyposażony w tryb wskazywania godziny i daty w bardziej energooszczędnej grafice (bez wskazówek i skomplikowanych wzorów). Uruchamia się on przy charakterystycznym ruchu nadgarstka (przekręcenie lewo/prawo), o ile oczywiście ten wariant pozostawimy w menu ustawień (można tą funkcję wyłączyć i uruchamiać tarczę ręcznie przyciskiem)



W wersji PRO dostajemy drugi "wyświetlacz" w technologii FSTM (wyświetla cień znaków na tarczy, widoczny blado, ale wyraźnie), jednak to opcja zarezerwowana dla flagowego modelu. Mimo to panel LCD radzi sobie całkiem dobrze i wszelkie napisy, wykresy i inne znaki na ekranie, można komfortowo odczytać nawet w słońcu, choć wtedy warto ustawić jego jasność na pozycję MAX. To jest również opcja, która wyróżnia wersję PRO od E3, a mianowicie brak automatycznego dostosowania intensywności podświetlenia. Jak na moje potrzeby, idzie bez tego przeżyć.



DZIAŁANIE... Muszę przyznać, że szybkość reakcji TicWatch’a E3 jest rewelacyjna. Włączanie wybranych funkcji jest błyskawiczne, bez jakiegoś momentu "zamulenia" czy zwłoki. Póki co, nic się nie zawiesiło podczas funkcjonowania włączonych aplikacji. Jako "sportowiec-emeryt" uruchomiłem na przykład aplikację do treningu, która próbowała mnie zachęcić do aktywności fizycznej, delikatnie, ale stanowczo wstrząsając moim nadgarstkiem o określonej w programie porze. Na ekranie widać wtedy polecenia wykonania jakiś czynności oraz czas, przez który mamy je wykonywać.
W ogóle dostajemy całkiem sporo Appek już na start, a jeśli chcemy więcej, to znajdziemy ich w "sklepie" znacznie więcej (tych przeznaczonych do pracy na smartwach’ach).


Mi bardzo przypadła do gustu funkcja odbierania rozmów przez zegarek. Jako, że nie jestem osobą uzależnioną od telefonu, często zostawiam go "gdzieś w otoczeniu". A to w kieszeni kurtki, a to na komodzie na górze (moje "biuro" jest na poziomie "minus jeden" - suterenka). W zasadzie zasięg połączenia w telefonie wystarcza na całej powierzchni mojego mieszkania, choć w skrajnych odległościach głos rozmówcy (i zapewne mój), potrafi już "frezować" i konieczne jest zbliżenie się do telefonu. Za to w samochodzie to prawdziwe zbawienie, oczywiście w takim jak mój, bo dzisiejsze, nowoczesne auta mają już wbudowane systemy głośnomówiące, wyposażone w ekrany pokazujące kto dzwoni bez konieczności zbytniego odrywania wzroku od drogi. W moim Smarcie ForFour, trzymając ręce na kierownicy, od razu mogłem zerknąć, kto dzwoni, jednym ruchem odebrać połączenie i całkiem komfortowo rozmawiać. Głośnik ma przyzwoitą jakość odtwarzania i mimo pracującego silnika, odgłosów toczenia się po drodze i grającego w tle radia, wszystko słyszałem wyraźnie. Rozmówcy również słyszeli mnie dobrze i pytani o opinię nawet dziwili się, że jak na system głośnomówiący, nie rejestrują jakiś odbić i pogłosów. Przeglądając opinie innych użytkowników, część z nich narzeka na jakość rozmów przez ten "zegarek", podając wyższość modeli Samsunga, ale ja tego nie mam jak porównać. Jak na moje codzienne potrzeby, funkcja ta jest na przyzwoitym poziomie i po zakończeniu tego testu, będzie mi najbardziej właśnie jej brakować.


Kolejną przydatna funkcją jest Google Pay, a więc płatności przez terminale kart płatniczych. Po szybkiej konfiguracji z naszym kontem, możemy błyskawicznie płacić w sklepach bez wyciągania karty czy smartfonu z kieszeni. Mała rzecz, a cieszy, zwłaszcza że przeważnie korzystam z automatycznych kas w Biedronce.

Jak już wspominałem, nie za bardzo lubię urządzenia, które trzeba zbyt często ładować. Jako stara "konserwa", z rozrzewnieniem wspominam takie komórki, jak Nokia 6310i, przy której na jakiś tydzień przed ładowaniem baterii, rozpoczynałem poszukiwania zapomnianej ładowarki (bez trudu potrafiła pracować dwa tygodnie). W przypadku TicWatch’a E3 dużo będzie zależało, jak często będziemy korzystali z aplikacji pracujących stale w tle, jak mierniki funkcji życiowych. Wtedy musimy przygotować się na codzienne, wieczorne ładowanie zegarka. Jeśli natomiast już się nim nabawiliście i służyć Wam będzie do czynności typowo standardowych, jak odczyt godziny, od czasu do czasu odebranie rozmowy, sprawdzenie pogody itp, to przy fabrycznych ustawieniach (a właśnie przy takich testowałem ten egzemplarz), mogłem podłączać E3 dopiero trzeciego dnia użytkowania. Po naładowaniu zegarka (przy około 94% stanu baterii), aplikacja WearOS potwierdzi nam to w zakładce śledzenia wydajności baterii. To oczywiście orientacyjne dane, ale faktycznie, jest to zupełnie możliwe, szczególnie jeśli ściągamy zegarek kładąc się do snu (nie wzbudzimy przypadkowo podglądu ekranu). Zapewne po włączeniu wszystkich opcji oszczędzania energii wydłużymy czas pracy jeszcze o kilkanaście godzin, zbliżając się do czwartego dnia, ale lepiej uznać, że trzy doby, to max, co osiągniemy.


Nie możemy zapomnieć, że Mobvoi TicWatch E3 posiada wbudowaną funkcję GPS, a więc może nam służyć do nawigacji oraz wspierać rejestrowanie "śladów" w programach treningowych, co może się przydać na przykład przy wycieczkach rowerowych czy biegach długodystansowych. Ja, jako totalny, komputerowy leń, bardziej skupiłem się na zastosowaniu tego smartwatch’a w nawigacji Google Maps, której domyślnie nie ma zainstalowanej w pamięci zegarka. Na szczęście jest taka darmowa wersja, którą możemy pobrać ze sklepu PLAY. Procedura jest identyczna, co w instalacji Apek na telefon, z tym, że w menu sklepu musimy wybrać zakładkę Aplikacje na zegarek. Instalacja trwa moment i po chwili możemy się lokalizować na niedużym ekranie. Mimo dość mikrych rozmiarów, obraz jest na tyle wyraźny i szczegółowy, że bez trudu dostrzeżemy zarysy ulic. Rzut mapy możemy zbliżać i oddalać przyciskami wyświetlanymi na ekranie (+/-), które pojawiają się na chwilę po puknięciu w szkiełko wyświetlacza. Powiem szczerze, że przydatna rzecz do szybkiej weryfikacji położenia bez konieczności stałego noszenia w ręku smartfonu. Jedyny minus korzystania z takich mikro map, to konieczność dość mocnego zbliżenia pobocznych ulic, by pokazała się ich nazwa (główne są widoczne dość szybko).


Co by tu jeszcze wspomnieć... A, zapomniałbym o odporności tego produktu na czynniki zewnętrzne. Dla mnie jakikolwiek zegarek, mechaniczny, kwarcowy czy smartwach, musi mieć jedną podstawową zaletę - Wodoodporność... I to nie na chwilowe zamaczanie, ale przynajmniej wartość dopuszczoną do powierzchniowego pływania w basenie. Niestety TicWatch E3 spełnia oficjalnie normę IP68, a więc jest odporny na powierzchniowe zamoczenie (prysznic jest dopuszczony) i pracę w mocniej zapylonym klimacie. Co prawda producent w swoich źródłach nieoficjalnie podaje, że pływanie w akwenie wodnym bez nurkowanie, jest możliwe, ale musimy się liczyć, że w razie zalania elektroniki, gwarant może nam zanegować wykonanie naprawy lub wymiany zegarka sugerując niewłaściwe jego zastosowanie. No, ale że testowny egzemplarz nie jest mój, trochę go pomęczyłem podczas gorących pryszniców oraz "utopiłem" go w głębokim garze (40 cm słupa wody) na dwie godziny i... Przetrwał. Działa bez zarzutu dalej, więc sądzę ż faktycznie ma szansę przetrwać rekreację na basenie, jeśli nie będziemy się zanurzać głębiej, niż około jeden metr.



Po wojennej zawierusze w Ukrainie i sankcjach na Federację Rosyjską, świat paliw i walut trochę oszalał, więc ogólnie nie jest to dobry czas na wszelakie zakupy. Producent określił sugerowaną cenę modelu Mobvoi TicWatch E3 na 199 Euro (na dzień publikacji jest promocja na stronie producenta w cenie 159 Euro), co jest kwotą samą w sobie jak najbardziej korzystną, biorąc pod uwagę zastosowany w nim procesor (Qualcomm Snapdragon Wear 4100), pełną wersję systemu operacyjnego Google WearOS oraz ilość pamięci (1GB RAM / 8GB wewnętrznej). Konkurencyjne produkty o podobnym wyposażeniu, są zazwyczaj droższe od około 50 do nawet 100 Euro. Na naszym rynku, szukając przez "cenowarki" takie, jak np. Ceneo, najtaniej dostaniemy go za 859 PLN, ale jeśli dobrze "zagooglujemy" w sieci, znajdziemy również oferty na aukcjach Allegro, gdzie można TicWatch’a E3 dostać za 779 PLN, a więc sporo taniej (na Amazonie nawet za 745 PLN).

Czy warto??? Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami, bo każdy z nas kupuje "zegarek" wedle swoich upodobań. Popularnie mówi się, że zegarek, to taka biżuteria dla mężczyzny... No cóż, o gustach się nie dyskutuje, ale Mobvoi TicWatch E3 raczej do pięknych nie należy. Nie jest jakiś szczególnie brzydki, czy odrażający, ale wysoka obudowa koperty na pewno nie czyni go subtelnym produktem kojarzącym się z towarem udającym choć klasę premium dla lepszego, naszego poczucia... Mój pierwszy kontakt, jak wspominałem na wstępie, był lekko wypaczony właśnie przez wysokość kadłubka tego czasomierza. Jednak dość szybko się do niego przyzwyczaiłem i jedynie zbyt ciasne mankiety koszuli lub konieczność przeciśnięcia ręki przez rękawy bluzy polarowej ze ściągaczami, przypominały mi, że mam coś sporo odstającego od nadgarstka.

Niektórym może też przeszkadzać dość szeroka ramka wokół wyświetlacza. Kiedy tarcza zegarka jest zaciemniona, ekran wydaje się sporo większy, niż jest w rzeczywistości. Pewnie to celowy zabieg marketingowy, ale wszystko będzie zależało od tego, co od smartwach’a oczekujecie, bo jeśli chodzi o jego działanie, szybkość reakcji na polecenia, czułość ekranu i mnogość funkcji, to TicWatch E3 na pewno spełni Wasze oczekiwania, więc jeśli kupujecie głową, a nie oczami, to ja mogę tylko polecić ten produkt.






Czy Mobvoi TicWatch E3 przekonał taką "konserwę" jak Ja, do zakupu smartwach’a? Powiem szczerze, że będzie mi go brakować, szczególnie przy odbieraniu rozmów podczas jazdy samochodem, płacenie w sklepowych kasach, czy szybkiego rzucenia okiem na przychodzące SMSy. Przyzwyczaiłem się nawet do co dwudniowego jego ładowania. Gdybym dostał taki zegarek w prezencie, z pewnością skakał bym do góry ze szczęścia trafionego podarunku, jednak chyba wydanie około 800 złotych na dodatek do telefonu, mnie osobiście nie przekonuje i z pewnością uda mi się żyć bez tego gadżetu... No ale każdy ma swoje priorytety i całkiem możliwe, że kiedyś zmienię zdanie :)






Podziękowania dla firmy Mobvoi za udostępnienie sprzętu do testów.





Sponsorami stanowiska testowego jest marka SPC Gear








Strona 3 z 3 <<<123