2005-02-15 20:02
Autor: Musad
19

Mysz Razer Diamondback Cameleon

Strona 3 - W użyciu...

Niezły bajer dla wszystkich którzy lubią złoto – pozłacana końcówka (nie pytajcie ile tego jest i czy można zdrapać, bo i tak nie powiem ;)) , oprócz tego długi - prawie dwu metrowy - kabel – bardzo elastyczny i praktycznie nieodczuwalny podczas użytkowania (no chyba, że podobnie jak ja, macie na biurku tzw. twórczy nieład, wtedy zawsze znajdzie się coś, co naszemu gryzoniowi przytnie ogonek) .

Instalacja przebiega bezproblemowo. Podłączamy, klikamy - a później już tylko grać, używać i wyżywać się. Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne, jako wieloletni użytkownik myszy A4Tech WWW-11 i Presto225, czyli modeli tańszych z tańszych, muszę przyznać, że z początku ciężko było się przestawić z dosyć topornych kształtów moich gryzoni na krój Diamondback’a. Myszka jest mała i niska. Bardzo łatwo zmieści się nawet w niewielkiej dłoni (coś dla kobiet i dzieci), dodatkowo jest symetryczna, więc mogą się nią cieszyć zarówno prawo- jak i leworęczni. Ogólnie posiada 7 przycisków. Dwa główne są bardzo duże i zajmują niemal połowę powierzchni myszki, są one bardzo przyjemnie w dotyku (ma się wrażenie jakby dotykało się zamszu albo aksamitu) i co najlepsze - reagują na nacisk na całej swojej powierzchni, a nie tylko na końcówkach klawiszy. Lekkość i precyzja wykonania pozwalają prowadzić myszkę w zasadzie koniuszkami palców. Kółko (będące jednocześnie przyciskiem) również jest bardzo przyjemne w obsłudze – obraca się skokowo, ale bez odgłosów klikania. Jeżeli zaś chodzi o boczne przyciski, no cóż, wydaje się, że są przesunięte za bardzo do tyłu i w zasadzie nie ma z nich żadnego pożytku. Na upartego można użyć od czasu do czasu przycisków pod kciukiem, ale te pod małym palcem są tak niewygodne, że w zasadzie nieosiągalne (ze względu na te przyciski lekarze mogliby zapisywać myszkę w formie gadżetu do rehabilitacji wszystkim, którzy mają problemy z poruszaniem kciukiem i małym palcem).


Oprogramowanie myszy jest rewelacyjne. Centrum sterowania jest bardzo rozbudowane i ciekawie wygląda, pozwala ustawić wszystkie parametry – czułość myszy, precyzję kursora, ustawić prędkość podwójnego kliknięcia, możemy przypisać klawiszom różne funkcje... itd. Bardzo ciekawa i przydatna jest funkcja On The Fly Sensivity, czyli możliwość ustawiania czułości ‘w locie’ – w czasie użytkowania, nie wchodząc do żadnych zakładek i menu – po prostu przytrzymujemy boczny przycisk, a na ekranie pojawia się skala czułości, którą regulujemy kółkiem. Najlepsze jest to, że funkcja On The Fly Sensivity działa podczas używania programów i gier – nie trzeba niczego wyłączać czy minimalizować – po prostu klik-myk i gotowe... żyć nie umierać.

Mysz jeździła po najróżniejszych powierzchniach – od profesjonalnego Icemata do zwykłej podkładki za 5 zł, a także ‘chodziła’ bez żadnej podkładki, za każdym razem zachowując się tak samo bezbłędnie i pokazując swoją klasę – sama przyjemność...

Strona 3 z 4 <<<1234>>>