2013-03-10 13:27
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
5

NZXT Cryo X60 - Wytchnienie dla laptopa

Strona 2 - Wygląd 2

Czas zobaczyć, jak działa NZXT CRYO X60 i czy faktycznie jest w stanie "zamrażać" nasz mobilny komputer. Mój nieszczęsny netbook ma pecha być zbudowany na dwurdzeniowym, czterowątkowym procesorze Atom, który jest strasznie "mulasty" i lubi się nieźle grzać. Jego procesor pracuje najczęściej w granicach 46-58 stopni Celsjusza. To sporo, jak na bieganie po internecie, ale reklama flash, jest już sporym wyzwaniem dla tego dziwnego układu.



Już samo postawienie komputera na podstawce może dać nam korzyści w spadku temperatury jego wnętrzności w granicach 1-2 stopni. Takie urządzenie świetnie może się przydać w łóżku, gdzie kobiety wieczorową porą spędzają sporo czasu na portalach społecznościowych, bądź oglądając ulubione seriale. Zazwyczaj zawsze są bardzo zdziwione, kiedy ich laptop nagle się wyłączy i zrestartuje, nie rozumiejąc, że kiedy kładą komputer na pościeli, zatykają mu niemal wszystkie otwory systemu chłodzenia. Taka podkładka, jak właśnie CRYO, świetnie temu zapobiegną, nawet bez konieczności włączania wentylatorów.
Gdy podłączymy kabelek zasilający podkładkę z sieci lub z gniazda USB, na jej tyle zabłyśnie blado dioda LED przypominając nam, że urządzenie to pobiera w tej chwili prąd (i to bez znaczenia, czy wentylatory pracują, czy nie). Dzięki temu możemy na przykład ładować telefon z zasobów sieci czy baterii komputera.



Na minimalnych obrotach i drugim "biegu", wentylatory CRYO są niemal niesłyszalne. Po włączeniu podstawki z dość bliskiej odległości (około 20cm), wskazania rosną maksymalnie do 37 dB, a drugi bieg podnosi je o zaledwie 1-2 dB. Jednak jeśli mamy gorący laptop i wykorzystamy piąty bieg, musimy się liczyć ze wzrostem hałasu do niemal 48 dB (trzy decybele to odsłuchowe wrażenie dwukrotnego wzrostu hałasu). Ale to tylko przy słuchaniu niemal z uchem przyłożonym do okolic komputera.



Z odległości mniej niż jeden metr, hałas pracujących wentylatorów na maksymalnych obrotach jest naprawdę zauważalny, jednak gracze i tak nie usłyszą zbytnio tych dodatkowych dB, bo już sam ich gamingowy laptop będzie niezłą "orkiestrą" starając się wychłodzić mocniejszy procesor i mobilną kartę graficzną.
Większy laptop przykryje już niemal całą powierzchnię podstawki. Mój Asus ma na pokładzie dwurdzeniowy procesor Athlon 64 oraz układ graficzny NVIDIA serii 7000, a więc też dość ciepły zestaw, pracujący w podobnych temperaturach, jak dużo mniej sprawny Atom.






Podczas testów różnice w temperaturach pracy komputerów na poszczególnych biegach wynosiły w zasadzie w granicach jednego stopnia, z czego między biegiem pierwszym a drugim, nie zanotowałem spadku temperatury (wskazania wahały się w tych samych granicach). Dopiero maksymalny piąty bieg, zaznaczył się spadkiem maksymalnej wskazywanej temperatury CPU w granicach dwóch stopni Celsjusza. Przy czym trzeba pamiętać, że mowa tu o maksymalnych zanotowanych temperaturach, nawet jeśli pokazały się przez chwilę, a przy włączonym nadmuchu zobaczymy je znacznie rzadziej, niż przy komputerze stojącym na blacie biurka.
Przy trzecim biegu już będziemy słyszeć o istnieniu wentylatorów (wskazania sonometru do około 38 dB z odległości 50cm). Czwarty i piąty bieg jest już w zasadzie dla osób lekko przygłuchych i bardzo wytrzymałych na szumy. Za to wydajność chłodzenia czuć wyraźnie i można powiedzieć, że strumień powietrza "urywa głowę" (można go dobrze wyczuć ręką).
Poniżej wyniki różnic w temperaturze pracującego w internecie (duża Flash'owa reklama), netbooka z gorącym Atomem N57 (temperatury maksymalne / w pokoju 22 st.C). Bez włączonego nawiewu temperatura netbooka potrafi sięgnąć nawet 58 st.C, a jego lewa strona robi się dość szybko ciepła (otwór wylotowy chłodzenia jest właśnie z boku).


Zanotowana różnica czterech stopni w porównaniu z nawiewem włączonym na pierwszym biegu i ostatnim, piątym wydawać się może mała, jednak pamiętajmy, że przy pracujących wentylatorach nawet w trybie cichym, takie wskazania zobaczymy znacznie rzadziej, a obudowa pracującego wiele godzin komputera będzie znacznie przyjemniej chłodna. Dodatkowo ruch powietrza w okolicach nadgarstków minimalizuje ich tendencje do pocenia się, co zwiększa komfort pracy.
W pokoju, w którym wydaje się, że jest niemal zupełnie cicho, czuły sonometr i tak wskazuje około 31-32 dB, więc pracujący na pierwszym biegu CRYO X60 z wynikiem 35 dB jest niemal ledwo słyszalnym szumkiem, zwłaszcza że sam pracujący netbook też jest źródłem lekkiego hałasu ze swoją turbinką o zmiennej modulacji prędkości działania. Trzeci bieg, to już różnica czterech decybeli, co nasze uszy przełożą na ponad dwukrotny wzrost poziomu hałasu. Maksymalny bieg to znów jeszcze ponad dwukrotny wzrost szumów i z odległości pół metra, pomimo tego że oddzielać nas będzie od szalejących wirników wentylatorów kadłub komputera, to już praca przy nim staje się dość uciążliwa. Na szczęście gracze, kiedy wpadną w amok akcji, nie zwracają już uwagi na takie szczegóły... Najważniejsze by komputer działał stabilnie i z jak największą prędkością FPS.

Strona 2 z 3 <<<123>>>