Noctua HOME NV-FS1
Strona 1 - Wygląd
Lubię, kiedy producenci sprzętów komputerowych mnie zaskakują wprowadzając do swojej oferty jakieś nowe, przydatne produkty. Kiedyś było tak, że konkretna marka kojarzyła się nam z danym sprzętem, na przykład Corsair z modułami pamięci, MSI z płytami głównymi, a Noctua z wentylatorami. Dziś niemal wszyscy produkują wiele różnych akcesoriów brandując je swoim logo, jednak są marki, które na bazie produkowanych dotychczas wyrobów, tworzą nowe serie do ogólnych zastosowań. Wśród nich jest właśnie austriacka Noctua, która do swojego portfolio wprowadza serię HOME.
Co ciekawe w produktach tych dostaniemy dobrze nam znane z komputerów wentylatory, ale tym razem z szerokim zastosowaniem ich do użytku domowego, warsztatowego, garażowego i innego, zależnie od naszej kreatywności. Jednym z nich jest model Noctua HOME NV-FS1, który stanowi rodzaj zewnętrznego wentylatora lub dmuchawy, bo jego budowa jest dość specyficzna. Ale zacznijmy od początku...
HOME NV-FS1 dostajemy w opakowaniu przypominającym nam te z ich coolerów dla procesorów CPU. Jednak zamiast widoku łopatek wentylatora, na grafice zobaczymy cztery tajemnicze dysze.
Osoby projektujące opakowania dla produktów Noctu’y, to mistrzowie świata w pomysłach układania kartonowych wkładek. Tutaj po uniesieniu wieka do góry zobaczymy otwór skrywający dwa nacięte półkola, które wydobywamy palcami, uzyskując specjalne "ucha", za pomocą których podnosimy do góry "kosz" ukrywający wentylator. Kosz ten jest prowadzony wycięciami, w których przesuwają się nakrętko-śruby odpowiedzialne za trzymanie dmuchawy i jej blokadę w uchwycie. Pod wentylatorem dodatkowo znajdziemy specjalnie wyprofilowane drugie dno, w którym umieszczono dodatkowe akcesoria w tym zasilacz sieciowy (z wymiennymi końcówkami do gniazdek EU/GB/USA), okablowanie połączenia z "pilotem" sterującym pracą wentylatora, opaski trytytkowe i kołki i śruby montażowe.
Ten biurkowy wentylator (choć ciężko mu przypisać z góry określone zadanie), zbudowano w oparciu o doskonale znany i ceniony wentylator NF-A12x25 PWM chromax.black, który wbudowano w solidną, metalową ramę, stanowiącą jego stabilną podstawę i umieszczono na nim układ zespolonych czterech dysz, których zadaniem jest nadanie kierunku i skompresowaniu strumienia powietrza. Działa to trochę na zasadzie silnika odrzutowego, gdzie turbina wymusza ruch powietrza, a specyficzny, zwężający się kształt komory kompresora, nadaje mu wyższe ciśnienie, niezbędne w dalszym procesie spalania paliwa. Tutaj na szczęście paliwa nie uświadczymy, ale zauważalnie mocnego ruchu powietrza na pewno nie przeoczymy.
Zakres ruchu dysz jest ogromny. Możemy mocno opuścić je w dół lub skierować pionowo do góry, a nawet skierować w odwrotnym kierunku.
Tył wentylatora w zasadzie składa się z metalowej osłony zabezpieczającej nasze palce przed kontaktem z łopatkami wentylatora. Sam wentylator NF-A12x25 PWM spoczął w osłonie na silikonowej podkładce, która jednocześnie uszczelnia konstrukcję, jak i niweluje ewentualne drgania podczas pracy wirnika. Dodatkowo elementem absorbującym wibracje są cztery kołeczkowe mocowania, które wykonano z gumy. Do nich zamocowano właśnie metalowy grill za pomocą czterech plastikowych kołeczków. I to chyba jest najsłabszy element tej konstrukcji, bo kołeczki bardzo łatwo wychodzą z miejsc swojego mocowania, przez co łatwo je zgubić przy przenoszeniu wentylatora. Osobiście zastąpiłbym je jakimiś wkrętami.