Noctua NF-S12B
Strona 1 - Wstęp
Ostatnio dość sporo publikacji o produktach renomowanej, Austriackiej firmy Noctua, znalazło się na naszych łamach. Po dwóch ciekawych i wydajnych coolerach NH-U12P SE1366 i NH-C12P, przyszedł czas na najnowszy wentylator w ofercie tego producenta, model NF-S12B, który zadebiutował około czterech tygodni temu. Przed jego premierą zapowiadano, że będzie to prawdziwa rewolucja w dziedzinie konstruowania tego typu urządzeń, bo w porównaniu do swojego poprzednika (bez literki B), ma on pracować z niższymi obrotami, ciszej a przy tym (co może wydawać się nieprawdopodobne), wydajniej. Jak to osiągnięto? Spróbuję Wam to przybliżyć, właśnie w tym artykule.
Noctua przyzwyczaiła nas do bardzo efektownych opakowań, które eksponują znajdujący się w środku produkt. Nie inaczej jest z kartonikiem NF-S12B, który sam w sobie może być już reklamą produktu. Już w pierwszym kontakcie z nim, dostrzeżemy przez przejrzyste okno nietypowo wyglądające łopaty śmigła i charakterystyczną dla Noctuy kolorystykę wentylatora.
Na odwrocie znajdziemy podstawowe parametry produktu, jak i pokrótce objaśnione technologie użyte w nim, jak Bevelled Blade Tips – specjalnie frezowana krawędź łopaty śmigła, systemie FLX - przejściówki regulujące prędkość obrotową wentylatora, czy SSO-Bearing - łożyskowania, które gwarantuje niezwykle cichą i bezawaryjną pracę śmigła (150000 godzin).
Ale to nie wszystko, bo tylna ściana opakowania okazuje się zaledwie okładką skrywającą więcej tajemnic o naszym „śmiglaku”. Na przykład dowiemy się więcej o samych nacięciach na końcach śmigła, czy porównamy parametry starszego modelu NF-S12 (1300 RPM) z nowym NF-S12B (1200 RPM). I tak generowany hałas podczas pracy wentylatora zmalał o 0.9 dBA a przepływ powietrza skoczył w górę o 15.6 m3/h. Można to odczuć również w ciśnieniu, jakie „pompowane” powietrze wywiera na pomiarowy słup wody – wynik podskoczył z 1.15 na 1.31 mm H2O, a to nawet sporo, choć w liczbach różnice wydają się nieznaczne.