Philips Brilliance BDM3490UC - Zakrzywione 34-cale
Strona 1 - Wygląd 1
Co pewien czas producenci monitorów starają się nas przekonać, że czas już na wymianę naszego dotychczasowego "okienka" na świat. Wpierw kusili nas przejściem z 14-tek na luksusowe 17 i 19-cali, później wymyślili płaskie kineskopy, panele LCD, "panoramę" plus Full HD, potem znów powiększali przekątną ekranu, rozdzielczość, dorzucili efekty 3D... A teraz wszystko to powyginali :)
Wpierw "wygięty" (jak kto woli - wklęsły) ekran trafił do telewizorów i na początku przykuło to uwagę potencjalnych klientów, jednak chyba ten czar dość szybko prysł, bo Polacy jakoś chętniej wybierają płaskie, ale duże odbiorniki TV. W mieszkaniu nie zawsze siedzi się przed telewizorem na wprost ekranu i może stąd jego "wygięcie" bardziej przeszkadza, niż ujmuje efektem głębi obrazu. Może dlatego producenci bardziej upatrzyli sobie sens zastosowania "bananowych" ekranów właśnie w monitorach, bo przecież najczęściej pracując czy bawiąc się, siedzimy bezpośrednio naprzeciwko nich. Zatem posiadając odpowiednią ilość gotówki możemy być znów "trendy" i zachwycić znajomych niebanalnym wyglądem nowego monitora. Wśród kilkunastu tego typu dostępnych na rynku urządzeń, możemy wybrać model Philips BDM3490UC-00 o całkiem sporym ekranie 34-cali. Ostatnio miałem u siebie nawet 40-calowe monstrum (co prawda płaskie), ale to już wydawało mi się na biurku lekką przesadą. 34-cale wydaje się na początku również dość spore, jednak dość szybko przyzwyczaimy się do tego nadmiaru miejsca na matrycy.
Pierwsze wrażenie zrobi na nas już samo opakowanie, zarówno swoją estetyką, jak i rozmiarami.
Po otwarciu kartonu od razu rzuci się nam w oczy krzywizna ramki monitora. Urządzenie posiada fabrycznie zamontowaną podstawę, więc jest gotowe do użycia od razu po wyjęciu go z opakowania. Jednak zanim to zrobimy zobaczymy, że w zestawie kabli mamy dołączony również całkiem spory zasilacz zewnętrzny. Trzeba go będzie gdzieś zgrabnie ukryć w rejonach biurka, zwracając jednak uwagę, by zapewnić mu chłodzenie. Biały kolor wygląda dość dostojnie i pasuje do obudowy monitora, ale chciałbym go zobaczyć po kilku miesiącach przebywania gdzieś miedzy stanowiskiem pracy i ścianą :P
Co prawda z frontu tej bieli obudowy w zasadzie nie zobaczymy, bo zarówno bardzo cienkie ramki okalające matrycę, jak i elementy podstawy są w tonacji ciemnych szarości zmierzających w stronę grafitu, jednak cały tył, to niemal polarna biel.
Skoro jesteśmy już z tyłu, zobaczmy jak zaprojektowano porty i gniazda połączeniowe modelu BDM3490UC. Z prawej strony otrzymujemy dostęp do trzech portów HDMI, w tym pierwszy dostępny jest z technologią Mobile High Definition Link (MHL) i może nam przynieść sporo radości w połączeniu z naszymi mobilnymi gadżetami. Tuż za nimi mamy pojedynczy DisplayPort, gniazda audio i wejście zasilające (końcówka z zasilacza zewnętrznego.
Po lewej stronie przygotowano dla nas spory HUB z portami USB w standardzie Super Speed USB 3.0.
Projekt monitora, mimo dość sporych rozmiarów "jamnikowatego" ekranu o formacie 21:9, jest wizualnie dość lekki. Spora w tym zasługa delikatnej (ale solidnej), niklowanej nogi z półkolistą stopą, która pełni również rolę... Głośnika. I to nie byle jakiego głośnika, bo zastosowano tu rozwiązania dźwięku przestrzennego Virtual Surround Sound (DTS Sound). Może zintegrowane audio nie powali nas na kolana swoim dźwiękiem, ale na pewno zawstydzi nie jeden tańszy zestaw głośników 2.0.
Aby zobaczyć więcej, przerzućmy stronę...