2017-03-18 00:33
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
2

SteelSeries Arctis 3 - 7.1 Surround Sound

Strona 3 - Podsumowanie

Aby wykorzystać pełne możliwości słuchawek SteelSeries Arctis 3 - 7.1 Surround Sound, warto ściągnąć autorską aplikację SteelSeries Engine 3. Będzie ona przydatna, jeśli mamy lub będziemy mieli więcej sprzętu tego producenta, bo wtedy z jednego miejsca możemy go obsługiwać. Pojawiającą się reklamę można wyłączyć w ustawieniach.



Po założeniu konta na stronie producenta i rejestracji produktu (podajemy kod z karty), pojawi się zakładka z naszymi słuchawkami. Co ciekawe, od razu aplikacja znajduje najnowsze sterowniki do sprzętu.

Klikamy na pasek sprzętowy i otwiera się nam centrum dowodzenia Arctisem.

Na pierwszy rzut oka program wydaje się niezbyt rozbudowany, ale to tylko pozory. Na samej górze (System Default), możemy wybrać źródło dźwięku, osobno dla wejścia sygnału audio, jak i mikrofonu. Poniżej włączamy system Virtual Surround. Equalizer wiadomo do czego służy, a jego funkcję rozbudowano o kilka gotowych ustawień (Custom). Na samym dole możemy włączyć podbicie tonów niskich w sześciu możliwych ustawień głębokości basu. To naprawdę działa.
Druga strona panelu zarządza ustawieniami mikrofonu. Ustawienia dynamiki dźwięku czy poziomu tłumienia szumów otoczenia, doceni każdy operujący sieciowymi rozgrywkami bądź nagrywający głosowy podkład do filmów.

Po podłączeniu słuchawek SteelSeries Arctis 3 do mojego Asusa Xonara D1 i kilku chwilach ustawiania dodatkowych opcji w oprogramowaniu, mogłem zacząć odsłuchiwanie tego produktu. Oczywiście pierwsze kilkanaście godzin grały sobie one muzycznie w celu ich intensywnego wygrzewania. Do tej pory moim domowym numerem jeden wśród słuchawek ogólnego zastosowania (a więc zarówno w muzyce, jak i grach), był model Sharkoon GSone z 60mm przetwornikami. Dzięki ich wielkości scena muzyczna była oddawana w sposób niezwykle wierny i niedościgniony dla większości słuchawek z neodymami w rozmiarze 40mm. Jednak w przypadku Arctisa jest inaczej. Ile w tym udziału elektroniki, a ile bardzo wysokiej jakości, a przy tym drogich przetworników z górnej półki, trudno jednoznacznie powiedzieć, ale efekt jest niesamowity. Zaczynając od muzyki (tutaj dobrze jest wyłączyć efekty Surrond), to mamy tu niezwykle soczyste i wyraźne tony wysokie. Nie jakieś ostre syczenie, ale przyjemne, miękkie brzmienie leciutko świdrujące ucho, czyli tak, jak lubię.
Scena "środka" jest w słuchawkach najtrudniejsza do osiągnięcia, jednak Arctis 3 daje sobie z tym radę. Wokale są wyraźne, a dobre brzmienie tonacji z niższego zakresu skali audio, dobrze uzupełniają na przykład przypadkowe (lub nie), uderzenia dłoni w pudło gitary akustycznej. Sporo z Was zapewne lubi mocniejsze, soczyste, nieprzesterowane basy. Oczywiście możemy tutaj skorzystać z programowego equalizera, ale warto uruchomić funkcję Boostera. Działa ona na tyle skutecznie, że mój gust muzyczny zatrzymał się już na drugim stopniu skali (4), bo powyżej basiki zbyt dominowały. To co dla jednego jest już "łomotem", dla drugiego słuchacza może być zaledwie preludium niskotonowych wrażeń. Na pewno efekt ten Was nie zawiedzie.

W grach zazwyczaj nie przywiązywałem dużej wagi do przestrzenności dźwięku. Jeśli było głośno, czysto, a strzały artylerii targały głową, to wystarczyło do skutecznej rozgrywki. Kiedy jednak uruchomimy World of Tanks w trybie wielokanałowym (gra sama rozpoznaje ustawienia, kiedy uruchomimy w panelu opcję Surrond), zorientujemy się ile traciliśmy do tej pory, grając w wersji stereo. W Arctis 3 efekty przestrzenności są doskonale separowane. Kryjąc się w krzakach niszczarką TD dokładnie usłyszymy, jak za nami ktoś przejeżdża, krusząc pancerzem kamienny murek. Jakość dźwięku takich szczegółów, jak wspomniany klekot walących się kamieni, łopot flagi w bazie czy szum strumienia, jest niesamowita. Brzmi zupełnie inaczej, niż przy dwukanałowym rozwiązaniu. Owszem były słyszalne, ale tutaj zostały tak sprytnie wyeksponowane, że wydają się przybliżone do ucha, podczas gdy reszta tła dźwiękowego zajmuje dalszą część planu sceny batalistycznej.

W grach, gdzie likwidujemy tabuny zombi, mamy mroczne klimaty (np. DooM), a wśród odgłosów spadających kropel wody (genialnie uwypuklony dźwięk, niemal jak żywy), słychać zawodzenie cierpiących w oddali, można naprawdę się nieźle spietrać, szczególnie gdy coś lub ktoś na nas nagle wypada z ciemności.
Do tego trzeba też dodać świetny mikrofon ClearCast, który wraz z możliwościami precyzyjnej regulacji przez aplikację sterującą, potrafi eliminować zakłócenia z otoczenia, emitując w pierwszym planie nasze słowa do współgraczy.
Mógłbym tutaj podawać wiele takich przykładów gier, czy filmów, jednak żadne słowa nie są w stanie oddać wrażeń słuchowych tego sprzętu. Powiem więc krótko, że ta krótka recenzja portalu PC Gamer - Best Gaming Headset, nie jest z księżyca wzięta. Podpisuję się pod nią dwoma rękami. Dobrze byłoby oczywiście samemu w jakimś sklepie odsłuchać Arctisa, by sprawdzić, czy sprosta on naszym upodobaniom, ale może to być trudne, właśnie przez konieczność instalacji aplikacji Engine 3 (nie wszyscy sprzedawcy założą konto i wykorzystają jednorazowy kod), zwłaszcza że słuchawki te nie są tanie.
Za sporą sumę pieniędzy dostaniemy produkt z wysokiej półki. Świetna jakość materiałów (same wyłożenie nauszników przyprawia mnie o przyjemną, gęsią skórkę), masywne, solidne zawiasy obracanych muszli, najnowocześniejszy mikrofon, precyzyjne przetworniki i nieduża waga (309 gramów), to mocne strony tego modelu. Gdyby komuś nie podobałby się kolor biały, zawsze może wybrać wersję czarną...

Minusy? W zasadzie produkt ten nie ma minusów. Jeśli ktoś nie chciałby instalować dodatkowego oprogramowania, to musi się przygotować, że możliwości odsłuchowe przetworników, będą zauważalnie ograniczone. No i jeszcze ta cena... Jeszcze niedawno przy premierze SteelSeries Arctis 3 - 7.1 Surround Sound, ceny walut były nam bardziej przyjazne i słuchawki wyceniano na 399 PLN. Dziś jednak w sklepie zobaczymy najczęściej cenę 449 PLN. To sporo, ale naprawdę warto dać tyle gotówki na coś, co zadowoli nas na długi okres grania, oglądania filmów i słuchania muzyki. Jeśli ktoś szuka kompromisu, czyli "słuchawek do wszystkiego" w domowym komputerze, to Arctisy mogą sprostać temu wymaganiu. Nie często przyznaję najwyższe odznaczenie IN4, czyli "Quality", ale tutaj dam go z przyjemnością...




ZALETY:
- bardzo wysoka jakość materiałów
- masywny pałąk z solidnym zawiasem nauszników (składane o 90 stopni)
- wymienny pasek podtrzymujący słuchawki (możliwość personalizacji)
- nauszniki kryją całą małżowinę uszną (bardzo dobre wyciszenie od otoczenia)
- bardzo dobra jakość dźwięku (szczególnie w tonacji wysokiej i niskiej)
- kompatybilność z urządzeniami PC, Mac, Xbox, PlayStation, urządzeniami mobilnymi i VR.
- duże możliwości regulacji dźwięku
- mikrofon z systemami tłumienia szumów i hałasów otoczenia

WADY:
- wysoka cena
- bez aplikacji Engine 3, brzmienie jest dość mocno ograniczone


Podziękowania dla firmy SteelSeries za udostępnienie sprzętu do testów.

Strona 3 z 3 <<<123