2020-10-12 22:45
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
1

Teufel ULTIMA 20 Kombo

Strona 3 - Testy i Podsumowanie

Zanim podzielę się z Wami swoimi wrażeniami odsłuchowymi, wrócę jeszcze na chwilę do tego, co pisałem na samym wstępie, a więc moich przypuszczeniach co do różnic w odtwarzaniu między kolumnami aktywnymi ULTIMA 40, a sporo mniejszym i słabszym w mocy wyjściowej Teufel ULTIMA 20 Kombo. Co prawda nie miałem okazji do bezpośredniej konfrontacji obu modeli, bo 40-ki musiały wcześniej odjechać do następnej redakcji, ale dobrze pamiętam wrażenie, jakie na mnie wywarły. Już wtedy zapowiadałem, że będę się starał dokupić do 20 Kombo jakiś aktywny subwoofer, który zrekompensuje trochę niedostatki tonów niskich w mniejszych, dwudrożnych kolumienkach.
Jak zapowiedziałem, tak i zrobiłem. Nie jest w cale łatwo dokonać prawidłowego wyboru w kompletowaniu suba do swojego zestawu głośnikowego. Najlepiej by było wziąć ich kilka modeli do swojego pomieszczenia odsłuchowego i przetestować każdy z nich w różnych konfiguracjach ustawień. Łatwo można przedobrzyć z niskim brzmieniem sprawiając, że zamiast fajnych, mięsisto brzmiących dołów, będziemy mieli bezkształtne dudnienie, przypominające niekiedy sieciowy brum. Moje finanse nie zakładały raczej sprzętu z górnej półki cenowej, bo całość musiała zmieścić się w maksymalnie 3000 złotych, a tyle i więcej potrafi kosztować sam subwoofer. Nie chciałem też zupełnego "NoName", więc trochę czasu połaziłem w Internecie, aż natknąłem się na fajną, zniżkową ofertę Media Markt -30%, gdzie sub amerykańskiej marki PolkAudio z 1000 PLN został przeceniony na 700 PLN. Trzy stówki drogą nie chodzą, więc poczytałem trochę o tym sprzęcie, obejrzałem parę filmów na YouTube i podjąłem decyzję, że wśród dość budżetowych sprzętów tego typu, to może być całkiem dobra propozycja (zwłaszcza biorąc pod uwagę promocyjny upust).
Sub o mocy maksymalnej 100W wyposażono w przetwornik niskotonowy o średnicy 254 milimetry, a więc całkiem spory. Pozwala to osiągać mu dolną granicę (według danych producenta), na poziomie 40 Hz, rozpiętą ku górze do 160 Hz (z płynnym sterowaniem na tylnym panelu). Mam tam też możliwość przełączania faz o 180 stopni, dwa rodzaje wejścia sygnału (głośnikowe i Line IN) oraz wybranie automatycznego trybu wyłączania (StandBy). Jak na tą cenę, to chyba nieźle, zwłaszcza że wcześniej brałem pod uwagę subwoofer Teufel T6 (90W / przetwornik 165 mm / 939 PLN), ale on miał tylko połączenie BT, a ja jakoś bardziej preferuję kabel. Następny model z obsługą kablową (T8 / 100W / 200 mm), kosztował już coś koło 1400 PLN, więc znacząco przekroczyłbym zakładany budżet. Stąd właśnie decyzja o alternatywnym doborze głośnika niskotonowego.


Dość długo musiałem słuchać jednak zestawu Teufel ULTIMA 20 Kombo bez wzmocnienia tonów niskich, bo zanim dojechał on do mnie, troszkę to trwało, a dodatkowo okazało się jeszcze, że w zestawie nie ma kabla do stereofonicznego rozdzielenia sygnału (1RCA-2RCA typ Y, aby bas pobierany był z obu kanałów) i musiałem znów czekać na przesyłkę z Allegro (trzymetrowy Cross-Tech ze złoconymi końcówkami - 47 PLN plus przesyłka). Dlatego wpierw opisze Wam wrażenia ze standardowego odsłuchu z dość niepozornych, ale wcale nie takich małych kolumienek.
Na zdjęciu powyżej stoją one na razie na moich starych, chińskich kolumnach Voice Kraft (z zestawu VK-1004), które bezawaryjnie służyły mi od ośmiu lat, więc wrażenie wielkości głośników Teufela może być trochę zniekształcone. Po remoncie pomyślę o jakiś wiszących podstawach pod te "satelity", co powinno je bardziej wyeksponować zwłaszcza, że bez siatek zabezpieczających, są one naprawdę ładne.
Pierwsze wrażenie po włączeniu muzyki na standardowym zestawie ULTIMA 20 Kombo, wywołało u mnie lekko mieszane uczucia... To nie przypominało brzmienia zapamiętanego z testów kolumn ULTIMA 40 Active, gdzie dźwięk wciskał mocą w fotel, bas przyjemnie masował trzewia a delikatny, ale słyszalny sopran komponował się z całością sceny utworów. Jednak nauczony już doświadczeniem, ustawiłem średnią głośność i pozwoliłem grać małemu Teufelowi przez kilkadziesiąt godzin, co uprzyjemniało mi prace remontowe przedpokoju.
Tak "wygrzane" głośniki wyostrzyły swoje brzmienie i nie były już tak "płaskie" lub jak kto woli "liniowe" w brzmieniu. Dół się słyszalnie poprawił, stał się bardziej ciepły, choć na pewno wciąż brakowało mu mocy. Jednak już po kilku dniach osłuchałem się z nimi i po paru korektach w ustawieniach Bass / Treble, zacząłem czerpać satysfakcję z brzmienia tego zestawu. o ile niskie rejestry brzmiały już nieźle, to wciąż troszkę brakuje mi tonów wysokich. Akurat ja nalezę do słuchaczy, którzy lubią bardzo dźwięczne, lekko wwiercające się w uszy soprany, a tu są one trochę wycofane. Co ciekawe, tweetery wyglądają na identyczne z tymi, użytymi w zestawie ULTIMA 40, ale tam wszelkie "wysokości" były mocniej wyeksponowane. No cóż, inny wzmacniacz i być może zastosowano też inne zwrotnice w 20-kach. To w zasadzie jedyny zarzut, jaki mam w tym zestawie do podkreślenia, bo ogólnie ULTIMA 20 Kombo gra bardzo przyjemnie, dźwięk jest wyraźny, dość dynamiczny i dobrze eksponuje środek sceny.
Nie wiem, czy Teufel świadomie nie wyposażył swojego wzmacniacza w funkcję Loudnes, bo prawdziwi audiomaniacy ponoć nie uznają takiej sztucznej korekcji dźwięku, jednak tego typu filtr ustawiony na niektóre pasma, mógłby być (moim zdaniem), fajnym uzupełnieniem dla różnych gustów (przecież zawsze można go wyłączyć).

Kiedy zainstalowałem subwoofer, dopiero zaczęła się zabawa. Oczywiście basowy głośnik też musiał przejść fazę wygrzewania, jednak niecierpliwość nie pozwoliła mi czekać dłużej z próbami jego ustawiania z resztą zestawu. I wtedy dopiero przekonałem się, że nie jest to takie łatwe. Nawet nie wiedziałem, że tak szybko można przesterować tony niskie, nawet nie ruszając ustawień zakresu 40/160 Hz. Wystarczyło lekko przesadzić z pokrętłem Volume na subwooferze, a cała scena muzyczna potrafiła legnąć w gruzach, zamieniając się w dudnienie. W dodatku każdy utwór czy płyta, różnią się brzmieniowo. Jeśli nie chcecie za każdą zmianą krążka CD korygować ustawień wzmacniacza głośnika niskotonowego, to musicie wytrwale poszukać "złotego środka", ale wpierw porządnie wygrzejcie suba, bo jego brzmienie po kilku dniach grania też delikatnie się zmieni.






Więc dla kogo jest w końcu zestaw Teufel ULTIMA 20 Kombo? To dość złożone pytanie, bo odpowiedź na nie uzależniona będzie od naszych potrzeb w słuchaniu muzyki. Jeśli preferujemy dynamiczne i głośne brzmienie muzyki rozrywkowej lub cięższego Heavy, to owszem, mały Teufel potrafi dość głośno zagrać, ale raczej rozglądał bym się za czymś jeszcze mocniejszym, z większymi, trójdrożnymi kolumnami, które jeszcze dodatkowo dla miłośników tonów niskich, można wzbogacić o opcjonalny subwoofer aktywny.
Ja osobiście uważam, że ULTIMA 20 Kombo, to raczej sprzęt dla mniej wymagających koneserów dobrego brzmienia, przy dość niskich zniekształceniach sygnału, kiedy nasza muzyka ma płynąć nie za głośno, ale jej dynamika będzie podnosić nam włosy na przedramieniu. Oczywiście bez opcjonalnego subwoofera nie będzie się to działo w dużym pomieszczeniu, ale na przykład przytulna sypialnia, pokój o kubaturze gdzieś w granicach 12-15 metrów kwadratowych, świetnie przekaże nam klimaty kołyszących utworów w stylu SADE (klikajcie w "wytłuszczenia", bo to linki do odsłuchania omawianych utworów na YT), lub doskonałych Chillautowych klimatów Everything But The Girl. Takie brzmienia oraz wszelkiego rodzaju Blues’owe ballady i Jazz’owe, kawiarniane standardy, mały "Diabełek" (z niemiecka właśnie Teufel), uwielbia.


Ale to nie jedyne rodzaje muzyki, które wprawią nasz organizm w błogi nastrój (zwłaszcza po dodaniu opcjonalnego subwoofera). Pamiętacie może Jon’a Anderson’a, lidera grupy YES, który po rozstaniu ze swoimi kolegami z zespołu, nagrał trzy rewelacyjne albumy z jednym z pionierów muzyki elektronicznej, grekiem o pseudonimie Vangelis? Jego Rydwany Ognia zdobyły nagrodę Oskara za muzykę do filmu, a duet z Jon’em przyniósł nam takie fajne kawałki, jak I’ll Find My Way Home, czy The Friends Of Mr. Cairo. Tam dopracowanie dźwięku jest tak perfekcyjne, że nawet nie brakowało mi tonów wysokich.
Możliwości 20-ki w duecie z subwooferem, świetnie jest też w stanie oddać taki kawałek, jak Dire Straits w utworze Private Investigations. Szczególnie czwarta minuta, gdzie klasyczna gitara zaczyna "rozmawiać" ze strunami basu na tle leniwej sekcji rytmicznej i ostrego, "elektrycznego" brzmienia solówki...
Teufel ULTIMA 20 Kombo dobrze sprawdzi się również w domu, jako uniwersalna stacja multimedialna, bo całkiem nieźle poradzi sobie z przekazem ścieżki dźwiękowej filmu (bardzo wyraźny głos narratora lub dubbing’u), jak i uzupełnieniem sceny podawanej z telewizora. To sprzęt dla kogoś, kto ma lekkie zapędy "koneserskie" w muzyce z płyt CD i nośników bezprzewodowych lub elektronicznych, ale chce posiadać sprzęt, który pozwoli jemu i rodzinie cieszyć się radiowymi audycjami (również w cyfrowej jakości DAB, jeśli taka jest dostępna w jego stronach) oraz miło spędzić czas przy oglądaniu telewizji i domowej filmoteki.
Ja osobiście jestem w pełni zadowolony z tego wyboru i polecam zestaw ULTIMA 20 Kombo każdemu, kto szuka uniwersalnego sprzętu audio, nie zajmującego dużo miejsca w domu. Po jego rozwinięciu o opcjonalny głośnik niskotonowy, może zadowolić nie jeden gust muzyczny, co sprawdziłem na moich znajomych, którzy z niedowierzaniem patrzyli na ten niewielki amplituner i jego możliwości dźwiękowe. Oczywiście o subwooferze wspominałem im na samym końcu, bo on naprawdę robi robotę, uzupełniając lekko to, czego w kolumienkach Teufela brakuje, czyli bardzo niskich rejestrów. Ale nie można w tym przesadzić, bo łatwo przesterujemy brzmienie zestawu. "Sub", to po prostu taka opcjonalna świeczka na torcie :)




Podziękowania dla firmy Teufel za udostępnienie sprzętu do testów.

Strona 3 z 3 <<<123