@1084
tu się akurat zgadzamy - ja bym pieniądze unijne przeznaczył na obniżenie podatków lub podobne działania ogólnej stymulacji dla firm i obywateli, i do tego dofinansowania jeśli już to tylko infrastruktura/logistyka krajowa. No ale jest jak jest.

Przykład: dostaliśmy 100 miliardów euro do wydania w perspektywie unijnej 2014-2020

roczne wpływy z tytułu podatku PIT to ok. 38 miliardów złotych, tak ok. 9,5 miliarda euro.

Popatrzcie: moglibyśmy na 10 lat znieść polskim firmom podatek PIT, kompletnie całkowicie znieść, albo na 20 lat obniżyć o połowę, a jego brak zrekompensować wpływami z Unii. Jaki to mógł by być potężny impuls dla rozwoju firm.

cóż... szkoda że nie będzie, a radzić sobie musimy tak jak jest.

I nagle wszyscy musieli by zmienić formę zatrudnienia z umowy-zlecenie/umowa o pracę na kontrakt, bo pracodawca obniżył by wynagrodzenie wiedząc, że nie płacisz podatków (masz wyższy dochód).

@strasznyObniżania podatku nie trzeba rekompensować. Przecież to musi w konsekwencji dać wzrost obrotów w firmach i lepszą konkurencyjność do rynków innych państw. Tym samym już same zwiększenie obrotów powinno pokryć z nawiązką zmniejszenie podatku. A przecież większe obroty, to więcej pracowników, mniej zasiłków, mniej pomocy, pensje dla ludzi którzy pójdą i wydadzą kasę gdzieś indziej itd. samonapędzający się mechanizm. Tylko, że nasi rządzący już w tym roku przegięli z podatkami tak bardzo, że sypie im się wszystko na głowę. Za wódeczkę to będą liczyć teraz straty niesamowite. Zapomnieli, że to nie lata 80siąte, tylko czasy internetu i portali aukcyjnych i pół Polski pędzi domówkę o jakości lepszej niż nie jedna gorzelnia. A na dodatek jak już kupili aparaturę, nawiązali kontakty, to teraz do państwowego nie prędko wrócą. Generalnie szara strefa jest u nas długa i szeroka, a państwo robi co może aby ją rozciągnąć jeszcze bardziej.

@krymtONPracodawcę interesuje aby mu wykonać pracę i to jak najtaniej i z jakością jaka jest minimalnie potrzebna. I jedyne co może poprawić los pracownika, to taka ilość pracodawców, że jak mu szef nie pasuje to sobie zmieni na innego.

@1084

Obniżania podatku nie trzeba rekompensować. Przecież to musi w konsekwencji dać wzrost obrotów w firmach i lepszą konkurencyjność do rynków innych państw. Tym samym już same zwiększenie obrotów powinno pokryć z nawiązką zmniejszenie podatku.

niestety uważam że to tylko w teorii jest fajnie, w praktyce to trochę taki mit, który np. JKM uparcie forsuje bez żadnego pokrycia w historii.

Ronald Reagan miał na początku swojej kadencji mega parcie na liberalne kapitalistyczne reformy i zaczął je od paru serii bardzo poważnego obniżenia podatków. Niestety nie dały one spodziewanego wzrostu wpływów podatkowych, potem zrobiono cała serie badań w którym obniżony podatek musiano własnie zrekompensować innymi wpływami, żeby zachować stabilny rozwój państwa.

Obniżka podatków tak, ale musisz mieć pewność że masz źródło na zrekompensowanie wpływów na potrzeby państwa, albo jest to nieodpowiedzialny eksperyment na który w naszym świecie nie ma miejsca.

@strasznyPrzecież było widać co się działo jak obniżyli VAT czy akcyzę. A wydatki państwa to trzeba ciąć a nie szukać na nie kasy.

@straszny
Co do RR to nie masz racji.

Ronald Reagan obniżał najwyższą stopę podatku dochodowego od osób fizycznych stopniowo z 70% do 28%. Liczba przedziałów podatkowych zmniejszyła się z 14 (!) do 2. Zmniejszono podatki od zysków korporacji (z 48% do 34%), od dochodów z kapitału, od spadków i darowizn. Pod koniec lat 80tych XX wieku maksymalne stawki podatkowe w USA były na najniższym poziomie wśród krajów wysoko rozwiniętych. I tutaj zadziałała krzywa Laffera. Gospodarka nabrała tempa, ruszyły inwestycje, co poskutkowało szybszym tempem wzrostu gospodarczego i zmniejszeniem bezrobocia, dzięki temu zwiększyły się wpływy do budżetu federalnego. Wolumen wpływów państwa wzrósł z około 500 mld dolarów przed obniżką do około 950 mld dolarów po obniżce.

Chociaż dług publiczny wskutek niesamowitego wzrostu wydatków na zbrojenia wzrósł:

dług zwiększył się z około 1 bln dolarów do około 3 bln dolarów (z 22,3% PKB do 38,1% PKB).

całość:[LINK]

@bobi113
ależ mam ;) a ten Pan z artykułu oszukuje sam siebie.

* Reagan zastał USA "po Carterze" z długiem ledwo 70 miliardów USD, zostawił z długiem zbliżonym do 3 bilionów.

* obiecał deregulację rynku energii - odpuścił temat

* obiecał deregulację rynku edukacyjnego - odpuścił temat.

* wprowadził najwyższe cła w historii USA

* drastycznie obniżył stopy kredytowe (co spowodowało rozpoczęcie procesu zadłużania Amerykanów)

zobacz też bobi że wszelkie posunięcia "pro-leseferystyczne" czy jak to teraz się nazywa libertariańskie dokonywał tylko na początku swojej działalności albo zostawały w sferze deklaratywnej.

@strasznyReagan po prostu wydawał olbrzymie kwoty np. na zbrojenia, na administracje. Czy słusznie? Trudno powiedzieć, to była przyczyna deficytu a nie zbyt niskie podatki, które wcale takie niskie nie były, kiedyś były niższe. Ale to co zrobił Obama to jest niemal katastrofa.

@straszny
70 mld to był deficyt a nie dług.

Ten cytat miał pokazać że obniżka podatków może przynieść wzrost dochodów dla budżetu, nawet jeżeli skorzystali na niej głównie najbogatsi, chociaż klasa średnia i ubudzy też.

Inne spojrzenie - negatywne - na ekonomiczną spuściznę RR

[LINK]

Mityczny średnia płaca stała się jeszcze bardziej mityczna, bo właśnie wzrosła i wynosi ponad 4 tys. !!!

[LINK]

@D@nielo
ale generalnie artykuł jest ok,a dziennikarz nawet napomknął o czymś takim jak mediana (choć bez użycia terminu).

Połowa wszystkich pracujących dostaje poniżej 3 tys. zł brutto. 650 tys. Polaków zatrudnionych na etat zarabia najniższą krajową  1680 zł brutto.

które państwo europejskie ile inwestuje swojego PKB w infrastrukturę, krytyczne spojrzenie Niemców na siebie... http://www.zeit.de/mobilitaet/2014-04/infrastruktur-deutschland

patrząc na moje bezpośrednie okolice w porównaniu z Dortmundem to by się zgadzało

Wracam do problemu wypadków, w związku z interesującym artykułem na Interii: Łącze...

Ciekawy fragment na końcu:

Nie ma tygodnia, abyśmy nie słyszeli o wyczynach naszych pijanych kierowców. Według informacji WHO alkohol jest przyczyną 9 proc. śmiertelnych wypadków drogowych w Polsce. Owszem, to wskaźnik wyższy w porównaniu np. z Austrią (3 proc.) i... Rosją (8 proc.), ale niższy niż w Niemczech (11 proc.), nie mówiąc o Belgii (25 proc.), Francji (31 proc.), USA (32 proc.) czy Argentynie (33 proc.).

@pajonk no wiesz. trzeba teraz dobrze zinterpretować te dane: procentowo mniej pijanych powoduje u nas wypadki, bo tych wypadków jest o wiele więcej niż na zachodzie, a pijaków mamy procentowo tyle samo lub podobnie chociaż...

@straszny - 0,6% z ich PKB vs 2,5% z naszego PKB to pewnie i tak rząd wielkości na korzyść Niemców...

@krymtON
alez nie!  PKB Niemców na głowę mieszkańca jest dwa raz wyższe niż nasze, a na inwestycje przeznaczają 3 razy mniej pieniędzy.

0,6 % z majątku generowanego rocznie przez Niemców daje ich rządowi na inwestycje w infrastrukturze: 2085 USD na głowę mieszkańca

2,5 % z majątku generowanego rocznie przez Polaków daje naszemu rządowi na inwestycje: 4570 USD na głowę mieszkańca

w tym artykule sami Niemcy podkreślają że coś trzeba zmienić bo infrastruktura zaczynać coraz bardziej kuleć, a za nią poleci w dół logistyka a to ciągnie potem całą resztę, i wskazują na przykład Polski która zaciska pasa ale infrastrukturę i logistykę rozwija imponująco szybko.

Z okazji 1 Maja:


http://biznes.onet.pl/praca/oferty-dla-kucharzy-kelnerow-i-barmanow,18...

http://wyborcza.pl/duzyformat/1,138063,15876068,Niewolnik_do_wynajecia...

@Danielo

Jak pracowałem jako barman/kelner w Holandii na kempingu podczas pracy wakacyjnej w szkole średniej to zarobki (podstawa + napiwki) oscylowały w okolicach 2000 E (max udało mi się wyciągnąć jak dobrze pamiętam 2700 E, ale to była praca już niewolnika. Najpierw praca na plaży, potem przenosiłeś się po obiedzie bezpośrednio na kemping). Same zarobki to jedno, ale zakwaterowanie (w przyczepie kempingowej) było za friko. Butle z gazem tylko trzeba było wymieniać na własną rękę ( zrzutka w kilka osób do kuchni polowej dla pracowników) itp. W Niemczech to raczej sami studenci pracują jako kelner/ewentualnie rzadziej barman, bo za samą podstawę to kiepsko aby tam wyżyć, a napiwki to już sprawa indywidualna.