spider_co
Czyli przestaliśmy mówić o konkretnym bogu, który został zaimportowany do naszego kraju od semickiego plemienia?
Już ci napisałem, Bóg jest jeden.
Przykro mi, ale ja nie dostrzegam go nigdzie.
Jak i wielu przed tobą i zapewne po tobie. Może kiedyś go zobaczysz, a może widzisz tylko udajesz przed sobą, że tak nie jest.
Wraz z zdobywaniem coraz większej wiedzy, taka pierwotna potrzeba zanika, chociaż nadal wielu zbyt ściśle uciska gorset wpojonej tradycji.
Widzisz, a ja znam bardzo wielu ludzi którzy kiedyś nie wierzyli w istnienie Boga. Sam kiedyś taki byłem. Myślałem, że to taka bajka dla ludzi i jedne wielki stek bzdur. A potem okazało się, że mylę Boga z ludzkim wyobrażeniem Boga. A ludzie poprzez swoją ułomność wypaczają obraz Pana.
Inaczej, skoro twierdzisz, że rozmawiasz z Bogiem,
Ja tego nigdzie nie twierdzę. Czytasz nieuważnie.
podaj przykład takiej rozmowy
To tak jak tłumaczenie ludzikowi żyjącemu na kartce papieru w dwuwymiarowym świecie, że jest jeszcze trzeci wymiar.
żeby mówić o dialogu, to komunikacja musi się odbywać w obie strony.
Nie wiem jak ci to wytłumaczyć. Myślisz poprzez ułomności istoty skrępowanej ludzkimi ograniczeniami. Spróbuję, ale nie obiecuję, że mi się uda:
Bóg jest istotą wszechmocną. Cokolwiek by uczynił lub nie uczynił, będzie tak jak on chce, bo nawet jak stworzy świat i istoty myślące, to w każdej chwili może sprawić, że nigdy nie stworzył niczego lub zrobił to, w dowolny dla siebie sposób.
Cokolwiek zrobił to zawsze, zarówno jutro, dzisiaj jak i wczoraj może sprawić, że tego nie zrobił. Może stworzyć człowieka i tworząc go z góry wiedzieć wszystko o nim, o każdej myśli, ruchu i uczynku. O każdym drgnięciu powietrza we wszechświecie jakie ten człowiek kiedykolwiek sprawi. A mimo to, może mu dać wolną wolę. A w każdym momencie może sprawić, że nigdy tego człowieka nie było.
Bóg jest wszystkim. Jest mną, tobą, ziemią po której stąpamy i powietrzem które wdychamy, a jednocześnie jest niczym. Jest taki, jaka jest jego wola, bo jest wszechmocny i wszechwiedzący.
I teraz jak mam ci opisać dialog z taką istotą? Opisywanie wiary to jak opisywanie ślepemu od urodzenia czym jest światło.
Bóg jest dla głupich i dla mądrych. Dla mechaników i profesorów. Ale każdy musi odnaleźć go sam w swoim sercu, bo zwykle jest taka jego wola.
Z jednej strony piszesz, że sprawianie bólu zwierzęciu to zło. A przecież zgodnie z nauką, zwierzę to tylko zlepek białek. Ból to tylko reakcja chemiczna. Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego chcesz chronić kupki zlepionego białka w którym przepływa trochę prądu, przed tym aby w ich ciele nie zachodziły specyficzne reakcje chemiczne? Chcesz mi może powiedzieć, że te gluty białkowe wypełnione wodą w których zachodzą reakcję i których celem jest wchłanianie wody i różnych związków chemicznych aby je przerobić na cząstki swojego ciała i sprawić, że powstaną kolejne gluty aby kontynuować istnienie gatunku są dla ciebie czymś więcej?
Sam mi niedawno tłumaczyłeś, że unicestwianie takich tworów jest bestialskie i przejmowałeś się ich cierpieniem. Czyli reakcjami chemicznymi.

Może jednak zastanów się, czy na pewno nigdzie nie dostrzegasz Boga. Bo może on siedzi sobie razem z tobą w jednej ławce i śmieje się z ciebie gdy stojąc przed nim z sercem na tacy zaprzeczasz jego istnieniu patrząc mu w oczy.