2017-09-20 15:52
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
0

GAMDIAS HEBE M1 RGB

Strona 3 - Testy i Podsumowanie

Wspomniałem już przy okazji opisu słuchawek GAMDIAS HEBE M1 RGB, że posiadają one technologię wibracji. Niektórym może wydawać się to zbędnym bajerem dla małolatów, jednak funkcja ta przeszła już naprawdę dużą ewolucję i potrafi urozmaicić naszą grę czy nawet słuchanie muzyki.


Z systemami wibracji stykałem się już niejednokrotnie, od czasów pierwszych produktów z mechanicznym systemem ciężarków napędzanych mini silniczkami elektrycznymi (dawało to dodatkowe, niezbyt chciane efekty dźwiękowe). Z czasem "wibratory" stawały się coraz bardziej komfortowe i pozwalały ciekawie stopniować intensywność drgawkowych doznań. W testowanym dziś produkcie Gamdiasa, myślę że osiągnęły mistrzostwo połączenia dźwięku z przekazywanymi wrażeniami. Ale to opiszę trochę dalej, kiedy przejdziemy do opisu dźwięków wydawanych przez 50mm przetworniki.
Kolejną technologią modelu HEBE M1 RGB, jest oczywiście podświetlenie muszli nauszników. Jak wspominałem, można funkcję tą wyłączyć na pilocie, jednak na imprezach LanParty taki kolorowy kalejdoskop może okazać się przydatny w wyróżnieniu si w tłumie. Domyślenie po włączeniu słuchawek podświetlenie zmienia się przechodząc płynnie przez wszystkie odcienie niebieskości, fioletów, czerwieni, żółci po zielenie...



No właśnie, a jak GAMDIAS HEBE M1 RGB prezentuje się na głowie? Subtelny, lekki pałąk i spore nauszniki z pewnością będą dość mocno kontrastować, ale boczny profil prezentuje się całkiem atrakcyjnie.






Wygląd być może przyciąga wzrok, ale chyba w słuchawkach ważniejsze jest to, co słychać. Przekopałem internet, by znaleźć informację, jakiego układu użyto w zintegrowanej kodeku dźwiękowym, jednak chyba producent pilnie strzeże tych danych, bo nigdzie takich specyfikacji nie znalazłem. Dlatego też rozkręciłem pilota, by zerknąć na umieszczoną w środku elektronikę. Tak, jak myślałem, kodek dźwiękowy oparto na układzie C-Media o oznaczeniu 108B (jeśli dobrze udało mi się odszyfrować mikro napisy), a więc nie najgorszym układzie, używanym np. w słuchawkowych wzmacniaczach 16-bit audio DAC. Stanowi on dobry stosunek ceny do oferowanych możliwości.



Sterowanie układem dźwiękowym umożliwia stosowna aplikacja o nazwie HERA. Jest ona kompatybilna z innymi produktami marki Gamdias (pokazują się nam w okienkach na spodzie okienka). Znajdziemy w niej wybór dźwięku, oraz kontrolę jego barwy (equalizer i gotowe efekty audio), czyli większość funkcji znanych z podobnego oprogramowania zintegrowanych kodeków dźwiękowych płyt głównych.






Aplikacja odpowiada za sterowanie dźwiękiem, ale nie znalazłem tam nic, co by sterowało podświetleniem LED. Trochę dziwne, jak na produkt oznaczony w nazwie literkami RGB. Widać, skazani jesteśmy na stałe zmiany barw nauszników. Trochę szkoda, bo nie pozwoli nam to spersonalizować ich podświetlenia na przykład do barwy stosowanej już w naszej klawiaturze i myszce.

No ale jak już pisałem, wygląd to jedno, a dźwięk to drugie, chyba najważniejsze zadanie słuchawek. I tu napiszę od razu, że HEBE M1 RGB zupełnie mnie zaskoczył. Może dlatego, że jako pierwszym utworem wybranym do osłuchu był Schiller Polarstern (podaję bezpośredni link do YoTube, byście mogli skojarzyć rodzaj muzyki), gdzie po prostu produkt Gamdiasa sprawdza się w stu procentach. W muzyce elektronicznej i popowej, 50mm przetwornik tego modelu czuje się jak ryba w wodzie. Poziom generowanego basu jest fantastyczny. To produkt dla miłośników tonów niskich i jak dla mnie, to już w standardzie nie potrzebuje podbicia equalizerem. Aby osiągnąc podobny poziom w SteelSeries Arctis 3, musiałem podciągnąć mu ustawienia Boostera na szóstkę (w 10-stopniowej skali). Za to tony wysokie już warto wzmocnić elektroniką equalizera, bo wraz ze środkową tonacją są trochę wycofane i przy słuchaniu zapisu z koncertów, gdzie niskie tony są dość mocno wyeksponowane, możemy usłyszeć przesyt dudnienia. Bardzo fajnie słuchało się świetnego koncertu grupy Talk Talk (jeśli ktoś ma półtorej godziny czasu wolnego - polecam), bo duże zróżnicowanie tempa utworów i sporej liczby instrumentarium, daje okazje do testowania każdego sprzętu audio.
Co ciekawe w muzyce, jeśli włączymy sobie system wibracji, nie będzie on nachalny. Dopiero przy mocnym uderzeniu w bębny lub bicie syntezatora, nasze uszy zaczną delikatnie drgać. To pewnie efekt placebo, jednak efekt ten daje nam wrażenie, że bas jest bardziej głęboki a drżenie słuchawek jest efektem pracy przetwornika. Dlatego napisałem, że obecna generacja tej technologii osiągnęła poziom mistrzowski. Po prostu teraz już ciężko rozróżnić efekt "specjalny" od odtwarzanego dźwięku. Dla mnie super, ale jeśli komuś to będzie przeszkadzać, jednym naciśnięciem przycisku na pilocie, system wibracji zostanie wyłączony.
Nie warto jednak wyłączać wibratora podczas grania w czołgi. Efekty drgawkowe z włączoną funkcja wirtualnego dźwięku przestrzennego dadzą wam niezapomniane wrażenia z gry.


Jeśli staniecie gdzieś blisko strzelającej artylerii lub krótkiego działa czołgu KV2, możecie liczyć na zdrowy masaż uszu, policzków, a nawet poczujecie ruch w zębach... Czyli chyba zgodnie z tym, co dostalibyście w realu (no może poza falą uderzeniową). Poziom efektów przestrzennych jest niezły, choć na kolana nie rzuca (jak większość produktów Virtual). Tutaj oczywiście sporo będzie zależało od tego, jak efekty te przygotował producent gry.
Słuchajcie w tej klasie cenowej, HEBE M1 RGB jest moim zdaniem rewelacją, jeśli chodzi o wrażenia dźwiękowe. Świetny bas, duża dynamika i możliwość podciągnięcia w oprogramowaniu tonacji wysokiej, da nam niemal pełną scenę potrzebną do grania i słuchania muzyki. Może nie do końca dorównuje ona słuchawkom korzystającym z dedykowanej karty dźwiękowej (u mnie Asus Xonar D1), jednak nie każdego przecież stać na wydatek 250 PLN za w miarę przyzwoitą dźwiękówkę i dodatkowe słuchawki.


No własnie, a ile trzeba w końcu zapłacić za model GAMDIAS HEBE M1 RGB, by poczuć to mrowienie na uszach? Moim zdaniem niewiele, bo wydatek 149 PLN za słuchawki całkiem nieźle grające i dające nam jeszcze dodatkowe atrakcje, uznałbym za świetną okazję.
Oczywiście produkt ten ma swoje wady, którą chyba największą, jest jego masa. Nie jest ona jakaś ogromna, ale kiedy przeprowadzałem przemienne testy odsłuchowe miedzy Gamdiasem a SteelSeries, to założenie tych drugich było mocno odczuwalne (przyjemniejsze). Arctic ważą 309 gramów, więc zakładam że HEBE M1 RGB będą oscylować w granicach połowy kilograma. Sporą ulgę odczujemy kładąc gdzieś część kabla z pilotem, bo wtedy odczucie "ciągnięcia" w dół jest znacznie mniej uciążliwe.
To w zasadzie jedyna wada tego modelu, która mogłem wyłapać podczas dość krótkiego czasu znajomości z tym produktem (około dwóch tygodni). W tej cenie będzie to doskonały zakup dla poszukujących słuchawek z dźwiękiem wielokanałowym, pozwalających szybko podpiąć się do innego komputera, czyli z niezależnym kodekiem dźwiękowym USB. Jak zawsze polecam jednak indywidualne sprawdzenie słuchawek w sklepie, bo przecież każdy z nas ma swoje preferencje w dźwięku. Niemniej za doskonały stosunek ceny do możliwości oferowanych przez słuchawki GAMDIAS HEBE M1 RGB, przyznaję im odznaczenie BestBuy.




ZALETY:
- duży przetwornik neodymowy 50mm
- wielokolorowe podświetlenie LED z możliwością jego wyłączenia
- system wibracji zwiększający odczucia tonów niskich (również można go wyłączyć)
- dobre odwzorowanie tonów niskich
- poręczny pilot z podświetleniem pracujących funkcji
- dobry stosunek ceny do oferowanych możliwości

WADY:
- spora masa słuchawek, w tym kabla
- nie można spersonalizować pojedynczego koloru podświetlenia


Podziękowania dla firmy GAMDIAS za udostępnienie sprzętu do testów.




Sponsorem platformy testowej jest firma CORSAIR, producent modułów pamięci Vengeance LED DDR4

Strona 3 z 3 <<<123