Genesis Vanad 750 - Mouse Bungee
Strona 1 - Wygląd 1
Niektórym z nas kabel myszy bardzo przeszkadza przy graniu i z czasem podejmujemy decyzje o zakupie myszki bezprzewodowej. Jednak zawodowcy grają przeważnie gryzoniami z "ogonkiem", nie bardzo ufając opóźnieniom przekaźnika radiowego. Co będzie, jeśli bezprzewodowa wolność nie przypadnie nam do gustu? Utopimy 200, 300, a może i więcej setek złotych? Otóż jest pewna alternatywa nad zapanowaniem nad niesfornym kablem...Genesis Vanad 750 - Mouse Bungee.
Urządzenie to jest w zasadzie "podtrzymywaczem" kabelka, które ma zmniejszać opory tarcia przewodu o burko (utrzymuje go w powietrzu, jeśli dobierzemy odpowiedni jego dystans od ramienia) i określa zakres jego pracy (powstrzymuje przed przypadkowym zsunięciem z biurka). Tego typu prostych urządzeń, jest już trochę na rynku, ale Vanad 750 da nam znacznie więcej, niż tylko poskromienie kawałka przewodu. O tym jednak trochę później, a wpierw zerknijmy na opakowanie i to, co znajdziemy w jego wnętrzu.
Grafika kartonowego pudełka utrzymana została w stylu typowym dla innych produktów Genesis. Od razu możemy zobaczyć, jak wygląda działające urządzenie, skrywające się w środku, a na odwrocie znajdziemy krótki opis w języku polskim.
Wewnątrz umieszczono solidną i dość masywną podstawę, gumowe ramię utrzymujące kabel, kabel USB do połączenia z komputerem oraz instrukcje obsługi.
Jak już widać z opisu, Vanad 750 to nie tylko bungee, ale również HUB USB w standardzie 3.0. Takie rozwiązanie daje nam łatwy dostęp do tego szybkiego portu, który teraz może znajdować się niemal tuż pod ręką. ułatwiając graczowi dostęp do dodatkowych portów USB.
Zacznijmy opis od podstawy. Metaliczny, półmatowy lakier plus lekko kanciasta stylistyka jej kadłubka, przywołały u mnie skojarzenia z modelem kosmicznego myśliwca. Myślę że użycie jej w swojej amatorskiej produkcji filmowej, mogłoby skończyć się ciekawymi ujęciami gwiezdnych batalii.
Tutaj wtrącę uwagę dotyczącą spodu podstawki. Otóż wygląda ona, jak kompletnie integralna część kadłubka... Tymczasem dałem się nabrać, bo to, co przypomina kawałek tworzywa z firmowym logiem i napisami, jest naprawdę pokrytą lakierem folią zabezpieczającą czarną, kleistą gumę, której zadaniem jest pełna stabilizacja położenia podstawki. Przydałby się jakiś "języczek", który sugerowałby (i ułatwiał przy okazji), możliwość jej usunięcia.
Tylna część kadłuba podstawy otrzymała szynę do montażu ramienia i trzy gniazda USB 3.0, natomiast na skośnych boczkach umieszczono interfejs do połączenia z komputerem (specyficzna wtyczka, lepiej nie zgubić kabla) oraz po drugiej stronie wbudowano czytnik kart Micro SD i kolejny port, tym razem w formacie microUSB.
Montaż ramienia trzymającego kabel myszy jest bardzo prosty i wymaga tylko wsunięcia go w szynę.