2008-09-12 16:39
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
30

Głośniki Easy Touch ET 678 Madness

Strona 5 - Podsumowanie

Nadeszła pora podsumować znajomość z zestawem głośników Easy Touch ET 678 Madness. Najbardziej niezadowolony z końca testów był młody, który przekonał się do tego urządzenia dość szybko. Gościliśmy już w domu niejeden zestaw głośników i we wspólnej ocenie te niepozornie wyglądające kolumienki z wąskim subwooferem, miło nas zaskoczyły. Głównym plusem ET 678 jest na pewno „miękkie” brzmienie. Bas nie jest dudniący jak w kartonie, ale wyraźny i dobrze słyszany w każdym punkcie pokoju.
Nie jest to może tytan mocy akustycznej, ale wystarczy, by wprawić w ruch szybę w drzwiach dzielących pokój od przedpokoju. Cały urok tego produktu polega na tym, że niezależnie od ustawionej na potencjometrze mocy, muzyka czy ścieżka filmowa nie traci na wyrazistości. Dobrze możemy rozróżnić poszczególne instrumenty (trochę gorzej w muzyce poważnej), czy wyłapać dźwięk spadających na podłogę łusek, wśród kanonady strzałów i wybuchów w grze czy filmie. To tym bardziej dziwne, że mamy do czynienia z jednodrożnymi satelitami.
Duża w tym zasługa elektroniki, bo Easy Touch chwali się, że w tym modelu korzysta z opatentowanego, elektronicznego systemu korekcji dźwięku EQ, co może trochę „sztucznie”, ale najwyraźniej skutecznie podbija pasmo przenoszenia głośników, potrafiąc zmusić je do wykrzesania z siebie maksimum możliwości (pod względem charakterystyki). To świetny przykład na to, że dobra muzyka nie musi być aż nadto głośna, by wyłuskać z niej niuanse instrumentalistów czy wokalisty. Co ważne, zestaw potrafi utrzymać tą klarowność do okolic ¾ skali Volume. Dopiero później bardziej piszczące tonacje „satelitarne” przejmują dominację i bas nie ma już takiej siły przebicia, zostając wyraźniej w tle utworu.




ET 678 Madness jest niemal wolny od natarczywych szumów własnych, które potrafią uprzykrzyć chwile przerw między utworami, bądź w cichszych (nocnych) kawałkach gry, kiedy skradamy się pod osłoną ciemności i słychać tylko delikatny szelest liści pod stopami i cykanie świerszczy (tudzież cykad). Dopiero gdy przekroczymy 2/3 skali, do naszych uszu dotrze delikatny szum.
Wygląd zestawu nie wyróżnia się czymś specjalnym. To w zasadzie geometryczna prostota w ciekawym, mahoniowym wydaniu. Jakość okleiny drewnopodobnej pokrywającej płytę paździerzową stwarza wrażenie produktu dla wyższych sfer i o to pewnie chodziło producentowi. Na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z eleganckimi, surowymi w formie, prestiżowymi meblami. Ogólny wygląd i jakość montażu określiłbym w dziesięciostopniowej skali na osiem.
Dość dzielnie Easy Touch radził sobie w połączeniu z odtwarzaczem DVD i MP3 firmy Pentagram. Przy odtwarzaniu filmów ze stacjonarnego źródła, mogłem ten zestaw porównać do oryginalnych głośników LG. Mimo, że moc testowanego zestawu była słabsza od koreańskich, plastikowych satelitów, to dźwięk odtwarzany był poprawnie. Jedyne co dało się zauważyć, to trochę niższy poziom basu, ale tu nie ma się co dziwić, bo subwoofer LG był ponad dwa razy większy, co w połączeniu z 50 W jego mocy musiało zadziałać. Mimo wszystko przy oglądaniu filmów, można „EZ-tkami” nagłośnić spory pokój o powierzchni około 25 metrów kwadratowych. Z muzyką już niestety jest gorzej, bo by urządzić prywatkę, trzeba by „rozkręcić” zestaw do granicy, kiedy bas zaczyna zostawać w tyle. Do cichszego, kameralnego grania w tle, można go polecić jak najbardziej. Wtedy docenimy, że mocny ale miękki bas nie przeszkadza w rozmowie czy patrzeniu sobie w oczy, a wszystko wyraźnie usłyszymy.
Jeśli miałbym się do czegoś doczepić, to na pewno do czerwonej diody LED, która w trybie czuwania Stand-By niewinnie sobie mruga. Jest to mruganie raczej powolne, powiedzmy dwie sekundy świeci i na dwie gaśnie, ale w nocy czerwona, pulsująca plama może denerwować. Jest to znacznie lepsze rozwiązanie, niż całkowicie świecący, niebieski ekran wyświetlacza w Geniusie 6000, ale w ciemnościach migające światło zawsze przyciąga uwagę, a nie zawsze jest to pożądane.
Inna sprawa, to dość krótkie kable połączeniowe. Przednie kolumny rozstawimy maksymalnie na odcinku o szerokości 3 metrów (długość kabla satelity i głośnika centralnego, to 150 cm). Przy długości 4.20 metra, ciężko będzie pociągnąć kabelki wzdłuż ścian, no chyba że faktycznie mamy bardzo mały pokój. Trochę może przeszkadzać brak uchwytów umożliwiających powieszenie choć tylnych głośników. Wszystkie przystosowano tylko do pozycji stojącej, więc jeśli nie mamy z tyłu półek, to będziemy musieli pomyśleć o wieszaczkach we własnym zakresie.


Również słupkowy wskaźnik poziomu dźwięku nie bardzo się sprawdza. Gdyby pokazywał on skalę wychylenia wirtualnej gałki głośności, było by całkiem fajnie. W tym przypadku jednak ma on rytmicznie dawać znaki chyba bardziej o rytmie niż jakiejkolwiek skali. Przy słuchaniu muzyki na około połowę regulacji, możemy liczyć że zapalą się nam dwie, maksymalnie trzy diody (z dziewięciu). Dopiero znacznie dłuższe przytrzymanie guzika + przy Volume skutkuje żywszą rytmiką zestawu światełek, ale zbudzi na pewno sprzeciw naszych współmieszkańców. Już lepiej. Gdyby „diodki” migały sobie w rytm muzyki niezależnie od naszego ustawienia głośności ... Bajer byłby bardziej widowiskowy.
A ile będziemy musieli zapłacić za ten zestaw 5.1? Przeszukując zasoby porównywarek cen (Ceneo, Skąpiec), możemy go znaleźć w granicach 220-240 PLN, co wydaje się ceną dość dobrą za „drewniany” zestaw, przy tym całkiem sympatycznie grający. W tej cenie oczywiście dostaniemy już firmowe zestawy Creative czy Logitecha (plastikowe satelitki / „drewniane” subwoofery), może głośnych, ale jeśli chodzi o odczucia od słuchowe, to bardziej podoba mi się dźwięk Easy Touch (mówię to jako właściciel zestawu Creative Inspire 4.1 – 4400) . Gdyby jego cena wyniosła 180 złotych, to bez zastanowienia dałbym mu odznaczenie BestBuy, bo stosunek ceny do jakości byłby wtedy doskonały. Niby różnica 40-60 zł. to nie dużo, ale w wielu przypadkach decyduje ona o wyborze naszego sprzętu, więc Najlepszego Zakupu nie będzie. Jednak długo myślałem nad tym, że nie wypada tak sympatycznego produktu zostawiać na równi z innymi mniej lub bardziej udanymi produktami konkurencji, które nie zasłużyły jednak na żaden ze znaczków IN4, dlatego postanowiłem uhonorować model Easy Touch ET 678 Madness odznaczeniem Rekomendacji IN4. Może będzie to inspiracją dla producenta, by podszlifować drobne, kosmetyczne mankamenty tego zestawu i stworzyć coś naprawdę ponadprzeciętnego w cenie dla szarego Kowalskiego i Nowaka ...



ZALETY:
- miękki wyraźny bas
- dobra jakość wykonania
- bardzo dobre nagłośnienie w filmach i grach
- poprawne wrażenia słuchowe w odtwarzaniu muzyki
- pilot IR w zestawie
- zestaw nie zajmuje dużo miejsca (małe satelity, wąski subwoofer)

WADY:
- dość krótkie kable połączeniowe głośników
- denerwująca wieczorową porą, czerwona dioda LED, migająca w stanie czuwania Stand-by.
- mała liczba wejść (tylko DVD i AUX)
- przy ¾ skali potencjometru subwoofer dostaje „zadyszki”

Serdeczne podziękowania dla firmy Easy Touch za udostępnienie sprzętu do testów.


Sponsorem platformy testowej jest producent kart graficznych ZOTAC.

Strona 5 z 5 <<<12345