KFA2 PRISMA-01 - Niedrogie 24-cale VA do wszystkiego...

Strona 2 - Testy

Powiem Wam, że jako posiadacz 32-calowego monitora z zakrzywionym ekranem, jestem już zdrowo "spaczony" i nie łatwo mi na początku zająć się testowaniem innych monitorów. Nie chodzi tu tylko o wielkość ekranu i rozdzielczość jego pracy, ale właśnie ową "krzywiznę". Otóż kiedy pierwszy raz włączyłem KFA2 PRISMA-01 na swoim stanowisku PC, to ten wydawał mi się sprzętem z... Wypukłą matrycą!

Dosłownie, jakby po środku ekranu wyrósł mu "garb", czyli był zakrzywiony w drugą, niż zwykle stronę. Naprawdę sporo czasu minęło, nim mój mózg przywykł do prostej matrycy (mam nadzieję, że z wiekiem nie zwalniam zbytnio z reakcjami) i przy pierwszym porannym posiedzeniu przed kompem, nie wywarło to na mnie większego wrażenia.

No, jak widać na zdjęciu, wielkość też odgrywa rolę, ale mając monitor w zasięgu jednego metra przed oczami, szybko można przywyknąć do mniejszej ramki. Trochę dotkliwiej odczujemy zasięg pola widzenia po wstecznej przesiadce z rozdzielczości 2560 x 1440 punktów, ale do tego można szybko przywyknąć. Przy pierwszym włączeniu zasilania, przywita nas logo producenta. Jeśli zrobimy to wieczorową porą, od razu zobaczymy, że podświetlenie matrycy jest nieco jaśniejsze przy zewnętrznych ramkach, ale nie ma tragedii, bo środek nie bardzo odstaje od reszty ekranu i można je uznać za dość równomierne. Widziałem produkty znacznie droższe, gdzie poboczna poświata była mocniej odczuwalna przy ciemnych obrazach.


Uważni czytelnicy mogli zauważyć na pierwszej fotce mały kartonik, w którym ukrywa się robocik GALAX, stanowiący maskotkę marki KFA2. Otrzymałem go w przesyłce z monitorem, wraz z bliźniaczym "pluszakiem", którego z chęcią przygarnąłem, jako brelok do kluczyków od auta. Przynajmniej łatwo mogę zlokalizować, gdzie posiałem kluczyki od samochodu. Miły gest od firmy, za co dziękuję. Nie ma to wpływu na moją ogólną ocenę sprzętu, ale widać, że PR marki się stara :) Robot działa w połączeniu z USB komputera i potrafi urozmaicić nasze otoczenia efektami świetlnych iluminacji RGB. Jedyną jego wadą jest dość gruby, sztywny kabel połączeniowy, ale na szczęście producent to przewidział i cała figurka spoczywa na magnetycznej podstawie (magnesy w stopach) z piankowym przylepcem, za pomocą którego przytwierdzimy ją do blatu biurka.





Kiedy sam wyciągnę wnioski z bezpośredniego kontaktu z produktem, lubię przeanalizować artykuły innych testerów i porównać moje odczucia z eksploatacji sprzętu. Czasami okazuje się, że czegoś nie zauważyłem, coś przegapiłem (w specyfikacjach), ale czasami zupełnie moje odczucia różnią się od praktyki innych użytkowników. Niektórzy recenzenci zarzucali KFA2 PRISMA-01 nieciekawy design, niczym z przed dziesięciu lat wstecz... Ja osobiście nie miałem takiego wrażenia, bo całość z cienkimi ramkami obudowy (boki i góra), wciąż wygląda nowocześnie.


Jedyne zastrzeżenie mam do systemu przycisków sterowania menu OSD, które dział dość opornie. Sam układ funkcji jest intuicyjny i tutaj wszystko jest klarowne i zrozumiałe szczególnie, że mamy dostęp do języka polskiego (we wczesnej, testowanej wersji jakość tłumaczenia, była średnia). Chodzi bardziej o precyzję działania przycisków, stanowiących plastikowy odlew tylny części obudowy monitora. Ich przyciskanie wymagało sporej siły, co wpływało na stabilność całego monitora (dość mocno kołysało kadłubkiem). Chyba lepiej sprawowałyby się jakieś dedykowane komplety microswitch’y.


Sterowanie Menu OSD po kilku próbach staje się dość intuicyjne. W podstawowych ustawieniach, jak poziom głośności wbudowanych głośników czy wybór źródła obrazu, można skorzystać z przycisków dostępu bezpośredniego, resztę ogarniemy buszując w zasobach OSD.




Na początek monitor sprawdziłem syntetyczną aplikacją, za pomocą której możemy sprawdzić, czy matryca działa w pełni sprawnie w zakresie pracy pikseli i subpikseli, jak sobie radzi z podziałem szarości i wyświetlaniem plamki, na przykład w reprodukcji tekstu (szczegółowość), na różnych odcieniach tła. W testowanym egzemplarzu wszystko działało bez bez problemów.





System Windows 10 (jak i 11 na laptopie), bez problemu, błyskawicznie przypisał odpowiednie sterowniki i podjął prace w optymalnych parametrach. Jedynie musiałem ustawić mu ręcznie maksymalny poziom odświeżania 75 Hz.


Jak już wspominałem, KFA2 PRISMA-01 ma być monitorem do wszystkiego, więc zacznijmy od buszowania po Internecie. Tutaj sprawuje się doskonale, pozwalając nam na oglądanie ulubionych stron, zarówno w wersji "białej", jak i "dark". Wszelkiej maści komunikatory społecznościowe, blogi itp, będą fajnie wyglądały, no ale to żadne wyzwanie dla dzisiejszych ekranów.



Matryca VA może przypaść do gustu użytkownikom, którzy stawiają na jakość obrazu w wyświetlanych zdjęciach (nie mówię tu o userach PRO) lub filmach w zasobach YouTube. Moje materiały nagrywane w rozdzielczościach 2K i montowane w 4K, naprawdę świetnie wyglądały na tym ekranie i zachwycały projekcję kolorów. Na domowe warunki, rewelacja.


Przy montażu filmów programem DaVinci Resolve, jedyne na co mogłem narzekać, to na brak miejsca na przerzucane pliki, co wymagało częstego przesuwania zasobów w oknie materiałów źródłowych, no ale to pewnie zboczenie z codziennego użytkowania 32-cali w rozdzielczości 2K. Kolory odtwarzanych sampli do montażu, naprawdę fajne...


Szczegółowość obrazu stoi na naprawdę przyzwoitym poziomie i nawet dość wymagające grafiki zrobią na nas dobre wrażenie. Oczywiście zawodowi graficy i posiadacze sprzętu klasy PRO, wieszaliby na KFA2 PRISMA-01 psy, ale dla jestem pewny, że dla statystycznego Kowalskiego, będzie to zupełnie zadowalający obraz z komputera.


Osobną kategorią są filmy oglądane na ekranie monitora, bo nie zawsze patrzymy na nie, siedząc bezpośrednio przed nim. Czasami leżymy sobie w łóżku, czasami siedzimy ze znajomymi w różnych częściach pokoju... Tutaj nie będzie problemu, bo matryca dobrze sobie radzi nawet z dość znacznymi kątami widzenia. Obraz nie zmienia w nadmiernym zakresie efektów poświaty podświetlenia, ani kolorów głównych treści.