2018-01-06 21:02
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
0

LIONCAST LX50

Strona 3 - Testy i Podsumowanie

Waga 350 gramów nie jest może najniższym wynikiem, ale nie zapominajmy, że LIONCAST LX50 jest wyposażony w spore przetworniki i wykonany z solidnych materiałów. Styliści odrobili dobrze lekcje, bo obudowy nauszników nie są zbyt odstające i całość na głowie wygląda dość zgrabnie.





LX50 są jednymi z wygodniejszych słuchawek, z jakimi miałem do czynienia. W zasadzie na mój kształt głowy, nigdzie nie ugniatają, a poduszki nauszników równomiernie przylegają do ciała. Co ważne, ich rozmiar jest na tyle duży, że męskie małżowiny uszne mieszczą się w środku. Zwisający kabel ma dobrze umieszczony pilot, który intuicyjnie odnajdujemy ręką. Jak wspominałem wcześniej, "skórkowe" pady bardzo dobrze izolują nas akustycznie od otoczenia. Ich welurowa odmiana przenosi trochę więcej odgłosów, ale za to są dobrze "oddychające". Ważne, że mamy dwie opcje wyboru. Fajną sprawą jest też solidne, ale bardzo elastyczne ramię mikrofonu, które możemy niemal dowolnie ustawić. Oko mogą też ucieszyć takie drobiazgi, jak ozdobne szwy na pałąku, wykończające jego krawędzie.



Wygląd wyglądem, ale ważniejsze w słuchawkach jest to, jak grają. Oczywiście model LX50 jest produktem dla graczy, więc najważniejszym aspektem testów powinny być oczywiście gry. Ja osobiście zwracam uwagę również na odtwarzanie muzyki, bo rzadko kto używa w domu osobnych zestawów, a że na rynku są produkty, które sprawdzają się jako słuchawki "uniwersalne", to i pod tym kątem sprawdzimy model LIONCAST’a.

GRY - W tej dziedzinie LX50 sprawdza się bardzo dobrze. Duże przetworniki mają odpowiednią moc i pasmo, by przenieść dla nas zarówno szmery przemieszczającego się w ukryciu przeciwnika, jak i oddać odgłosy płynącej strumieniem wody, tła akcji, odległych komend i krzyków. Ogólnie jak na słuchawki stereo, można powiedzieć, że "pięćdziesiątki" mają całkiem dobrą "lokalizację" w akcji gry.
W World of Tanks dobrze odzwierciedlają dźwięki jazdy czołgiem, jak i ukierunkowania nadjeżdżających maszyn sojuszników czy wroga. A skoro mówimy tu o grze zespołowej, to mała uwaga do mikrofonu... Mógłby być głośniejszy dla współgraczy. Może to wina defaudowych ustawień mojej dźwiękówki Asus Xonar DX1, ale zwrócono mi uwagę, żebym się "podgłośnił". Dla porównania na tym samym źródle dźwięku moje SteelSeries Arctis 3 nie wymagały podniesienia poziomu w mikserze mikrofonu.

MUZYKA - Tu też jest nieźle, choć od razu zaznaczę, że mi osobiście brakuje w LIONCAST LX50 tonacji wysokiej. To znaczy ona jest, ale jak na mój gust, trochę zbyt słabo wyeksponowana. Każdy z nas inaczej odbiera dźwięki, więc przyjmijmy, że to tylko moja ocena. Ja lubię lekko świdrujące efekty dzwoneczków lub "świstów" elektronicznych efektów syczących. Słowami trudno to określić, więc dla przykładu "kryształowych" efektów przytoczę utwór Andreas Vollenweider: The Woman and the Stone (bardzo zróżnicowana muza, świetnie nadająca się do testów słuchawek i głośników) lub wirtuoza innego rodzaju muzyki (elektronika) Kebu - Perplexagon. Ten drugi przypadek świetnie potrafi wyeksponować nam zarówno tonację niską, jak i wysoką, a podczas typowej "elektronicznej kanonady" dźwięków w najbardziej dynamicznych momentach (gdzie gra jednocześnie najwięcej syntezatorów), porównać separację między tonacjami.
W moim odczuciu tony wysokie są lekko spłaszczone, ale za to środkowa scena (szczególnie wokal), jak i basowy przedział, jest nawet lepszy, niż ocena dobra, a to jak na produkt gamingowy, jest chyba dość dobrą oceną.


No i przyszedł czas na ocenę ogólną... i tu mam mały Zonk. LIONCAST LX50 mógłbym bezpośrednio porównać do przedstawiciela 53-milimetrowych przetworników w postaci produktu Sharkoon GSone (swojego czasu cena około 190 PLN), który w mojej ocenie był jednym z lepszych produktów w swojej klasie (zastąpił je u mnie dopiero SteelSeries). Za to na pewno LX50 są zdecydowanie lepsze w brzmieniu "uniwersalności" od OZONE RAGE Z50, które kosztują około 210 PLN, a otrzymały u nas rekomendację.
Dlaczego problem? Bo LIONCAST LX50 kosztują u nas 249 PLN, a więc nie mało, jednak grają lepiej niż słuchawki OZONE w cenie o 40 złotych niższej, więc zdecydowałem, że przyznam im rekomendację, bo jej brak byłby krzywdzący dla całkiem fajnego i solidnie wykonanego produktu. Wspomnianą solidność mógłbym nawet odnieść do szwajcarskiego produktu ARCTIC P533 Military, który jest odrobinę nawet droższy.
Moja sugestia dla nowego "gracza" na rynku akcesoriów gamingowych jest taka, że mógłby nieco lepiej "wbić" się w rynek z cenami, przynajmniej na start...




ZALETY:
- dobrej jakości materiały i ich spasowanie
- solidna konstrukcja ramienia mikrofonu
- dobra izolacja od odgłosów otoczenia (szczególnie w padach z eko-skóry)
- dobrej jakości dźwięk w grach
- dodatkowy, zestawowy kabel o długości 2m (całość daje ponad 3m)
- dobrze umiejscowiony pilot na kablu


WADY:
- dla niektórych użytkowników - spora masa słuchawek (350 gramów)
- dla niektórych - trochę za niskie pasmo tonów wysokich
- w mojej konfiguracji mikrofon lekko za cichy



Podziękowania dla firmy LIONCAST za udostępnienie sprzętu do testów.





Sponsorem platformy testowej jest firma CORSAIR, producent modułów pamięci Vengeance LED DDR4

Strona 3 z 3 <<<123