2017-04-20 18:25
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
2

Lokalizator GPS W2 dla dziecka

Strona 1 - Wygląd 1

Pamiętam, jak sporo lat w stecz z otwartą gębą patrzyłem zazdrośnie na gadżety James’a Bond’a. Wśród nich był niemal zawsze jakiś zegarek, a to z laserem, a to z krótkofalówką i łącznością z całym światem. Dziś takie zegarki, a w zasadzie smartwatch’e, kupimy niemal w każdym sklepie RTV (no z laserem mogą być kłopoty). Jednak są też produkty, których zadaniem prócz pokazywaniem godziny i przychodzących wiadomości jest opieka nad osobą lub dzieckiem. Właśnie takim urządzeniem jest Lokalizator GPS W2 (model G36 Watch).
Kiedy obawiamy się, że nasze ciekawskie dziecko zapędzi się poza obręb osiedla lub nie zawsze wraca prostą drogą ze szkoły, taki lokalizator pozwoli nam ustalić z dużą dokładnością, gdzie ono się teraz znajduje. Małe dziecko nie musi wiedzieć, że jest śledzone, bo wtedy może zacząć kombinować, by "zniknąć nam z oczu", ale warto napomknąć mu przy dawaniu "zegarka", że gdyby działo mu się coś złego, niech naciśnie guziczek, a tata lub mama szybko się zjawi z odsieczą. To samo dotyczy ludzi starszych, zwłaszcza chorych na zaniki pamięci, Alzheimera czy kłopoty z orientacją w nowym mieście. Dla nich jednak przygotowano inne serie (mniej kolorowa oprawa i dłuższe paski), takich urządzeń.
Pierwsze lokalizatory na rynku były dość kosztowne, ale teraz najprostsze z nich można nabyć w cenie nawet poniżej 150 złotych. My dzięki uprzejmości firmy www.spyshop.pl, mamy okazję przetestować produkt ze średniej półki cenowej, w postaci dziecięcej wersji Tracker’a GPS W2, a w zasadzie dziewczęcej, bo w kolorze różowym. Pomylić na pewno się nie pomylimy, bo cała oprawa graficzna niedużego opakowania podporządkowana jest stylistyce dla juniorów. Wersje kolorystyczną oznaczono na pudełku.




W środku prócz samego lokalizatora znajdziemy zestaw montażowy (wkręty, dekielek i śrubokręt), kabelek USB (za jego pomocą ładujemy akumulatorek) i instrukcję obsługi (W testowym egzemplarzu - w sprzedaży jest już w języku polskim). Obsługa kilku funkcji zegarka jest dość intuicyjna.




Zanim włączymy urządzenie, musimy "dokończyć" jego montaż, bo producent pozostawił zegarek otwarty dla łatwiejszego dostępu do portu dla karty SIM. Tak, to urządzenie korzysta ze standardowych rozwiązań telefonii komórkowej. Moduł GPS podaje wszelkie dane, a łączność komórkowa pozwala na przesył ich do naszego telefonu, a nawet znacznie więcej. Po umieszczeniu karty, zakładamy blaszany dekielek i skręcamy go czterema wkrętami. Nie jest to zbyt szczelne zabezpieczenie, więc zalecam uważać na przypadkowe zamoczenie lokalizatora.




Lokalizator wykonano z przyjemnej w dotyku, miękkiej gumy, co świetnie zabezpieczy go przed dynamiką dziecięcych zabaw. Jedynym elementem, który może ucierpieć, jest nieco wypukłe "szkiełko" zabezpieczające wyświetlacz. Chyba powinno być one umiejscowione poniżej ramki kadłubka, co osłaniało by wizjer przed bezpośrednim kontaktem ze ślizgawką, murkiem piaskownicy czy drabinkami dziecięcego placu zabaw. Z braku dziecięcej ręki zastosowałem swoją, więc nie przeraźcie się ilości włosów... Ot, takie dziecię szympansa.


Po bokach gumowego kadłubka mamy cztery przyciski funkcyjne i port USB zabezpieczony gumową zatyczką. Boczne przyciski spełniają więcej, niż jedną funkcję, warto zatem zerknąć do instrukcji.



Akumulator litowo-polimerowy o pojemności 600 mAh, ładuje się około półtorej godziny, a o postępie tej czynności poinformuje nas wyświetlacz (naciskamy guziczek 0/I).

Strona 1 z 2 12>>>