2009-12-03 21:57
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
29

Noctua NH-D14 - wydajność ponad wszystko

Strona 2 - Tak wyglądam ...

Noctua NH-D14 jest coolerem dużym i trzeba wziąć to pod uwagę przy ewentualnym zakupie. Sam podwójny radiator waży 900 gram, a kiedy wyposażymy go w oba wentylatory, jego waga wzrasta do 1240 gram. To sporo, ale przy Orochi ważącym z wentylatorem prawie 1.5 kilograma (1415 gr.), to już odmiana bardziej dietetyczna. Płyta na pewno się wam nie złamie, albo jak często piszą co niektórzy, odpadnie Socket. Utrzymanie całości ciężaru przejmuje na siebie tylny uchwyt (na odwrocie płyty głównej), i jeśli nie mamy najtańszej obudowy z blach cienkich jak puszka „Coli”, to platforma nawet nie powinna się odkształcić.
Przede wszystkim Noctua wejdzie nam w zasadzie do wszystkich obudów, bo jej wysokość nie przekracza 16 centymetrów, co przy nawet dość wąskich Towerach (18-20 cm) nie powinno stanowić większego problemu.
Między aluminiowymi radiatorami wstawiono wspominany wentylator NF-P14, natomiast na zewnętrznej części jednego z nich miejsce znalazł doskonale chyba wszystkim znany model NF-P12 (120 mm), pracujący z prędkością 1300 RPM (lub 900 w trybie ULNA). Jeśli ktoś nie miał do czynienia lub jeszcze nie czytał o tych produktach, dokładne ich dane znajdzie stronę wcześniej na zdjęciach opakowania i w specyfikacjach coolera.
Zanim przejdziemy do oglądania Noctuy, chciałbym waszą uwagę zwrócić na system zapięć wentylatorów. Specjalnie profilowane „spinki” zamocowane zostały w otworach ramek na elastycznych kołeczkach, które jednocześnie zabezpieczają zapięcia przed wypadaniem, jak i stanowią element dociągający je do radiatora. Bardzo fajny i bez stresowy patent na montowanie wentylatorów, który szczególnie docenią ci, którzy mieli „szczęście” montowania ich na bocznej ścianie radiatora w Orochi.











Skoro zdjęliśmy już wentylatory, zerknijmy na budowę radiatora, a w zasadzie dwóch radiatorów, które spoczęły na sześciu ciepłowodach HeatPipe o profilu przypominającym literę U (12 końcówek odprowadzających ciepło). Każdy z radiatorów składa się z 42 aluminiowych finów, a więc energia cieplna doprowadzona jest do 84 metalowych listków, co łącznie daje nam 168 powierzchni wymiany termicznej.
Na pewno zwróciliście uwagę na charakterystyczny sposób wykończenia każdej aluminiowej blaszki, której krawędzie natarcia powietrza uformowano w kształcie ząbków. Ładnie to wygląda, ale nie o wygląd tu chodzi. Powietrze pompowane przez wentylatory, przecinając się przez 84 aluminiowe blaszki, potrafi narobić już niezłego szumu, a to niemile widziany skutek uboczny pracy systemów chłodzenia powietrzem. Owe ząbki mają za zadanie „wcinania” się w strugi przechodzącego przez nie powietrza, co ma łagodzić i odpowiednio układać strumienie chłodnej bryzy.
W specjalnie wyciętym zagłębieniu zamocowano paski miękkiego silikonu, który służy za łoże-amortyzator dla wentylatorów. Tłumi on ewentualne drgania wirującego rotora jak i nie pozwala na efekt rezonansu, wzajemnie między ożebrowaniem.





Zarówno miedziana stopa, jak i miedziane rurki gazowe (ciepłowody), pokryte zostały warstwą niklu. Ta błyszcząca, galwaniczna powłoka nie tyle ma ładnie wyglądać (choć na pewno prezentuje się to ciekawie), co zabezpieczać miedź przed utlenianiem (śniedzią). Niektórzy twierdzą, że stopa pokryta na styku z procesorem powłoką niklu, ma gorsze właściwości przewodzące, niż sama miedź. Jednak jak miałem okazję przekonać się na przykładzie właśnie mojego Orochi, miedziana stopa może wchodzić w reakcje chemiczne pastą termoprzewodzącą. Niegdyś świecąca niemal lustrzanym blaskiem powierzchnia, stała się od pracy w zmiennych temperaturach wyraźnie ciemna, zaznaczając kształt rozmiaru promiennika procesora. Długo trzeba szorować pastą polerską owe miejsce, by przywrócić dawny jej blask, więc lepiej niech to będzie warstwa dość odpornego na chemię niklu, niż chyba trudniej termicznie przepuszczalne produkty uboczne reakcji z tablicy Mendelejewa.
Skoro zeszliśmy do stopy, to tutaj Noctua mogłaby się mocniej postarać, bo gołym okiem zobaczymy na niej ślady obróbki mechanicznej. Co prawda nie są to „kratery”, ale linie pozostawione przez szlifierkę kompletnie matują jej styk z procesorem. Załączona do zestawu pasta termoprzewodząca (wysokiej jakości), na pewno poradzi sobie z tymi drobnymi rysami, ale przy dbałości o szczegóły modelu NH-D14, takie coś może trochę drażnić.


Poza tym szczegółem wielbiciele rzeczy pięknych powinni być zadowoleni. Naprawdę radiator Noctuy mógłby stanowić małe dzieło metalurgii w jakimś muzeum sztuki nowoczesnej. Zresztą co ja tu będę pisał ... sami oceńcie po zdjęciach w zbliżeniu.




W zasadzie obejrzeliśmy już wszystko, co piękna Noctua ma nam co zaoferowania, choć wypadałoby wspomnieć tu jeszcze o zasilaniu obu wentylatorów, bo będziemy musieli w obudowie je gdzieś poprowadzić, ale o tym powiemy sobie już na następnej stronie tej recenzji ...

Strona 2 z 4 <<<1234>>>