2022-04-22 14:24
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
2

Philips E-Line 242E2 - Niepozorne FHD...

Strona 2 - Testy

Philips E-Line 242E2 waży niecałe 3.5 kilograma, więc jego przenoszenie, to prawdziwa przyjemność. To oczywiście skutek zastosowania zewnętrznego zasilacza, którego transformator i elektronika trochę ważą. Są zwolennicy takiego rozwiązania zasilania, ale niektórzy użytkownicy nie będą zadowoleni z konieczności umieszczenia i zamaskowania takiego urządzenia w okolicach swojego biurka. No cóż, to już pozostawiam Waszej indywidualnej ocenie. Ja bardziej zastanawiałem się nad efektem przesiadki z 32-calowego ekranu pracującego w rozdzielczości 2K, na sporo mniejszą powierzchnię ekranu FullHD (1920 x 1080p). Pierwsze wrażenie? No jest lekki szok, to prawda, ale po włączeniu komputera szybko docenimy urok matrycy IPS z bardzo drobną plamką piksela (0.274).




Obraz jest bardzo wyraźny, a kolory zaskakują swoim nasyceniem, mimo że jeszcze nie ustawiałem nic w Menu OSD (niemal wszystko standardowo poustawiane na 50% skali). Kiedy poeksperymentowałem z jasnością podświetlenia ekranu (technologia WLED / max 300 cd/m2), kontrastem (statyczny 1000:1) i ostrością (proporcje 25/75/70 procent, wydały mi się najlepsze), obraz naprawdę dawał satysfakcję swoją dokładnością szczegółów tapety, grafiki czy czcionki w tekstach stron Internetowych.



Poruszanie się w Menu OSD za pomocą dżojstika EasySelect, jest proste, choć wymaga chwili nauki, co włączymy przechylając go w konkretną stronę. Choć znajduje się on na tyle obudowy, to umieszczono go na odpowiedniej odległości od brzegu ramki, że nasz palec niemal samoistnie na niego trafia. Samo Menu jest intuicyjnie zaprojektowane, a dzięki obsłudze języka polskiego, szybko się połapiemy w jego elementach. Do dyspozycji mamy też dwa "skróty", w których szybko możemy wybrać źródło sygnału, jak i gotowe profile ustawień obrazu.




Takie "skróty", to przydatna rzecz, zwłaszcza jeśli będziemy nasz "mały" ekran wykorzystywać na przykład, jako rozwinięcie możliwości laptopa. Powiem szczerze, że 70 procent testów wykonałem właśnie z wykorzystaniem E-Line 242E2 poza domem, z podpiętym do niego laptopem Nitro 5 (DisplayPort) podczas pracy i AppleBox’em (HDMI) w chwilach rozrywki. Wystarczyły trzy ruchy dżojstika, by szybko przełączać się między sprzętami.


Philips E-Line 242E2 dość szybko podbił moje serce... jakością obrazu. Trudno w to uwierzyć, ale jego szczegółowość i nasycenie kolorów, naprawdę mi przypadły do gustu. Oczywiście dla grafików, którzy zaraz zaczęliby ten ekran katować za pomocą kalibratorów, wyświetlane barwy miałyby za mocno "cukierkowe" odwzorowanie, ale całościowo patrząc, to każde powierzone zadanie tej matrycy, nie wzbudzało jakiś zastrzeżeń. Sprawdzał się zarówno podczas pracy na stronach Internetowych, w arkuszach kalkulacyjnych, stanowił dość rozległy obszar pracy przy montażu filmów (DaVinci Resolve), czy zarządzaniu zbiorami grafik i fotografii. Mała ramka wizualnie dawała wrażenie, że pracujemy na większym ekranie, niż jest w rzeczywistości, a w lekkim zacienieniu miałem nawet wrażenie, że pracuję nie na monitorze, a futurystycznej tafli szkła z filmów ścience-Fiction... Po prostu widzimy przed sobą tylko obraz, bez zbędnych elementów plastikowego kadłubka.






Mała plamka matrycy powoduje efekt wyostrzenia obrazu w filmach z zasobów YouTube, które nie zawsze przejdą bezstratnie podczas ich przesyłania na serwery. To, co na naszych zapisanych na dysku plikach, jest obrazem "żyletą", to już po obrobieniu materiału, zaczyna lekko drażnić oko zniekształceniem zacienionych obszarów lub chmur na zarejestrowanym niebie. Tutaj to również oczywiście jest, ale nie tak widoczne, jak na 32-calowym ekranie. Nagranie z kamerki GoPro w rozdzielczości 4K, nabrało na tym małym Philipsie dodatkowego smaku, a jak już wspominałem, szczególnie przypadły mi do gustu żywe kolory, które w alpejskich pejzażach właśnie powinny być mocno eksponowane, by wydobyć kontrasty bieli śniegu z brązami i szarościami masywów górskich oraz zielenią niemal niczym nie skażonej przyrody.





Zadowoleni powinni być też miłośnicy kina, choć akurat w tej dziedzinie, czym większy ekran, tym lepiej. Jednak jeśli mamy do wyboru oglądać nasze ulubione tytuły na ekranie laptopa lub przełączyć się na 24-cale, to w przypadku E-Line 242E2 polecam wybrać zdecydowanie tą drugą opcję, szczególnie jeśli mamy dostęp do zasobów filmoteki o doskonałej jakości obrazu. Oglądanie najnowszej ekranizacji tytułu DIUNA lub przypomnienie sobie ostatniego sezonu Gry o Tron podczas nudnego, nocnego dyżuru w pracy, to była czysta przyjemność.




Oczywiście jakość skompresowanych zdjęć ekranu, nie jest w stanie oddać Wam prawdziwej czystości odtwarzanego materiału, ale choć trochę widać na nich, jak fajnie nasycone są kolory, na przykład pustynnych krajobrazów Arrakis, czy "filtfraków" ludu pustyni (w trailerach ich kolory mieniły się w szarościach i grązach, a tutaj doszły fajne naleciałości zielonkawej patyny niektórych elementów ubioru). Nie raz oglądałem na YouTube zapowiedzi Diuny i mimo że były to materiały zamieszczane w wysokich rozdzielczościach, to dopiero obraz z AppleBox’a pozwolił cieszyć oko każdym szczegółem, a Philips świetnie się w tym sprawdzał.

Strona 2 z 3 <<<123>>>