2013-03-21 19:00
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
2

Wentylatory Noctua serii NF-S12A

Strona 3 - Podsumowanie

Z testami wentylatorów jest o tyle ciężko, że trudno powiedzieć coś o ich kulturze pracy. Najbardziej do ludzi trafiają liczby, więc wartość decybeli im niższa, tym wentylator bardziej będzie przyjemniej pracował dla naszych uszu. Kiedyś nie zwracałem na to większej uwagi, bo moje karty graficzne nie należały do najcichszych. Kiedy jednak pojawił się w moim komputerze Saphire Radeon HD 7870 GHz Edition z genialnym, dwu wentylatorowym chłodzeniem, przekonałem się, że cichy PC, to inny świat. Wydajna i przyjemnie szemrząca "skrzynka" obok biurka (no leciutki szumek słychać w grach, bo jednak siedzi tam 3 x 200mm ograniczonych ręcznym regulatorem, 2 x 120mm PWM, 1 x 140mm PWM i wspomniane dwa wiatraczki na akceleratorze graficznym (łącznie siedem wentylatorów), jednak to tylko gdzieś tam w tle coś delikatnie słychać, bo sporo głośniejszy jest laptop żony pracującej w Internecie.
Dla takich właśnie użytkowników kierowane są produkty Noctuy. Marce tej można raczej zaufać w podawanych przez siebie parametrach, choć wartości poziomu szumów podawanych trudno zweryfikować. Z pewnością są one uzyskiwane w warunkach laboratoryjnych, w silnie wytłumionych komorach ciszy i mierzone sonometrami, których ceny składają się z wielu liczb po przecinku. Zakup urządzenia pomiarowego, którego skala pomiarowa zaczyna się od 15dBA, to wydatek blisko pięciu tysięcy złotych za najprostszy model, a tu proszę, Noktua potrafi zejść w trybie ULN poniżej tej granicy i pomiar nawet takim urządzeniem byłby niemożliwy. Nasza redakcja dzięki czytelnikom, dorobiła się sonometru znacznie mniej czułego, ale w zasadzie to i nawet dobrze, bo uzyskanie w normalnym mieszkaniu poziomu "ciszy" poniżej 30 dBA, jest bardzo trudne. Sonometr potrafi wyłapać nawet niesłyszalny dla ucha dźwięk kaloryfera, w którym cyrkuluje woda, dlatego musiałem przygotować się trochę staranniej do pomiarów i opracować ich strategię przystosowując ją do możliwości sprzętu. Sonometr marki UNIT pracował więc w wytłumionym "tunelu", w którym udało się uzyskać wskazania minimalne wskazanie 27 dBA (poniżej granicy 30 dBA zapala się napis UNDER, co oznacza że wynik nie jest już objęty ogólną dokładnością kalibracyjną, ale na szczęście możliwy do wykonania). W pokoju znajdującym się częściowo pod ziemią (suterena), przy wyłączonych komputerach i wstrzymanym oddechu. Prawdziwe komory ciszy mają dwumetrowe ściany, konstrukcję "termosu" (pomieszczenie w pomieszczeniu), kilka warstw pochłaniających wibracje ścian i odbicia dźwięku...



W moich warunkach domowych nie mam szans zjechać poniżej "ciszy" wynoszącej 27dBA, więc na pomiar pracy wentylatorów trzeba znaleźć sposób. Jedynym źródłem potencjalnego szumu, którego moje ucho w zasadzie nie rejestrowało, był wentylator zasilacza podającego napięcie zasilające (podłączony do miernika pomiarowego Antec). Przyjmując za punkt "zerowy" właśnie wskazanie o tej wartości, wszystko co ponad to, będzie zatem hałasem. Pomiar dokonywany był z odległości 40 cm (na więcej nie pozwalała długość tunelu).
Na początek pomiar z maksymalnymi obrotami. Jak można zobaczyć na poniższym wykresie, maksymalne zanotowane wskazanie miedzy modelami FLX, a PWM różni się jednym decybelem, mimo że podawane przez producenta obroty mają identyczne (1200 RPM). Być może jest to skutek działania elektroniki w silniku PWM (układ NE-FD1 PWM IC), która może mieć wpływ na jego pracę mimo zasilania z przejściówki 3-pin.


Do modelu FLX zakładamy pierwszą z dostępnych przejściówek redukujących obroty (L.N.A.) do prędkości około 900 RPM. Podobnie czynimy w modelu ULN, jednak tutaj mamy tylko jedną przejściówkę - U.L.N.A. - dającą nam naprawdę niesłyszalne 600 RPM. Sonometr nie przekroczył wartości 30 dBA, czyli w zasadzie nie spowodował pobudzenia moich receptorów (a uszy umyłem). Nasz trzeci zawodnik w tych pomiarach nie bierze udziału, bo w naturze jego obrotami zajmie się elektronika płyty głównej, której nie jestem w stanie odtworzyć zgodnie z jej zaprogramowanym algorytmem.


W FLX mamy do wyboru jeszcze jeden reduktor U.L.N.A. który pozwala nam zdjąć jeszcze 200 obrotów z wirnika, co przekłada się na prędkość około 700 RPM, co zbliża ten model do produktu dla "ciszolubnych". Niemniej jednak sonometr notuje czasami wartość 31 dBA, która trafia do wykresu. Mimo to odsłuchowo FLX w tym trybie pracy, jest bardzo przyjemny dla ucha, bo w zasadzie prawie niesłyszalny.



Produkty firmy Noctua nie są tanie i stanową dla większości miłośników komputerów spory wydatek. Najnowsza seria NF-S12A we wszystkich trzech odmianach kosztuje u nas 89 PLN (Proline), ale kto już miał okazję ich używać w swoim komputerze, ten rzadko wraca do tańszych, popularnych konstrukcji. Ja sam prócz oryginalnych 200 milimetrowych wentylatorów obudowy Cooler Master (wyciszonych za pomocą regulatora-potencjometru), mam w środku już tylko Noctu'y i bynajmniej nie dlatego, że zostały mi one po testach ale dlatego, że są dla mnie bezkonkurencyjne (mam jeszcze kilkanaście wentylatorów innych firm pozostałe do mojej dyspozycji - często koszt odesłania kurierem, przewyższa ich wartość), to mleczno-kawowe ramki Austriaków zdecydowanie zdominowały mój PeCet (cooler 140 i 120mm PWM / obudowa tył 120mm PWM).




NF-S12A ULN to doskonała propozycja dla miłośników ciszy, szczególnie przy zastosowaniu reduktora obrotów. Jego wydajność w przetłaczaniu powietrza i tak pozostanie spora, a przy zamkniętej obudowie do naszych uszu nie dotrze w zasadzie żaden dźwięk. Mi osobiście najbardziej spodobał się model PWM, który przy pracy w internecie w moim niemałym kompie przynosi przyjemną ciszę, a kiedy oddaję się walkom na pancernym froncie World of Tank, dba o utrzymanie przyzwoitych temperatur. FLX to taki rodzaj poszukiwania "złotego środka" i moim zdaniem świetnie się w nim sprawdza, bo jeśli założymy go na chłodnicy, to w trybie ultra-cichym będzie się spisywał doskonale, a jeśli zapragniemy przenieść go na do obudowy, z prędkością 900 RPM da doskonały kompromis między ciszą a wydajnością wymiany powietrza. W zasadzie jedyną ich wadą jest cena ale tak to już jest, że za jakość i długą gwarancję (sześć lat producenta), trzeba zapłacić. Coś za coś. Tak więc dla całej serii NF-S12A...



ZALETY:
- bardzo wysoka jakość wykonania i materiałów
- wysoka wydajność przy maksymalnych obrotach
- możliwość wyciszenia maksymalnych obrotów
- cisza przy minimalnych obrotach modelu NF-S12A ULN (600 RPM) i wersji PWM
- bogate wyposażenie kompletów
- deklarowana żywotność 150 000 godzin bezawaryjnej pracy (MTBF)
- 6 lat gwarancji

WADY:
- wysoka cena

Podziękowania dla firmy NOCTUA, za udostępnienie sprzętu do testów.



Sponsorem platformy testowej jest firma:

Strona 3 z 3 <<<123