Zasłyszane przed chwilą a TV:
"W 1980 roku co 20-te dziecko w Polsce było dzieckiem nieślubnym, obecnie już co 5-te"
Co o tym myślicie ? Wygodnictwo? Nieodpowiedzialność? Upadek moralny? Koniec rodziny w tradycyjnym jej rozumieniu?
Forum > Tematy dowolne > Dzieci ślubne czy nieślubne
Wysłane 2013-01-16 19:22 , Edytowane 2013-01-17 07:17
Raczej powolny koniec dominacji narzuconej tradycją, jedynie słusznej wizji świata: małżeństwa aż po grób, a najlepiej zawartego przed ołtarzem w katolickiej świątyni.
Jak widać, młodzi ludzie zaczynają myśleć coraz bardziej samodzielnie.
Wysłane 2013-01-16 19:28 , Edytowane 2013-01-16 19:29
Ostatnio moi znajomi się pobrali tylko dlatego, aby ściągnąć kasę od konserwatywnych ciotek/dziadków etc W sumie dobry interes, bo wesele i tak rodzice wyprawili
Jeżeli moja kobieta będzie chciała ślub kościelny to nie ma sprawy Mnie to tam lata w zasadzie
Zmieniło się podejście do tego typu spraw tak na poważnie i bardzo dobrze
Wysłane 2013-01-16 19:46
Wygodnictwo raczej, ew. chłodna kalkulacja (korzyści finansowe dla samotnych rodziców etc.).
@spider_co
A o cywilnych ślubach to kolega nie słyszał?
Wysłane 2013-01-16 20:42
A jest jakiś nakaz brania ślubu? Czy jestem gorszy tylko dlatego że nie mam ślubu od kogoś kto ma?
Wysłane 2013-01-17 07:47
@TonySoprano No mogło by tak być, żeby mnie na taczkach wywieźli ze wsi.
Ale zgadzam się z @Elessar że chyba najważniejsze żeby dzieci były otaczane miłością a to czy rodzice mają papierek czy nie, wg mnie jest sprawą mniej istotną. podam przykład swój własny. Bo jestem w dokładnie takiej sytuacji tzn. moja narzeczona ma córkę z pierwszego małżeństwa, tatuś wyjechał do Kanady, tam się rozwiódł i ponownie znalazł sobie żonę wszystko to załatwił korespondencyjnie. Do córki dzwoni no tak średnio raz na 6 miesięcy na skypa i w sumie tyle. Ja natomiast dałbym sobie za małą rękę, nogę, głowę, obciąć albo wszystko na raz. Ale papierka o ślubie nie mam no i co z tego.
Ciekawostka u małej w klasie jak chodzę na zebrania to w polu mama tata rzadko kiedy rodzice mają to samo nazwisko, a w opowieściach małej często słyszę jej drugi tata ...
Wysłane 2013-01-17 08:32 , Edytowane 2013-01-17 08:33
Chyba nie bardzo zrozumieliście pytania. Kolega pytał o dzieci...dla mnie to jest niedobrze jak "rodzice" nie biorą ślubu. To bardzo wygodne w zasadzie, w każdym momencnie jedna strona może się spakować i wyjść, no i korzystają z przywilejów - samotna matka, łatwiej o kredyt bo mężczyzna wykazuje tylko siebie na utrzymaniu itp, itd. Nie ma co przykrywać tego ideologią ludzie robią tak tylko z lenistwa, wygody i dla przywilejów. Czy to dobry przykład dla ich dzieci? Moim zdaniem nie.
Wysłane 2013-01-17 09:04
Kij w mrowisko
@Lasica
Wystarczy odpowiedzieć sobie samemu co to jest "rodzina" i czy chcę założyć rodzinę. Każdy ma wolną wolę i może robić w życiu co chce. Ja dla przykładu wiem, że nie chcę aby istniało tylko "ja" a "my". Mamy wspólne plany, cele i misję jako rodzina. Nie potrafiłbym budować czegokolwiek na "kocią łapę". To jest moje subiektywne odczucie i moja żona myśli tak samo. Dlatego jesteśmy razem, jesteśmy rodziną. Wiele razy na forach ludzie zadają pytanie "po co się pobierać". Ja zamiast odpowiadać na to pytanie, pytam sam "a dlaczego NIE skoro (podobno) kochasz drugą osobę". Małżeństwo to zaufanie, poświęcenie i dar siebie dla innych. Żeby nie było - nie uważam, że bez tej instytucji nie można być wspaniałym, kochającym partnerem ... ale ja wiem, że w "rodzinie" jest mi lepiej.
Te statystyki są moim zdaniem śmieszne. Jak znam życie to ujmują wszystkie dzieci urodzone z wpadki. Ja mimo moich przekonań uważam, że śluby brane na hura bo dziewczyna jest w ciąży nie są dobrym rozwiązaniem. Zacytuje mojego księdza ... "udowodnij najpierw, że jesteś dobrym ojcem a dopiero potem, że dobrym mężem".
Wysłane 2013-01-17 09:36
@Lasica, @szmalik ale chyba niewiele osób zaneguje wasze słowa.
Tylko że autor wątku zadał pytanie: "Wygodnictwo? Nieodpowiedzialność? Upadek moralny? Koniec rodziny w tradycyjnym jej rozumieniu?"
I to jest moim zdaniem nieporozumienie - po prostu młodzi ludzie już nie czują tego przymusu wiązania się na całe życie, nawet w wypadku przysłowiowej "wpadki". Jeszcze parędziesiąt lat temu to by było nie do pomyślenia, szczególnie w mniejszych miejscowościach.
Wysłane 2013-01-17 10:20
@szmalik
"Ja zamiast odpowiadać na to pytanie, pytam sam "a dlaczego NIE skoro (podobno) kochasz drugą osobę"."
Patetycznie: Jeśli kogoś kochasz i chcesz z nim być do końca życia, to po co ślub? Żeby to powiedzieć wszystkim na głos w tym najważniejszym dniu w waszym życiu. Bardzo to piękne, ale moim zdaniem nie o to chodzi. Bardzo często ludzie uważają, że to załatwia sprawę "zadeklarowałem się i mam to z bani". Tymczasem może lepiej zamiast raz głośno powiedzieć to wszystkim, lepiej ciągle mówić to tylko sobie po cichutku? Moja P.O. Żony nie chce ślubu, bo uważa, że potem przestanę się starać i niestety może mieć sporo racji. Tak jest skonstruowany człowiek :)
@Lasica
A jak się ma ślub to jedna strona nie może się spakować i wyjść? Może tak samo. Jeśli facet uważa, że z żoną i dzieckiem nie jest w stanie dalej żyć, chce sobie pójść ale tego nie robi "bo przecież ślub", to to jest patologia i współczuję dziecku które musi dorastać w takiej rodzinie. Nie mówię, że dziecko w niepełnej rodzinie ma perłowo, ale często lepiej.
" Nie ma co przykrywać tego ideologią ludzie robią tak tylko z lenistwa, wygody i dla przywilejów."
Lenistwo to wziąć ślub, wygoda... HA. Doskonały żart, brak ślubu w obliczu braku związków partnerskich jest mega niewygodne, dodatkowo wysłuchiwanie wszystkich powinniście wziąć ślub też wygodne nie jest. A z przywilejów nie korzystamy, bo nam jakoś uczciwość nie pozwala. Wiec zupełnie się nie zgadzam, choć przywileje faktycznie są argumentem dla wielu takich par.
Wysłane 2013-01-17 10:36
@GakudiniBzdura
Ja po ślubie dopiero zacząłem się starć. Hasło tak samo naiwne jak i oklepane. Akurat ślub nie ma tu nic do rzeczy - jak masz siedzieć w knajpie całymi dniami to będziesz bez względu na stan cywilny.
Ja pytam Ciebie - skoro jesteś taki wierny i zakochany to czemu nie chcesz ślubu ?
Ja nie brałem ślubu po to aby inni to widzieli - brałem go dla siebie i dla żony. Nie zarobiłem na tym kroci z kopert licznych gości weselnych, nie szpanowałem nowym garniturem czy białą suknią z kryształkami swarowskiego. Stanąłem przed ołtarzem i przysięgałem żonie bo miałem taką wewnętrzną duchową potrzebę. Od tego czasu jestem lepszym człowiekiem i czuję się rewelacyjnie ze świadomością, że spędzę resztę życia z moją ukochaną. Napisałem, że trzeba się dobrze zastanowić i pojąć co to jest "rodzina" - to nie papierek i wspólne nazwisko czy konto w banku. Tak samo jak wiele osób łazi po świecie i chełpi się tym , że są wierzący. Ale już nie potrafią odpowiedzieć co to jest wiara i co im to daje. Ja już do tego dotarłem kilka lat temu i zrozumiałem. Wystarczy trochę wewnętrznych przemyśleń i szczerych wniosków o sobie samym.
Wysłane 2013-01-17 10:40 , Edytowane 2013-01-17 10:41
@szmalik
taką wewnętrzną duchową potrzebę.
No może właśnie tu jest "problem" ? Może ludzie nie czują takich potrzeb ? Wiara staje im się obca itp ? Ja nie mam parcia brania ślubu. No nie jest mi on do niczego potrzebny. Moja kobieta natomiast chce, ale ona jest wychowana w zupełnie innym świecie niż ja. Tam do kościoła w święta chodzi się 2x dziennie


Wysłane 2013-01-17 10:45 , Edytowane 2013-01-17 11:09
@Gakudini
Można, ale żeby definitywnie zakończyć taki związek trzeba potem się szwędać po sądach, walczyć o swoje. Generalnie spoiwo jest silniejsze, chyba się z tym zgodzisz?
Masz rację, że w związkach małżeńskich są patologie, i takie o których piszesz też, ale gdzie ich nie ma? Ja znam znów przypadek gdzie małżeństwo uratowało związek. Łatwiejsze od pójścia do sądu okazało się pójście do psychologa.Związek udało się uratować i są teraz bardzo szczęśliwą parą.
Potwierdziłeś też moją tezę, iż ludzie nie biorą małżeństwa z wygody. Twoja partnerka, boi się, że przestaniesz o nią zabiegać po ślubie czyli wygodniej jest jej ślubu nie brać. Nie podejmuje ryzyka utraty pewnej wygody. Czy aby do końca Ci ufa? (nie bierz tego do siebie takie luźne przemyślenie).
Co mają śluby do związków partnerskich? Po co Ci związek partnerski jak masz ślub cywilny przecież?
Z przywilejów nie korzystacie bo nie musicie najwidoczniej póki co, ale uwierz mi, że jak byś musiał to byś skorzystał. Nie bierz tego do siebie osobiście, tak jest skonstruowany człowiek.
@TonySoprano
Upadek wiary, i spłycenie duchowości człowieka to nic dobrego wbrew pozorom. Nie mówię tu o wierze Katolickiej czy chrześciajańskiej ale generalnie. Wszystko się ostatnio robi właśnie takie wyprane z uczuć, racjonalne. To też moim zdaniem nie dobrze.
Przypominam, że było już Państwo które uważało, iż religia jest człowiekowi do niczego nie potrzebna. Twórca tego państwa religię nazywał opium dla ludu.
Był to ZSRR.
Wysłane 2013-01-17 10:49
To pytanie można rozpatrywać na różnych poziomach - indywidualnym, "ludzkim" i społecznym. Na każdym z nich możemy dojść do innego wniosku. Jeśli spojrzymy społecznie czy też cywilizacyjnie to oczywiście źle. Nasza cywilizacja upada i obumiera ( dosłownie ) , a to jest jeden z symptomów. Dobrowolność i tymczasowość relacji rodzinnych jest "fajna i liberalna", mile łechce nasze poczucie godności i wolności, ale ma drugą stronę - jest wynikiem atomizacji społeczeństwa.
Kto jest online: 0 użytkowników, 221 gości