@Cursed
prognozy to sobie wiesz gdzie mozna włożyć .... gdzie tu jest prognozowane bankructwo państwa? Przecież w okolicach 45-50 roku przy tym poziomie zastępowania pokoleń następuje wariant grecki, niewypłacalności państwa polskiego. A że w strefie euro pewnie nie będziemy, to nam nikt nie pomoże jak Grecji. Wtedy niby zachowają się prognozy dzietności? Na wyścigi ludzie bedą uciekać z bankruta a nie płodzić tu dzieci "zgodnie z planem".
jak ktoś chce sobie poczytać zjadliwą ale bardzo inteligentną satyrę - Piknik na skraju głupoty - cóż, ja uwielbiam ich wpisy...
przykłady wpisów:
Prezydentowi RP wreszcie pozwolono zawetować jakąś ustawę. Ktoś złośliwy mógłby stwierdzić, że ustawę o Regionalnych Izbach Obrachunkowych zawetowano dlatego, że władza nie ma pewności, że będzie władzą po 2019 i byłaby szkoda, gdyby ktoś użył ich własnego pomysłu do „wyorania” samorządowców Prawa i Sprawiedliwości. Ale to musiałby być ktoś złośliwy, bo przecież chodziło o to, że Prezydent RP (aka „niezłomny”) zmartwił się tym, że ta ustawa byłaby kolejnym przejawem centralizacji władzy. A przecież Prezydent śmigający w ciuszkach „Red is bad” nigdy nie wyraziłby zgody na zbytnią centralizację, bo ta mu się pewnie kojarzy z PRL-em za bardzo...
Wicemarszałek Sejmu, Joachim Brudziński, stwierdził, że do „ONR ma stosunek ambiwalentny”. Następnie dodał, że co prawda „nie zgadza się z postulatami grup feministycznych, to jednak nie odmawia im prawa do funkcjonowania na scenie politycznej”. Porównanie ONR do środowisk feministycznych, jest całkowicie uprawnione. Przecież „grupy feministyczne” non stop organizują manifestacje, na których możemy zobaczyć hasła w rodzaju „śmierć wrogom równouprawnienia”, albo „a na drzewach zamiast liści będą wisieć przeciwnicy prawa wyboru”. Nie można również zapomnieć o tym, że feministki groziły „dniem sznura” ludziom, którzy twierdzą, że kobiety prowokują gwałcicieli. Tak, jestem świadom, że użycie przeze mnie w poprzednim zdaniu słowa „ludziom” mogło zostać uznane za nadużycie semantyczne.
Minister Szyszko uznał, że sprawa „Córki Leśniczego” jest za mało absurdalna i postanowił dorzucić do niej jeszcze żołnierzy wyklętych. W jaki sposób tego dokonał? To bardzo proste: okazało się, że córką leśniczego była również „Inka”, której PiS nie tak dawno temu wystawił pomnik. Jeżeli ktoś w tym momencie chciałby zadać pytanie w rodzaju „ale co to ma, do kurwy nędzy, wspólnego z kopertą, którą Szyszko dał Błaszczakowi?”, to uprzejmie informuję, że odpowiedź może być tylko jedna i brzmi ona „żołnierze wyklęci”. Nawiasem mówiąc, domyślam się, że następnym razem, kiedy Szyszko będzie opowiadał o wycince drzew, będzie argumentował to tak, że „za drzewami chowali się komuniści, którzy strzelali do żołnierzy wyklętych”.