MAXCOM Fit FW22 Clasic Smartwatch
Strona 1 - Wygląd
Moda na przedmioty, styl, ubrania i inne rzeczy ma to do siebie, że szybko przychodzi, ale i szybko przemija. Jedno jednak jest pewne, że wcześniej lub później ktoś znów sięgnie po to, co kiedyś ktoś stworzył i "stare" stanie się ponownie naszym zakupowym pragnieniem... Ostatnio do mody wraca oldschoolowa stylistyka. Nowoczesne, cyfrowe, multimedialne radia Internetowe, są stylizowane na przedwojenne odbiorniki Vintage, a ten trend zaczyna też dopadać pomału komputerowe obudowy. To nie jedyne dziedziny nowoczesnego świata wokół nas, w których możemy zauważyć wpływy powrotu to przeszłości i tu zagłębię się we swoje wspomnienia z lat młodości...
Miałem pecha (a może fart, bo wtedy nie było komputerów, smartfonów i innych zjadaczy czasu), żyć w ciężkich czasach komunizmu, kiedy w sklepach były tylko radzieckie zegarki Czajka, Poliot i Vostok, a każdy podchodzący do komunii świętej dostawał przeważnie swój pierwszy zegarek na rękę. Jeśli ktoś z rodziców miał dojścia do Pewexu lub Baltony (sklepy, w których można było kupować zagraniczne towary za bony walutowe lub dolary amerykańskie), miał szanse na zakup pierwszych zegarków elektronicznych, które były banalnie proste w obsłudze (pokazywały tylko czas, datę i ewentualnie sekundnik), ale posiadanie na nadgarstku czasomierza z napisem Casio, wystrzeliwało Cię w szkole do poziomu elitarnego towarzystwa. Nieco później (około połowy lat 80-tych), kompletnym szałem okazał się nieziemsko wyglądający zegarek "marki" Montana, który grał siedmioma melodyjkami, a więc można było przydzielić do wbudowanego budzika indywidualny sygnał na każdy dzień tygodnia! (na zdjęciu jest późniejszy model z większa ilością melodyjek).
![](/recenzje/1113/Mountana clasic watch.jpg)
Jeśli się zbyt intensywnie słuchało tych piskliwych utworów, bateria kończyła się w zastraszającym tempie, a nie łatwo było o nowe, więc nie łatwo było kogoś na mówić na puszczanie melodyjek. To oczywiście były chińskie podróbki doskonałego modelu Casio, który do dziś można kupić w wersji Classic.
![](/recenzje/1113/casio-retro-watch.jpg)
Kiedy nastąpiły pierwsze objawy odwilży politycznej i nasz rynek zaczął się cywilizować, z zachodnich krajów przyszła u nas moda na rewelacyjne masywne i super wytrzymałe czasomierze Casio serii G-Shock. Te okrągłe z dużymi wyświetlaczami były tak koszmarnie drogie, że japoński producent wymyślił równie wytrzymałą, wodoodporną konstrukcję, jednak bardziej cenowo przystępną. Ta wersja zgodnie z powracającą modą na stylistykę Vintage, też jest teraz wskrzeszona i można sobie taki zegarek kupić za całkiem nieduże pieniążki. Może nie połączy się z telefonem, nie odbierze SMS’a, ale za to odpłaci się nam bezawaryjnym działaniem przez kilka lat na jednej baterii.
![](/recenzje/1113/DW-5600E-1VER_front_G.jpg)
Powiem szczerze, że kiedy gdzieś na witrynie sklepu z zegarkami zobaczyłem ten model, to odezwało się do mnie radosne wspomnienie nastoletnich lat, kojarzone z beztroską zabawą, kumplami, pierwszymi dziewczynami... Tym bardziej to przeżycie powróciło, kiedy dostałem newsa od polskiej marki MAXCOM, która wpadła na ciekawy pomysł połączenia stylu tego legendarnego modelu z przełomu lat 80/90-tych, z nowoczesną technologią znaną ze współczesnych smartwatch’y i opasek sportowych. W ten sposób powstał właśnie model MAXCOM Fit FW22 Classic Smartwatch, który drgnął moim sercem (a może tęsknotą za latami młodzieńczymi), do tego stopnia, że napisałem do działu PR (Press Release) z pytaniem, czy da radę model ten przetestować. Otrzymałem pozytywną odpowiedź, ale trzeba było chwilę poczekać na załatwienie sampla do testów, więc z natury niecierpliwy, pognałem do sklepu i go kupiłem w rewelacyjnej cenie... Ale o szczegółach opowiem na koniec tej recenzji.
Już z grafiki na opakowaniu możecie sobie porównać FW22 do wspomnianego wyżej zegarka Casio. Prawda że uderzająco podobny?
![](/recenzje/1113/20220509_104607.jpg)
Na odwrocie kartonika znajdziemy informacje, co to urządzenie potrafi. Na "papierze" jest tego całkiem sporo i lista możliwości nie odbiega zbytnio od standardów większości niedrogich opasek. W środku prócz samego smartwatch’a, dostaniemy tylko kabelek do ładowania akumulatorka i skróconą instrukcję jego obsługi.
![](/recenzje/1113/20220509_104615.jpg)
![](/recenzje/1113/20220509_104701.jpg)
Sam "zegarek" prezentuje się fajnie i faktycznie wspomnienia wracają. Pamiętam jak dziś, że plastikowa, ale bardzo masywna obudowa modelu G-Shock z głęboko osadzonym dla ochrony szkłem, budziła poczucie niezniszczalności. W dodatku był to mój pierwszy czasomierz, w którym mogłem się kąpać i pływać w basenie! Identycznie jest w przypadku Fit FW22 Classic. To nieciężka, ale solidna konstrukcja z głębokim rantem, który będzie chronił wyświetlacz TFT IPS. Jest on nie duży, bo jego długość wynosi 0.96-cala i mieszczą się na nim podstawowe, stałe przydzielone informacje, jak czas, data, temperatura powietrza, ikona pogody oraz trzy kreseczki informujące o stanie naładowania akumulatorka (zielona - Full / pomarańczowa - Midle / czerwona - Minimum)
![](/recenzje/1113/20220509_122551.jpg)
![](/recenzje/1113/20220512_081621.jpg)
![](/recenzje/1113/maxcom_spec tab.jpg)
Całości stylistycznej dopełnia plastikowy pasek z klasyczną zapinką, solidnie przytwierdzony do koperty smartwatch,a wkrętami. Zakres regulacji jest na tyle duży, że zegarek zapniemy zarówno na dziecięcym nadgarstku, jak i solidnej, męskiej łapie.
![](/recenzje/1113/20220509_122610.jpg)
![](/recenzje/1113/20220509_122624.jpg)
![](/recenzje/1113/zegarek-sportowy-fw22-classic (1).jpg)
Na tyle umieszczono sensory dokonujące pomiarów parametrów życiowych naszego organizmu oraz styki do magnetycznej wtyczki ładowania akumulatorka. Biegunowość magnesów przyciąga końcówkę kabelka tylko przy ułożeniu w jedną stronę (w drugą odpycha). Ich moc pozwala na dość stabilne połączenie, choć lepiej nie ruszać smartwatch’em podczas ładowania.
![](/recenzje/1113/20220509_122939a.jpg)
Napomknę jeszcze, że w ofercie marki MAXCOM, jest wersja biała Fit FW22 Classic, niestety obecnie w sklepach niedostępna, więc wspominam o niej tylko z dziennikarskiego obowiązku.
![](/recenzje/1113/DW-5600E-1VER_front_white.jpg)