2019-08-07 21:01
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
2

Skanery IRIScan Book 5 i Book 5 WiFi

Strona 3 - Testy

O ile ww wcześniej testowanej myszy, funkcja skanera wymagała instalcji stosownego oprogramowania na komputerze, to w przypadku skanerów IRIScan Book 5, jest to całkowicie zbędne, choć jak ktoś chce, może pobrać na przykład ze Sklepu Play, darmowe aplikacje na system Windows, Linux, OS oraz na Android. Warto to zrobić szczególnie przy używaniu łączności WiFi.




Ja nie bardzo lubię instalować dodatkowe aplikacje na swoich komputerach, więc kiedy nie muszę, niezmiernie mnie to cieszy. Na szczęście obie wersje skanerów możemy podłączyć kabelkiem USB z naszym komputerem i po chwili Windows 10 pokaże nam dodatkowy dysk opatrzony stosownym podpisem.



Do testów użyłem różnych "nośników obrazów", od zwykłego, gazetowego papieru, bo kredowe okładki magazynów prasowych. Muszę przyznać, że dla skanerów IRIScan to żadne wyzwanie, choć i minusów podczas skanowania znajdziemy też sporo. Ale po kolei...
Oba urządzenia "kochają" skanowanie na płaskim podłożu. To nic nowego, bo to samo lubią ich stacjonarni kuzyni, choćby wbudowani w nasze domowe drukarki. Jeśli mamy możliwość robienia skanów na stabilnym, płaskim podłożu i osiągniemy już pewną wprawę w prowadzeniu skanera po materiale, to zapiszemy piękne ujęcia, łącznie nawet z fakturą naszego biurka...




Ważna jest precyzja prowadzenia skanera po materiale, bo na początku staramy się to robić dość siłowo, a to zupełnie zbędny wysiłek i do tego często prowadzi do niekontrolowanej zmiany kierunku "jazdy" urządzenia po skanowanej powierzchni, co skutkuje zakłóceniami w zapisanym pliku...


Trudności zaczynają się pojawiać, jeśli będziemy chcieli skanować grubsze almanachy albo książki, zwłaszcza w twardych okładkach. Mniej stabilne podłoże, cieńsze kartki katalogu stawiały nie lada wyzwanie przed moimi zdolnościami manualnymi. Trzeba uważać, by w ferworze "walki" nie podrzeć delikatnego papieru i odpowiednio dobrać docisk skanera do podłoża, by czytnik w miarę przylegał do powierzchni (inaczej w pliku pojawią się zamglenia ostrości) lub nie spowodować zagięć kartek, które przeniosą się na zapisany elektronicznie obraz.



Trochę lepiej wychodzi skanowanie w poprzek materiału, choć wtedy trzeba uważać, by nie "obciąć" części tekstu od wewnętrznej strony katalogu/książki.


Trochę gorzej jest z grubszymi książkami, szczególnie tymi w twardej okładce. Na próbę wziąłem pokaźne wydanie Harry Pottera i tekst zapisywałem w plikach PDF.


Skanowanie dwóch stron na raz jest dość kłopotliwe, bo pole czytające Book 5-ki jest na to lekko za wąskie.


OK, spróbujmy zatem pojechać wszerz... Książka w środkowej części stawia opór i chyba skanowanie nie będzie pełne... Nie pomyliłem się.


Spróbujmy zatem jeszcze raz. Naciskam na książkę znacznie mocniej i czuję, że tym razem operacja powinna się udać.


Jest znacznie lepiej, operacja się udała... ale pacjent umarł. Przy skanowaniu następnej strony i mocniejszym nacisku, klejenie stron książki puściło, dość mocno ją niszcząc. Musicie wziąć to pod uwagę, jeśli będziecie skanować na przykład podręcznik od kolegi. Myślę, że gdyby przekonstruować listwę skanującą tak, by była ona bliżej krawędzi urządzenia, ten problem dałoby się wyeliminować.


Strona 3 z 4 <<<1234>>>