to jest właśnie problem "Hobbita": na wszystkich forach(pozdrawiam filmweb) porównuje się go do LotR. Nie do jakiegokolwiek innego filmu, tylko do LotR. Z takiej walki nie może on wyjść obronną ręką- książka była przewidziana dla czytelników dla innej kategorii wiekowej więc naturalnie film też pozostaje w tej konwencji. Czy stwierdzenie "Powrót Króla" jest o wiele lepszy od "Króla Lwa" ma sens?
IMO nie- to zupełnie inna bajka. Różnice między książkowym "Hobbitem", a książkowym "LotR" są tak wyraźne, że głupotą byłoby robić z hobbita drugie LotR. Film jest inny. Czy lepszy czy gorszy to ciężko ocenić. Może się komuś nie podobać ale na pewno nie jest słaby.
Forum > Tematy dowolne > Hobbit (film)
Wysłane 2013-01-13 10:42
Wysłane 2013-01-13 12:36 , Edytowane 2013-01-13 12:36
Dobry efektowny film, byłem na wersji 48 3D. Dużo akcji, piękne ujęcia, fabuła posuwa się powoli do przodu co pewnie wynika z grubości książki. Myślę że oglądając wersje 2D tracimy coś z filmu bo wiele scen jest zrobionych wybitnie pod 3D.
48 klatek wygląda dziwnie. Przy ujęciach krajobrazu wszystko jest dobrze ale sceny ze zbliżeniami są właśnie takie teatralne, nienaturalne. Oglądając ma się wrażenie że coś jest nie tak ale to pewnie kwesta przyzwyczajenia. Po prostu film w tej wersji nie ogląda się jak film.
Wysłane 2013-01-13 13:31
Ja również byłem wczoraj i szczerze powiem że też spodziewałem się czegoś innego. Książki nie czytałem. Momentami miałem ochotę zamknąć oczy i sie zdrzemnąć na 5 minutek bo wydłużyli to chyba maksymalnie, sporo nie potrzebnych ciągnących się scen. I rozwalił mnie moment w którym następca tronu krasnoludków przy samym końcu próbuje zgrywać bohatera, faktycznie widać że film dla innej kategori wiekowej bo mimo że wielki z niego fajter, to...ah Ci co widzieli to wiedzą, reszcie nie bede spojlerował :P Dla mnie zawód, choć może miałem zbyt duże oczekiwania...
Wysłane 2013-01-13 14:14 , Edytowane 2013-01-13 14:22
@bartec64&xoot
Proponuje najpierw przeczytać sobie książkę a wtedy wydawać opinie. Większość ludzi tak postępuje, oczekując mega produkcji z super widowiskowymi scenami i akcją w każdej minucie filmu. Wg takich opinii producenci powinni tworzyć produkcje, treścią niewiele odbiegające od siebie ale w sposób, który umożliwi ściągnięcie jak największej ilości widzów do kin. Trylogia i Hobbit to ten sam świat ale inne wydarzenia. Zapraszam do lektury SILMARILION (grubo ponad 400 stron)Tolkiena tylko uwaga, bo przez pierwsze 150 stron można usnąć i trzeba wykazać się niesamowicie silną wolą aby przez nie wytrwać. Gdyby jakikolwiek reżyser nakręcił teraz film opierając się głównie na tej książce, gwarantuje 90% negatywnych ocen ludzi i zerową rentowność produkcji.
EDIT
Jestem fanem twórczości Tolkiena od 30-tu lat, czyli więcej niż żyje nie jeden z członków tego forum. Wtedy w bibliotece tygodniami czekało się w zapisach aby dostać te książki. Silmarilion czytałem pierwszy raz w wieku 9 ! lat (uwielbiałem czytać zwłaszcza fantazy).W tamtych czasach telewizja praktycznie nie istniała, dlatego czas wypełniało się normalnymi czynnościami(np. czytanie) nie jak teraz - ogłupiające komputery, nudna i bezwartościowa TV, itp. Dziś dla kasy można spaprać dosłownie wszystko. Dlatego szczerze polecam, to nie są propozycje typu Titanic czy Rambo. Przy nich najpierw czytać a potem oglądać dla lekkiego uzupełnienia wiadomości widokiem.
Wysłane 2013-01-13 14:25
@grizli
SILIMARILION jest nie do pokazania w kinie. Chyba, że dużo pozmieniają i uproszczą.il
Co się zaś tyczy Hobbita to książka też nie jest rewelacyjna, co nie zmieniana faktu, że nie trzeba jej znać, żeby oceniać film jako osobne dzieło.
Wysłane 2013-01-13 14:49
@grizli Dokładnie... Ja sam kiedyś za czasów PRL-u kupiłem na kiermaszu Władcę pierścieni w trzech tomach z twardą okładką i bajeczną na tamte czasy obwolutą. Wydałem majątek, ale czytałem tomu jednym tchem w dzień i w nocy (kosztem szkoły )... Później dorwałem Hobbita i... dopiero za drugim podejściem udało mi się go przebrnąć. Zupełnie inna książka, inaczej nawet pisana... Podobne odczucia mają pewnie ci, którzy teraz znają ich filmowe wersje.
Wysłane 2013-01-13 14:55
@grizliMoim zdaniem tu jest problem przy takich ekranizacjach. Z jednej strony scenarzyści i reżyser muszą zrobić film który wciągnie tych co nie czytali a z drugiej zachować klimat książki co by nie podpaść tym co czytali. Hobbit ma tu wyjątkowo trudne zadanie bo z jednej strony widzowie liczą na rozpierduche jak w Powrocie Króla (która zresztą będzie ale w trzeciej części) a książka jest napisana ciekawie ale skromnie, brak jej rozmachu władcy pierścieni bo to całkiem inna historia, a sam pierścień niewiele w niej znaczy.
Żeby nie było to czytałem Tolkiena kilkukrotnie i szczerze polecam każdemu. Najlepszy przekład Marii Skibniewskiej.
@LasicaCałego Silmarillionu nie da sie pokazać ale takie Wojny gniewu to mogliby nakręcić :D
Wysłane 2013-01-13 15:12
@grizli nie czytałem Hobbita i nie czytałem Władcy pierścieni, co nie znaczy że nie mam prawa wypowiedzieć się o filmie. O ile Władca Pierścieni jest dla mnie genialny, o tyle Hobbit nudny, nawet scenom walk czegoś brakowało. Tak jak napisałem wyżej w pewnym momencie miałem ochotę wyjść. Z drugiej strony jaki jest sens czytania czegoś nudnego, nie sprawiającego żadnej radości, takie coś to tylko katorga dla mózgu?
Wysłane 2013-01-13 15:20 , Edytowane 2013-01-13 16:45
@xoot Czytanie to nie tylko zajęcie sobie czasu, ale też ćwiczenie wyobraźni. Tolkien miał dar budowania opisów. Dla kogoś może to być przydługie bajdurzenie, ale dla wprawnego czytelnika, to pożywka dla wyobraźni i budowy swojego świata powieści... Tolkiena dla mnie przebił tylko Howard P. Lovecraft, który w swoim zbiorze genialnych "horrorów" Zew Cthulhu, miał tylko kilkanaście dialogów. Jednak po jego opowieściach, budowaniu słowem napięcia, bałem się zgasić światło, tak działała wyobraźnia
Dlatego czytanie po filmie strasznie działa już na mnie. Bohaterów i akcję widzę scenami filmu , a to już ubogie jest...
Wysłane 2013-01-13 15:40 , Edytowane 2013-01-13 16:47
@SlawoyAMD
w rzeczy samej, zupelnie inaczej ocenia sie film, gdy ma sie za soba przeczytana ksiazkie...
szczegolowe opisy zdarzen, postaci i swiata otaczajacego postac pozwalaja czytelnikowi na szczegolowe odwzorowanie danego swiata w swojej wyobrazni
dopiero wowczas mozna porownywac film do ksiazki bo w innym przypadku jest tak jak mowisz
cytuje: Dlatego czytanie po filmie strasznie działa już na mnie. Bohaterów i akcję widzę scenami filmu , a to już ubogie jest...
Wysłane 2013-01-13 17:03 , Edytowane 2013-01-13 17:03
@xoot
Gdybyś przeczytał Hobbita, to byś wiedział, że powieść dla przeciętnego Kowalskiego jest "nuda", i tym samym, nie poszedł byś do kina na ekranizację, bo byś wiedział, że z nudnej powieści, nie da się zrobić wartkiej ekranizacji... a poszedłeś na film, bo spodziewałeś się nawiązania do LotR'a i stąd Twoje niepochlebne opinie, co jest najzwyklejszym w świecie błędem - ot i cała filozofia!
Wysłane 2013-01-13 18:28
Ten film to była bardziej uczta wizualna niż fabularna. Chodzi o przedstawienie baśniowego świata. Hobbita czytałem 10 lat temu ale moim zdaniem klimat został dobrze oddany. Dwa miesiące temu przebrałem przez maraton władcy w wersji rozszerzonej i uważam że Hobbit nie jest na pewno filmem gorszym, raczej innym.
Wysłane 2013-01-13 18:41
@xoot
Nie rozumiesz! Trylogia LotR - długa z wartkimi akcjami, więc w filmach było co pokazać... powieść Hobbit - krótka z nieliczną akcją, więc film nie mógł być inny! Może się źle wyraziłem, bo nie trzeba było czytać tych fantasy, wystarczyło wiedzieć... o Władcy wiedziałeś, bo ktoś Ci przekazał, czy gdzieś przeczytałeś, że to dobry film z duża dawką akcji i świetnymi efektami - jakbyś słuchał opinii nt. Hobbit'a, to byś w ogóle na ten film nie poszedł. Tyle w temacie.