siedze sobie dzisiaj przy strategii firmy na najblizsze kwartały i popijam niezłe (choć nie świetne) whiskey Jim Beam i tak sobie myśle czy znaleźli by się na IN4 chętni na wymianę doświadczeń z markowych alkoholi ?



w każdym razie żeby zacząć:
Jim - najpopularniejsza whiskey w USA, niezbyt oleista, ładny bursztynowy kolor, na języku jak trzeba (właśnie nie przesadnie oleista), w smaku lekko słodka, odrobinę nawet czekoladowa również z nutką pieprzu, pić po malutku z tulipanowego małego kieliszka albo jako drink (ja uwielbiam drink z zimnym odtłuszczonym mlekiem + koncentrat Amaretto + sporo Jim Beam-a, przed piciem schłodzony do +3/4 stopnie)

sama whiskey - góra 7/10, są lepsze (ale i dużo droższe). W Polsce cena ok 65-58 zł. 

jeśli bedą zainteresowani pogadaniem dobrych alkoholach to chętnie wymienie się doświadczeniami co sobie kupuje wieczorami albo na imprezy ;)

Bacardi Superior Carta Blanca. Jeden z najlepszych gatunków rumu do drinków. Jak większość prawdziwych rumów nieleżakowanych jest delikatny, lekko słodkawy. Smak alkoholu bardzo dobrze gubi się już przy niewielkiej domieszce dodatków. Bacardi ma swój specyficzny posmak, inny niż Havana Club, delikatniejszy. 

Poza klasycznym Mojito czy colą, polecam połączenie z gęstymi sokami owocowymi. Bananowy, brzoskwiniowy. Komponuje się niebywale dobrze (odkryte przypadkiem). Można lać spokojnie pół na pól albo i 60/50 a i tak smak jest przyjemny z leciutki, wręcz nie do uwierzenia, że w drinku jest jakiś alkohol. (Świetny dla pań, trochę lodu, sok i można wyczarować coś fantastycznego)  

Wersje ciemne polecam amatorom whiskey, dzięki leżakowaniu w beczkach rum dostaje specyficznego aromatu i zabarwienia.  

Cena 0.7l oscyluje w Polsce w okolicach 70zł 

Ja polecę dwie bardzo delikatne whiskey irlandzkie. Obie piję same w szklaneczce z dodatkiem kostki - maks. dwóch kostek lodu. W smaku są raczej słodkie i delikatne (bez mokrego kartonu czy innych tego typu wyraźnych posmaków, co nie znaczy, że są mdłe - wykończenie mają długie i pikantne, owocowo - ziołowe).

Moja numer jeden: Redbreast - Single Pot Still Irish Whiskey 12 Y/O (jest też 15 Y/O dojrzalsza wyraźniejsza w smaku i 12 YO Cask - mocniejsza coś koło 57%). W Polsce w sklepach nie widziałem, w IE kosztuje coś koło 50EUR za 0,7l).

I numer dwa: Green Spot - również Single Pot Still Irish Whiskey, w smaku bardziej owocowa, ale nie ma 12 latek, i kosztuje tyle samo co Redbreast. (Jest też Yellow Spot, 12 Y/O, ale nie miałem okazji jej jeszcze próbować, bądź nie pamiętam tego).

Dobrze, że latam co pół roku do IE na tydzień, to chociaż sobie zapasy uzupełnię i zrobię tydzień whiskey trip :)

@straszny - jim bim to bourbon :) I większość JB jest OK, ja najbadziej polubiłem Devil's Cut. Bourbon zawsze będzie słodki, bo z kukurydzy :)

JB ma świetny stosunek do ceny. Mi smakuje bardziej niż Jack Daniel's, który swoją wyższą cenę zawdzięcza tylko swojej "kultowości". Bourbony są fajne bo są słodkawe, (ja lubie też ten typowy posmak kukurydzy) i mniej puste niż szkockie whisky. Nawet najtańszy JB bije na głowę średnie blendy, a często nawet te tańsze single malt.

Devil's Cut rzeczywiście jest całkiem dobry. Ostry, agresywny, pieprzny - ja akurat takie lubię.Fajny jestteż JB Double Oak, słodki, oleisty, gesty w smaku, z pikantnym finiszem. Smakuje mi też Wild Turkey, nawet ten standardowy 40% ma ostry charakter.

Jeśli kupować coś ze stajni JD to zdecydowanie lepiej dopłacić do Gentelem Jack. Jest fajnie waniliowy i delikatniejszy w smaku od standardowego Jacka :)

Z lepszych piłem tylko Four Roses Single Barrel i to naprawdę świetny bourbon, mocno aromatyczny i złożony. Niestety ciężko go dostać w sklepie osiedlowym, no i tani nie jest ;)

Nie polecam za to likierów na bazie bourbonów szczególnie tych na miodzie. Są tak słodkie, że praktycznie nie pijalne jak dla mnie. Dodam, że ja nie pijam drinków, tylko wszystko wyłącznie z lodem.

Od roku przesiadłem się z wszelakich whisky/burbonów itp na tak zwanego ducha puszczy barwionego na pigwie 

Jak dla mnie JB (ogółem bourbony), czy szkockie blendy (np. Johnnie Walker) są niemal niezdatne do picia. Nikła przyjemność. Nadają się jedynie (z powodzeniem) do robienia drinków. 
Od jakiegoś czasu przesiadłem się na Single Malty. Od pierwszego skosztowania nie mogę się od nich oderwać  
Jako wstęp do świata najlepszego gatunku alkoholu polecam Glenfiddich 12yo - słodki, smak owoców i wanilii, bardzo ładnie maskują charakterystyczny, nieprzyjemny smak alkoholu, przyjemny zapach 
Z kolei na drugi ogień polecam Laphroaig 10yo - zapach i smak dymu, torfu i medykamentów zwalają z nóg, kwintesencja szkockiej  
Pić bez dodatków, bez lodu, prosto ze szklanki.

Krótkie wprowadzenie czym jest SM  http://www.milerpije.pl/czym-rozni-sie-blended-whisky-od-single-malt-w...
Niestety dużym minusem jest cena. Podstawki SM kosztują w granicach 140-180zł za 0,7l. Najlepiej szukać w hipermarketach ze względu na dość niższą cenę.

Polecam bitter/wino Campari, idzie wyrwać 0,7l za 50zł.

Na początek spróbować z samym sokiem pomarańczowym, potem w sumie mamy klasyki, czyli drink Americano i Negroni.
Negroni czyli najpopularniejszy coctail z Campari, moim zdaniem najlepszy gdy chcemy sobie usiąść i podumać nad swoim życiem, drink mocny, przyjemnie gorzki z charakterem.
Przygotowanie: Campari+Gin+Wermut Rosso, równe proporcje (najlepiej po 40ml), dużo lodu i kawałek pomarańczy. 

Ostatnio odkrywałem takiego drinka:  https://en.wikipedia.org/wiki/Boulevardier_(cocktail)
Polecam, bardzo dobry, od Negroni różni się Bourbonem zamiast Ginu. 

Jeźeli ktoś chce się ograniczyć tylko do Whisky, to polecam drink Whisky Sour, 40 ml Whisky + 35ml Sweet&Sour.
Tzw. Sweet&Sour (35ml) to - 20ml soku z cytryny + 15ml syropu cukrowego (na jedną łyżeczkę cukru jedna łyżeczka wody. Po podgrzaniu wody, cukier łatwo się rozpuści). 
Drinki typu Sour możemy robić z masy alkoholi, np. Tequilla Sour, Malibu Sour, Gin Sour itp.

W każdym drinku pamiętamy o dużej ilości lodu i odpowiednim wymieszaniu/wstrząśnięciu.
 

@Netman - osobiście nie wydaję więcej jak 90zł/1litr (bo tyle kosztuje mój ulubiony JD :D). I oczywiście piję z Colą, bo żaden destylat nie jest smaczny. I dobrze, nie ma smakować, bo bym w alkoholizm popadł :P

@jabba - o, campari też dobre, ale stosunek cena/moc wychodzi nawet drozej, jak te SM :P

Mi by było szkda płacić 90zł za litr i lać do tego colę. QM z biedry z colą smakuje tak samo jak JD z colą więc po co przepłacać?

Mi tam destylaty smakują, szczególnie właśnie bourbony.

panowie bardzo się ciesze ze taki odzew mamy ! Oooo widze koneserów tutaj sporo :D:D:D:D:D:

Ja destylaty whiskey czasem lubie, ale tak naprawdę mało i raczej jak mam przytępione zmysły - wieczorem, na zmęczenie odrobina Jima mi pasuje, natomiast na codzień to jednak drink - soki pomarańczowy, bananowy, albo wychłodzone odtłuszczone mleko (które lubie łaczyć z drinkami).

Ide dzisiaj cos nowego kupić i przetestować :D Widziałem w sklepie rum Bacardi (to pił prawie kazdy), ale Black Label - Carta Negra, którego akurat nie miałem przyjemności jeszcze, pewnie to wezme

w kolejce stoi jeszce to co podał Lasica - Four Roses Single Barrel  i Netmanowy Laphroaig 10yo  - tych dwóch nie piłem jeszcze

a - nie cierpie drinków z Coca-colą.... wg mnie upraszczają strasznie smak i gubią całą estetykę smakową tych alkoholi... dominujący kwas z Coca-coli zamienia nam w drink w coś , co po prostu staje się to napojem "jakaś wóda z colą" - zdecydowanie soki albo mleko.

W zeszłym roku dostałem z jednej hurtowni jako prezent świąteczny takie cudo:



Pierwsza ruda jaką można było po prostu pić bez niczego.
Bardzo lubię też Jamesona ale prosto z Irlandii a nie tego co można u nas kupić w każdym sklepie.
Kiedyś była naprawdę dobrą i tanią można było kupić w Kauflandzie - chyba Black Sword się nazywała.

@komanek
350 zł za butelkę 18-letniej ... już sporo. Jakoś tak eee za jedną butelkę.. musiałaby mieć mega oceny. Z ocen widzę że sobie ludzie chwalą, ale nie pieją jakoś nad nią.

straszny Spróbuj Havana Club. Jest bardziej wyrazisty i jeśli ktoś lubi rumy, to będzie zadowolony. Tylko uwaga, trzeba przyglądać się butelkom, bo oryginalny, to produkt Kubański. Natomiast Bacardi robi pod tą marką swoją podróbkę!!!! 

Skoro smakuje ci whiskey, polecam Havana Club Añejo Especial albo nawet Añejo Reserva.  Najlepiej jako klasyczny Cuba Libre (cola, limonka, lód). Jak chcesz mieszać z sokami to Blanco. Mleko też się komponuje. 
Kiedyś, kilkanaście lat temu, był taki moment, że wypuszczono na rynek takie soki z mlekiem razem. Przez chwilę to promowali (potem zniknęło z rynku), w każdym razie z rumem wyśmienicie się komponowało.   


Natomiast do wypicia sobie samemu lampki świetne są koniaki i armaniaki. Jednym z ciekawszych tematów jest Skënderbeu. To wynalazek rodem z Albanii. (Oczywiście marka koniak zarezerwowana jest dla produktów z Francji, ale to tylko nazewnictwo). "Skenderbeg" wywodzi swoją nazwę od lokalnego bohatera "Jerzy Kastriota". Jest tam popularnym trunkiem i do tego jest to tanie jak barszcz. Znaczy nie wiem ile w Polsce bo mi zawsze przywozi znajomy który się plącze tirem po świecie, ale 5 letni tam kosztuje niecałe 30zł. za 0.5l, U nas pewnie z 50. 

No i teraz istotna sprawa jak to pić. Po pierwsze bez rozcieńczania, po drugie w kieliszku do koniaku, ocieplając ręką i po trzecie metodą Łukjanienki.  A tak, ten Rosyjski autor SF opisał w jednej ze swoich starszych książek specjalną "zagryzkę" która komponuje się z koniakami i .... muszę przyznać, że naprawdę uwypukla smak i czyni czynność o wiele przyjemniejszą. Metoda jest taka. Łyżeczka kawy, łyżeczka cukru, w młynku rozdrabniamy na miał. Kroimy cytrynę w plasterki i na każdy plasterek na co najmniej 4 części. Potem obtaczamy ją w tym pudrze z kawy i cukru i kładziemy na spodeczku. 

A potem łyk koniaczku, kawałek takiej cytrynki i ... filmik, a palacze to cygarko.  Polecam, kłopotu niewiele, a można przekonać się do koniaku (kiedyś wydudlałem tak ze szwagrem dwie butelki z tą cytrynką , a szwagier nienawidził takich trunków). 

Metaxa! Szczególnie 12 * - super jest do picia sama, i to bez lodu. Jest troszkę płaska w smaku, nie tak złożona ale bardzo bardzo przyjemna w odbiorze. Mega pijalna. 5 * i 7 * też da się pić, ale to już nie to samo.

Jeszcze z bourbonów próbowałem Blanton's Original Single Barrel u kolegi, i był dobry, ale Four Roses mi bardziej podchodzi.

@straszny
Biały Jim Beam, to ulubiony trunek mojej ślubnej (obok win mojego ojca, Martini i Tokaji).

Ja z łiskaczy mogę polecić Chivas Regal (szczególnie 18-letnią) - inne (poza bourbonami JB czy JD), które do tej pory próbowałem, jakoś mi zupełnie nie podchodzą.

Tak na szybko, z pamięci, parę innych (niż z piwnicy moich rodziców) trunków:
Unicum - wybitny węgierski likier ziołowy. Znam pewną starszą panią, która twierdzi, że tylko dzięki pitemu codziennie kieliszkowi zawdzięcza doskonałe zdrowie (ma 84 lata i od dziesięcioleci nie odwiedza lekarzy).
Tokaj Aszu - znowu Węgry. Im więcej putonów (do 6), tym lepszy, a już szczególnie wybitny jest Eszencia (dawniej zarezerwowany tylko dla polskich królów) - ale ten akurat u nas jest praktycznie niedostępny, trzeba kupować na miejscu.
Gold Wasser - likier ziołowo-korzenny z płatkami złota - receptura z Gdańska, produkowany niezależnie w Niemczech (Danzinger Goldwasser) i w Polsce. Mogę polecić niemiecki, bo naszego jeszcze nie miałem okazji skosztować.
Baileys Original - kremowy likier na bazie irlandzkiej whiskey, śmietanki i czekolady. Pychota do deseru. Można sporządzić samemu, ale oryginalny jest wyjątkowo dobrze skomponowany, na bazie bodajże belgijskiej czekolady.

PS,
O ile niegdyś lubiłem niemal wyłącznie polską białą wódkę, o tyle ostatnio unikam krajowych wódek - zraziła mnie strasznie nierówna ich jakość - potrafią bardzo różnie smakować te same gatunki, czasem o zgrozo, zamarzają w zamrażalniku. Za to od jakiegoś czasu chętnie sięgam po doskonałą litewską wódkę Stumbras. Nie dość, że dobra w smaku, to ma stałą jakość.

spider_co  Gold Wasser kiedyś (jeszcze z 5-6la temu) był dostępny u nas i to całkiem nie drogo. Teraz cena skoczyła o 100%. Chyba jakieś zawiłości z licencją. W zasadzie to wódeczka Gdańska. Pisał o niej Mickiewicz. 

Jest nieprawdopodobne co ten likier potrafi zrobić z paskudną kolą. Nie dosyć, że zmienia ją w coś niezwykłego, to jeszcze w czarnym ładnie wygląda złoto. 

@straszny: też bym nawet pewnie nie spojrzał na nią bo za ten litraż dla mnie powyżej 100zł to już dużo. Miałem to szczęście, że dostałem "w prezencie". Rok wcześniej był złoty Walker ale on mi akurat specjalnie w pamięci nie został, nie jest warty swojej ceny moim zdaniem.

@spider_co
Z Tokajem Aszu miałem w zeszłym roku przygodę na Węgrzech. Kupowany w Zajeździe / Hotelu (polecam obłędnie dobra kuchnia, cisza, spokój, dobre warunki), 5 putonów był wspaniały. Dwa razy tańszy - niby o tych samych parametrach z Lidla, był cztery razy gorszy. Czyli wymogi kupców z marketów, potrafią załatwić każdą jakość odmownie w imię ceny.

@komanek

Pierwsza ruda jaką można było po prostu pić bez niczego.

Raczej każdego Single Malta można tak pić. Przynajmniej jeszcze żadnego nie spotkałem, który odrzucałby smakiem destylatu jak JB, JW itp. 

Rok wcześniej był złoty Walker ale on mi akurat specjalnie w pamięci nie został, nie jest warty swojej ceny moim zdaniem.

Gold jest blendem. Taka cena jest już sztuką dla sztuki (płaci się za wiek) - nie warto. 


@straszny

350 zł za butelkę 18-letniej ... już sporo. Jakoś tak eee za jedną butelkę.. musiałaby mieć mega oceny. Z ocen widzę że sobie ludzie chwalą, ale nie pieją jakoś nad nią.

Z tego co się orientuję, 12 i 15 najbardziej chwalą. 12 jest świetna jako wprowadzenie do świata SM. 15 widziałem za 197 zł w Auchan.  

Do Laphroaig 10yo potrzebowałem parę podejść. Whisky trudna, skrajna, ale jak się odkryje jej piękno... obecnie moja ulubiona 
https://lukloveswhisky.pl/kolekcja-whisky/laphroaig-10-years-old/
http://www.milerpije.pl/alkohol-wieczoru-33-laphroaig-10-yo.html
https://distiller.com/spirits/laphroaig-10