2017-05-22 17:52
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
13

RYZEN R5 1600X - AMD po Intelu???

Strona 2 - Wygląd 1

Pojęcie "wydajny procesor", jest trudne do zdefiniowania. Dla każdego z nas są inne priorytety w użytkowaniu komputera. Ogromna większość "userów" wykorzystuje PeCety głównie do latania po Internecie, jako odtwarzacza multimediów i oczywiście do gier. W dwóch pierwszych zastosowaniach sprawdzi się w zasadzie każdy z obecnych na rynku układów CPU, ale jeśli chodzi o gry, to już nie jest tak różowo. Jednak jest też spora grupa użytkowników, którzy dzięki wszechobecnym smartfonom i niedrogim, sportowym kamerkom cyfrowym nagrywającym materiał filmowy w rozdzielczościach od FHD, przez 2K do 4K, bawi się ich montażem, przeróbkami, łączeniu z animacją itp. Do tego dochodzi bardziej lub mniej amatorska grafika 3D lub fotografika w dużych rozdzielczościach. Możliwości i programów (w tym darmowych), jest coraz więcej i automatycznie coraz więcej ludzi z nich korzysta. Sam sporo jeżdżę na motocyklu, nakręcając ze zlotów i wycieczek sporo materiału, który później wrzucam na YouTube, więc wiem, ile trzeba czekać po montażu, na przerobienie plików w odpowiedni format. Dotychczasowy Intel 3570K ustawiony na stałe 4.2 GHz dawał sobie nieźle z tym radę, ale zajmowało mu to całe zasoby dostępnych rdzeni i wątków (4/4). I tu właśnie AMD widzi swoją ofertę. RYZEN ma dawać nam dużą wydajność w aplikacjach, szczególnie tych wykorzystujących więcej, niż cztery wątki i jednocześnie pozwolić na komfortową zabawę w nowoczesnych grach, szczególnie zadowalając "streamerów", dając im szybkie strumieniowanie obrazu, bo w nich sześcio czy ośmiordzeniowy procesor sprawdzi się lepiej, niż model czterordzeniowy.

Ja wybierając Ryzena liczyłem się z tym, że w grach korzystających już z archaicznych silników graficznych, jak choćby mój ukochany World of Tanks (poczynił co prawda spore postępy, lecz nadal kocha wysokie MHz), czy wciąż kultywowany Counter Strike, w porównaniu z Core i5 7600K będzie miał zauważalnie niższe wyniki. Za to nowsze tytuły, kiedy gramy w rozdzielczości 2K w górę, potrafią już nas zaskoczyć. I to właśnie do mnie przemówiło. Na 3570K w WoT miałem zapewnione stałe FPS na poziomie około 90-120 klatek. Teraz mam większe wahania we wskazaniach miernika gry, bo zależnie od planszy mam od około 80 do 120 klatek :D

Najczęściej wskazania FPS w WoT, są niższe od wcześniejszych tych rejestrowanych na lekko podkręconym (4.2 GHz) Intelu, między 10-20 klatek na sekundę i można je zaliczyć do najniższych spadków, które pojawiają się sporadycznie. Dla laika śledzącego wykresy w recenzjach, może wydać się się to przepaścią, z tym że grając na monitorze z odświeżaniem 60 Hz i tak jego oko nie zauważy większych różnic (widzi tylko 60 klatek). Oczywiście ci, którzy posiadają monitory 144 Hz w technologiach odpowiednich dla swoich kart graficznych, będą już baczniej zwracać na to uwagę, ale tragedii nie ma. Czołgi chodzą komfortowo.

I tutaj własnie dla potencjalnych użytkowników procesorów Ryzen mam pewna uwagę z autopsji... Otóż w standardowych ustawieniach Biosu włącza się nam bardzo pożyteczna funkcja Cool’n’Quiet, która pozwala zaoszczędzić sporo energii elektrycznej i mocno schłodzić nasz układ.


Jednak mam wrażenie, że Bios płyty głównej Gigabyte, nie jest do końca jeszcze dopracowany, bo przy grach korzystających z mniej, niż trzech, czterech rdzeni, potrafi nam ustawiać CPU w stan oszczędności. Wrzuciłem programik, który śledził ścieżkę MHz procesora podczas gry i okazało się, że w WoT, procesor często przechodził w taktowanie 2.2 GHz. Mocno mnie to irytowało na początku, bo włączam grę i mam spadki FPS do nawet 60 klatek na sekundę. Pomyślałem, że coś musi spowalniać procesor i faktycznie, stanęło na CnQ. Po ustawieniu w Biosie tej pozycji na Disabled, mamy do dyspozycji stałe 3.6 GHz, a w zasadzie 3.7 GHz, bo w dobrze wietrzonej obudowie taktowanie to w mniej wielowątkowych grach nie spada poniżej tej wartości, dzięki technologii XFR, a często zobaczymy też ustawienie 3.8 GHz. Nie jestem w stanie powiedzieć, jak to wygląda na płytach innych producentów, ale w recenzjach układów Ryzen nie znalazłem wzmianek o takiej przypadłości. Całkiem możliwe, że kolejna wersja oprogramowania mojej płyty, zniweluje ten mały problem.

RYZEN R5 1600X kosztuje na chwilę obecną około 1169 PLN. Ja zdecydowałem się na drogą płytę z topowym chipsetem 370X, za którą zapłaciłem nieco ponad 900 PLN, ale to dlatego, że skusiłem się na układ dźwiękowy firmowany technologią Creative X-Fi, a który okazała się w muzyce kompletną porażką w porównaniu z Asusem Xonar DX, który zastąpił "integrę", tak że spokojnie można zaoszczędzić około 250 złotych wybierając niższy model na tym samym chipie, albo wybrać coś ze znacznie tańszej oferty płyt z układem B350.


Tak małymi kroczkami zacznę Was wprowadzać w drobne niuanse Ryzena, bo nie chcę tu kopiować całej technologii tego układu. To wszystko opisano już niemal na każdym portalu. Zwrócę tylko uwagę na różnicę między modelem 1600 (miałem go w rękach przez pomyłkę sklepu) i 1600X.




Otóż wersja z X-sem prócz widocznych różnic w taktowaniu podstawowym i Turbo Core (400 MHz), posiada jeszcze wspomnianą wcześniej technologię XFR - eXtended Frequency Range. Otóż oznacza to, że procesor zależnie od panującej we wnętrzu obudowy temperatury, może przyśpieszyć swoją pracę dla jednego rdzenia o dodatkowe 100 MHz w trybie Turbo. Powiecie, że to tylko bajer, bo rzadko w dzisiejszych systemach, procesor pracuje tylko i wyłącznie na jednym rdzeniu... Otóż technologia XFR jest bardziej inteligentna i jeśli potrzeby obliczeniowe nie wymagają użycia większej ilości rdzeni, niż właśnie jeden, to układ wyłączy pozostałe kawałki krzemu, dając nam ponad nominalne taktowanie (teoretyczne 4100 MHz). No dobrze, a co kiedy zapotrzebowanie na obliczenia trochę wzrośnie? Otóż podobnie układ zachowa się w przypadku pracy dwóch i więcej rdzeni, podnosząc taktowanie z trybu Turbo 3.7GHz na 3.8GHz. Oczywiście podkreślam, że do uruchomienia tej technologii musimy mieć przewiewną, dobrze wentylowaną obudowę. W wyposażeniu mojej płyty głównej są dwa dodatkowe, dopinane termo-sensory, które umieszcza się w różnych strefach komputera. Podają one dane do pracy XFR.


Jak wspominałem, jednym z zarzutów dla układów w architekturze Buldozer były znaczne temperatury ich pracy, szczególnie w wyżej taktowanych modelach. W Ryzenie 1600X jestem mile zaskoczony, bo temperatura układu w stanie względnej bezczynności, wynosi około 30-31 st.C. (w pokoju 22 stopnie). Oczywiście mój system kompaktowego chłodzenia "wodnego" NZXT Kraken X62 z chłodnica 240mm jest bardzo wydajny, ale dobre coolery chłodzone powietrzem w testach innych użytkowników, nie przekraczają w podobnych warunkach 34 stopni.


Od razu mówię, że jak na nową, od podstaw skonstruowaną architekturę przystało, czasami dotychczasowe, używane przez nas oprogramowanie, może na Ryzenie nie działać. Tak właśnie było z programikiem CoreTemp, który do tej pory zawsze pokazywał mi na pasku wartości w stopniach Celsjusza. Dotychczasowa wersja 1.7 nie potrafi sobie poradzić z Ryzenem i wygląda to tak...


Trzeba więc czekać na nowa rewizję tego programu, ale chcąc uzyskać jakieś wskazania temperatur, zacząłem szukać w sieci jakiejś alternatywy i w ten sposób odkryłem program AMD, dedykowany właśnie dla układów RYZEN. Jakoś umknął mi wcześniej uwadze. Co prawda nie będzie nam działał w tle, jak CoreTemp, ale pozwoli po otwarciu zobaczyć to i owo, a nawet znacznie więcej.



Ponoć pierwsza wersja AMD RYZEN Master, dość znacznie zawyżała wskazania temperatur, więc AMD szybko wydało drugą rewizję tego oprogramowania. Prócz śledzenia na nim temperatury i innych ustawień, możemy tutaj z poziomu systemu bawić się w Overclocking, zarówno procesora, jak i pamięci. Szkoda, że z tego programu nie możemy wyłączyć wspomnianej technologii Cool’n’Quiet, bo pozwoliłoby to na wygodną funkcję wyłączenia jej przed graniem i równie sprawny powrót do oszczędzania energii. Jeśli zdecydujemy się na stałe wyłączenie C’n’Q, nie będziemy mocno odczuwali przynajmniej temperatur, bo w stanie IDLE wynosi ona niecałe 34 st.C...


O ile wierzyć wskazaniom aplikacji sczytujących temperatury z sensorów procesora, to Ryzen 1600X jest nawet dość chłodnym CPU. O ile i5 3570K na Krakenie X62 lubił przekraczać 63 st.C (no wiadomo, inny proces technologiczny - 22-nanometry), to "Rysiek" 1600X z TDP na poziomie 95W (już seria zdobyła swój Nick), zaledwie przekracza w grach (na moim wodnym chłodzeniu), granice 55 stopni (dość mocno w obudowie podnosi temperaturę karta).


Za to kiedy GPU na naszej karcie, nie podgrzewa atmosfery, to trudno Ryśka spocić w ogóle. Na pierwszą próbę użyłem chyba najprostszego programu do montażu filmów, a więc Movie Maker Microsoftu, który do niedawna był dołączany za Free do systemów operacyjnych. Niestety, jak można sądzić z wykresu Menadżera Zadań, programik ten korzysta zaledwie z połowy możliwości wielowątkowej pracy Ryzena, czasami tylko przekraczając 50% jego wydajności (plus minus sześć wątków). Zacząłem więc szukać czegoś, co będzie potrafiło wydobyć z nowego produktu AMD, cały potencjał.


Może źle szukałem, ale nie udało mi się znaleźć darmowej aplikacji, ani legalnego Dema do tworzenia filmów, które wykorzystywałoby więcej, niż osiem rdzeni. Niemniej co zauważyłem nawet w prostym Movie Makerze, to natychmiastowe przeliczenie filmu na Ryzenie. Wystarczyło plik filmu przeciągnąć na pole robocze, a po sekundzie, max dwóch, był on już gotowy do obróbki. Na czterordzeniowym i5 3570K trwało to kilkanaście sekund.

Strona 2 z 4 <<<1234>>>