@nosweratu
Sęk w tym, że autor tego obrzydliwego paszkwila, którym posiłkował się straszny, nie zadał sobie trudu, żeby spytać również drugiej strony o zajście, tylko z góry przylepił im łatkę anty-szczepionkowców, bo to teraz kolejne bardzo modne hasło, mające na celu dzielenie społeczeństwa. Mamy już: lewaków, eko-terrorystów, anty-islamistów, ruch anty-uchodźczy, trzeba za wszelką cenę dorzucić kolejną garść piasku w tryby świadomego społeczeństwa obywatelskiego.
Należy sobie zadać nadrzędne pytania:
- czy rodzice mieli zasadne podstawy, by domagać się zrobienia koniecznych badań?
- czy lekarz zlecając podanie witaminy K, zbadał uprzednio jej poziom we krwi (nadmiar w przypadku niemowląt grozi niedokrwistością, uszkodzeniami tkanki mózgowej), czy działał według standardowych procedur?
- czy personel zna najnowsze wytyczne WHO zalecające nie mycie noworodka przynajmniej przez osiem godzin po porodzie?
Osobiście jestem niemal pewny, że rodzice wylądowali w typowej dla Polski rzeźni porodówki, z którą dwukrotnie miała nieprzyjemność spotkać się moja żona (mało brakowało, by drugi poród skończył się - przez liczne błędy personelu - śmiercią dziecka).
@straszny
Znowu nudzisz i przekręcasz.
Oczywiście, że w społeczeństwie są pewne ramy, które obowiązują wszystkich. Problem w tym, że niektórzy (głownie politycy) chcą te ramy arbitralnie narzucić innym, mimo, że wcześniej nie skonsultowali tego ze społeczeństwem, a często nawet wśród ekspertów danej dziedziny nie ma zgody, co do jedynej drogi postępowania. W takim właśnie wypadku powinno się pozostawiać wybór rodzicom.
Ty, niestety, stoisz po stronie odgórnego nakazu, a historia pokazuje, że często eksperci się mylili (wystarczy wspomnieć popularną swego czasu lobotomię).
PS,
Doskonały przykład, sęk w tym, ze można podać tysiące przykładów, jak to opieka nad pacjentem przez dyplomowanych lekarzy (w państwowych placówkach), doprowadziło do niezamierzonej "eutanazji".
Admiror, O paries, te non cecidisse ruinis, qui tot scriptorum taedia sustineas!